reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Być Mamą po raz drugi (i trzeci...i czwarty)

Hej dziewczyny. Ucichło tu ostatnio trochę. Ja mam skoki samopoczucia i fizycznego i psychicznego. Mam znowu dni z napadami mdłości a dzis znów bolą mnie wszystkie mięśnie. Dobrze, ze szyjka chociaz stanęła i nie maleje.
My zaczynamy urzadzac pokoik Emisi. Mielismy to robić w czerwcu ale Pol ma szkołe co weekend a do tego to sesja no i praca. W maju trochę lżej więc robimy teraz. Myslę, ze i tak zajmie nam to z miesiąc. Z wyprawki mamy juz wszystko prócz ręczników, wanienki i kosmetyków ale te mamy dostac w SR. Moja torba oczywiscie nie spakowana. Nie mam jeszcze koszuli do karmienia, kupiłam jedna taką dośc krótką i szeroka do porodu za 13 zł, skoro i tak ja wyrzuce pewnie nie bedzie szkoda.
Co CC to dowiedziałąm się, ze w szpitalu w którym mam rodzic po pierwszym cc mam wybór czy chce SN czy CC. I teraz wam powiem, ze jestem zła, ze o tym wiem bo cholera wie co mnie poeta w razie porodu, może zechcę CC.
 
reklama
Wisienka, to trudna sprawa, ja chyba wolałabym nie mieć takiego wyboru, bo wiadomo, jak boli to człowiek trzeźwo nie myśli i można sobie chcieć ułatwić hehe..
Super, że urządzacie juz pokoik, też bym tak chciała, ale niestety wolnego pokoju na razie brak:)
 
wisienko
no niestety zawsze jest takie ryzyko że kolejna tez będzie cc
w czasie porodu jak akcja będzie przechodziła dobrze nikt już nie zrobi ci cc:-Draczej jak będą jakieś komplikacje (oby nie ) no chyba że zdecydujesz się wcześniej
ja jestem z tych co po pierwszym bardzo skomplikowanym trudnym, ciężkim porodzie zakończonym i tak cc po 29 godzinach lekarz nie chce ryzykowac po raz drugi więc sprawa jest jasna ....wyjścia nie ma . nawet nie ubolewam zbytnio nad tym faktem. nie jestem nawet psychicznie przygotowana na naturany poród i szybko pogodziłam się z faktem kolejnej cesarki. - nie czuje się gorsza
bardzo grubą kreską oddzielam kobiety które nigdy nie rodziły i ,,zamawiają sobie cc za kasę " a te które porostu boją si e ryzyka. Wiem jedno za każdym razem musi to być decyzja lekarza

dodi głowa do góