reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Cesarskie cięcie! i wszystko co z nim związane

Zgadzam się z Puchatką , że to nie wielkość wady a stan siatkówki decyduje w tym przypadku. Ja przed porodem miałam badania siatkówki i wszystko było ok. Sama mam wadę -7,0 i -8,0 a poród był siłami natury....

Jednak po czasie, kiedy do pracy wróciłam, miałam wrażenie że gorzej widzę. Zmieniłam soczewki na nowy komplet, bo czasem się zabrudzą w trakcie noszenia.....ale nic, dalej to samo. No i na badaniach okresowych wyszło mi, że przydało by sie jeszcze z -0,5 dipotrii :no: Muszę się wybrać do mojego okulisty.....ale jeśli bedzie drugi raz to już dam się pociąć. Przy mojej wadzie kolejne 0,5 to dużo.

A co do pogorszenia wzroku w ciązy to ponoć powszechne i przechodzi. Mój doktorek mówił mi, że nigdy nie dobiera pierwszych soczewek cięzarnym....
 
reklama
Witam,
Postanowiłam utzworzyc ten wątek jako nowy ponieważ nie potrafię znaleźć nic o cesarce na forum,może źle szukam,może mam za mało cierpliwości:(
Opisze po krótce sytuacje a później pare pytań, może któraś z Was pomoże.
Mój poród przez cesarskie cięcie jest z góry zaplanowany, problemy zdrowotne nie pozwalają urodzić mi siłami natury wobec czego dostałam skierowanie od neurochirurga na cesarke.Pytałam lekarza jak to będzie,jakie znieczulenie itp, więc znieczulenie do kręgosłupa(nie ma potrzeby usypiania pacjentki całkowicie) tu pierwszy problem się pojawia, nie ze mną raczej z ludźmi którzy zawalili mnie pytaniami i opowiadaniami z najgorszych dramatów z fatalnym zakończeniem od tego że ból przy podaniu znieczulenia jest nie do zniesienia, że omdlenia i krzyki przyjego podaniu występują zawsze, po padaczke i kalectwo jeśli chodzi o nogi do końca życia.Nasłuchałam się,spać nie moge poi nocach ale stwierdziałam że innego wyjścia jak zapomnieć o tym co mówili nie ma,jakimś przecież sposobem muszą mi dzidzię wydostać na ten świat.
Jest coś bardziej od tej powyzej sprawy opisanej ważniejszego, termin naturalnego porodu mam na 26.02.08 a cesarkę lekarz ma wykonać 8.02.08, twierdzi, że nie czeka się do końca do bóli, tymbardziej w moim przypadku i ok zgadzam się, ale czy to aby napewno nie za wczesnie? 18 dni? Nie miałabym tych wątpliwości, ufam mojemu lekarzowi,wie co robi ale znowu jakaś życzliwa mi duszka wczoraj stwierdział że napewno lekarz się myli bo jej koleżance zrobiono cesarkę 3 tyg wcześniej i dziecko zmarło. Uwierzcie że nie chce tego słuchać, dość się już nasłuchałam i mam pełną łeb myśli a tu jeszcze takie coś.Nie wydaje mi się że dziecko zmarło poprzez za wcześnie wykonaną cesarkę,musiało to nastąpić być może jeszcze w łonie matki, może jakaś wada to spowodowała ajj mówię Wam...

Poradźcie coś? Jak było u Was? Albo może wiecie jak to jest?
 
Aniaj co do tego kiedy cesarka ma być wykonana to nie wiem, ja o swojej też wiedziałam wcześniej że raczej będzie, dzidzia była źle ułożona, ale nikt mi nie mówił kiedy, więc do szpitala pojechałam w dniu terminu porodu, i jeszcze kilka dni czekałam.Nie wiem dlaczego.Co do znieczulenia, to mi położne podpowiedziały że można uprzeć się przy znieczuleniu całkowitym, czyli uśpieniu i trwać przy swoim i takie znieczulenie zrobią, przynajmniej ja tak miałam. Popytaj w szpitalu gdzie będziesz rodzić,a nawet już na sali porodowej czy operacyjnej, zapytaj pielęgniarki to podpowiedzą, co można.
 
przede wszystkim nie można generalizować,że każda cesarka kończy się dramatem, kalectwem itd. Skoro nie możesz rodzić naturalnie to trudno,powitasz dzidzię metodą cesarki (jak i ja, z tym że ja miałam cesarkę robioną po 13 godzinach naturalnego porodu i nie wspominam tego najlepiej,bo skończyło się szyciem mnie wewnątrz,podawaniem krwi itp itd).Ja miałam znieczulenie całkowite,ale nie z własnego wyboru.
Zgadzam się z Sylcią,poptyaj w szpitalu gdzie będziesz miała cesarkę robioną.
I najważniejsze nie słuchaj o tym jak cesarki źle się kończyły u innych,nastaw się pozytywnie, w końcu dzięki cesarce będziesz mieć upragnioną dzidzię przy sobie.
 
Aniu,

Ja miałam zaplanowaną cesarkę (dowiedziałam się że mała jest źle ustawiona i ma pępowinę wokół szyi) i miałam znieczulenie w kręgosłup. Kotek nic się nie bój - takie znieczulenie miałam również przy dwóch wcześniejszych operacjach więc mam trochę większe spektrum doświadczeń - wszystko będzie w porządku - przecież osoba która będzie to robiła jest wyszkolona - wbije ci igłę między kręgi i to wszystko. Oczywiście mogą być skutki uboczne ale nie muszą (ja tylko raz miałam że mnie trochę bolało nastepnego dnia ale to wszystko) - NIE DAJ SIĘ PRZESTRASZYĆ - STRES TO OSTATNIA RZECZ KTÓRA CI JEST W TYM MOMENCIE POTRZEBNA.

Co do terminu cesarki (czyli wcześniej niż wyznaczony termin) to nic Ci nie napiszę bo nie jestem lekarzem - ale jeśli to sprawia że się boisz lub denerwujesz wypytaj o wszystko lekarza prowadzącego lub innego lekarza (konsultacja) nawet jeśli wezmą Cię za spanikowaną panienkę to do jasnej anielki masz prawo wiedzieć - jeśli ma Ci to pomóc to pytaj jak najwięcej to jest ich obowiązek a twoje prawo wiedzieć.


P.S. Te przypadki o któych ci opowiadano są bardzo bardzo rzadkie - to małe ryzyko.
 
Podanei znieczulenia zależ chyba od umiejętności anestezjologa.
Przede wszystkim od tego. Jestem żywym przykładem na spartoczenie znieczulenia. Znieczulenia było za dużo, bo lekarka wkuwała się kilkakrotnie i pod koniec już bluzgała na mój krzywy kręgosłup, i poszła za wysoko, i zaczęłam się dusić, na szczęście już mnie kończyli zszywać. Zaczęła spadać seturacja i dopiero wtedy sie przerazili, a ja już tylko mogłam kręcić głową, bo oddechu nie mogłam nabrać i wołać spojrzeniem o pomoc...skończyłam pod aparatami na IOMie - tak szybko mnie jeszcze nie wieźli po szpitalnych korytarzach i tam dochodziłam do siebie...
 
AniuJ83 ja miałam cesarkę więc postarm się troszke rozwiąc Twoje obawy ;-)
U mnie cesarka nie była planowana. Był juz prawie 42 tydzień ciąży.... i nic się nie działo, pojechałam na ktg i pani doktor zdecydowała, że trzeba wywołac poród bo to już zbyt długo trwa.
Próbowałam rodzić naturalnie, jednak po 6 godzinach okazało się, że malutki źle wchodzi w kanał rodny, zanika mu tętno i trzeba będzie ciąć.
Dostałam znieczulenie w kręgosłup - nic a nic nie bolało, owszem czułam wkłócie, ale nie bolało uwierz mi, nic mi po tym nie było, nie miałam żadnych najmniejszych nawet problemów.
Byłam przytomna, znieczulona, postawili mi parawanik na klatce piersiowej także nie widziałam co się dzieje niżej, mąż stał przy mnie przy głowie, powoli gładził poją głowę, anestezjolog, który mnie znieczulał, pilnował go żeby nie zaglądał za parawanik. Po krótkiej chwili nic już nie czułam, za sekundę "poczułam" takie jakby szarpanie brzucha i zobaczyłam jak pielęgniarka niesie moje dziecko do udrożenienia dróg oddechowych, malutki nie płakał, przestraszyłam się (nie wiedziałam wtedy, że przy cesarce zawsze tak jest), udroznili mu drogi oddechowe i za chwilkę usłyszałam kwilenie mojego Michałka :-):tak::-D Mąż dostał Michasia na ręcę, pozwolili mi go do mnie przynieść (cały czas leżałam w tym czasie na stole operacyjnym, lekarze mnie szyli->nic nie czułam) pocałowałam Michałka w główkę i pulasek, był śliczny i taaaki duży :tak:.

Potem przewieźli mnie na salę pooperacyjną, leżałam tam kilka godzin, znieczulenie jeszcze działało, ale już schodziło tak jakby w dół, klatkę piersiową już wtedy minimalnie czułam, połozna przyniosła mi Michaisa i przystawiła do piersi, ssał, ja ledwo co to czułam, ale po chwili czułam coraz lepiej, i lepiej, a gdy znieczulenie zeszło niżej to zauwazyłam dopiero jak mocno mały ciągnie. Byłam szczęśliwa bo patryzłam sobie na niego :-)

Potem przewieziono mnie na blok poporodowy, rano dostałam już Michasia i zajmowałam się nim. Szef bolał, cięzko się było ruszyć, ale dałam radę i na 4 dobę wyszłam do domu razem z moim synkiem.
Cesarskie cięcie samo w sobie nie było wcale takie straszne, prznajmniej w moim wypadku.

Myslę, że zarówno przy cięciach cesarskich jak i porodach naturalnych może zdarzyć się czasem coś złego. Wiadomo, że cięcie to operacja, ale to nie średniowiecze i nie mozna zakładać, że będzie źle. Nie ma sensu nikogo straszyc jakimiś mrożącymi krew w żyłach opowieściami.
AniuJ83 nie denerwuj się, będzie dobrze ;-), myśl pozytywnie.

A co do tego terminu cesarki, skoro lekarz tak mówi, to pewnie ma rację, cięzko przewidzieć kiedy zaczęłabyś rodzić i pewnie stąd ten teramin. Jednak jesli masz jakieś wątpliwości, to jedź do tego lekarza, popytaj jeszcze, dowiedz się czegoś, powiedz mu czego się obawiasz, masz prawo do obaw, a on powinien Ci wszystko wyjasnić. Może tą cesarkę można jeszcze przesunąć np. o tydzień. Zawsze to będzie tydzień dłużej w brzuszku. Radzę z nim pogadać dla "spokojności".

Życzę powodzenia i duuużo spokoju oraz szczęśliwego rozwiązania i zdrowego maluszka!
 
Sylcia31, fifi, Anna25, Czechow, Moreme i NikaMD z całego serca dziękuje Wam za tak szybkie i tak dużo odpowiedzi, za wyczerpujące odpowiedzi.
W czwartek mam wizyte u lekarza ginekologa, zapytam przy usg czy aby napewno dzidzia ma roziwniete dostatecznie wszystko i waży odpowiednio żeby przeprowadzić tego 8.02 cesarkę.5.02 ma wizyte u Pani anestezjolog która będzie mnie badać i sprawdzać wyniki moich badań z krwi, podpytam o to znieczulenie choć uważam że lepiej i tak jest mieć znieczulenie do kręgosłupamniej inwazyjne)pomimo wszytsko.
Po Waszych postach jestem silniejsza i pozytywniej na to patrze.
Nika dziekuje za tak wyczerpująco odpowiedź.Mam nadzieje że nie zdarzy się nic złego a przypadek którejś z Was Moreme tak? że się mi nie przytrafi,że bede sie dusić czy coś podobnego,czyli ona Ci znieczuliła jakby wyżej też drogi oddechowe tak?
Co do tego terminu to własnie mam go zaplanowany wcześniej ponieważ będe rodzic w prywatnej klinice więc jak się spotkam z tą anestezjolog to zaraz jej powiem o swoich wątpliwościach i niech mi sprawdzi ten kręgosłup czy mi się wbije ładnie ;)
Napewno dam znać jak wróce ze szpiala jak było.
 
reklama
anjaj83 chetnie poczytam jak u Ciebie było, bo mnie to też czeka, tylko trochę później, a kiedy dowiem się 7 lutego na wizycie. Ważne, żeby być dobrej myśli, przygnębiające jest, że niektórzy nas straszą w tej sytuacji. Trzymam mocno za Was kciuki! I jeśli masz ochotę zapraszam na wątek Mam Lutowych:)
NikaMD też Ci dziekuję za dokładny i uspokajający opis:).
 
Do góry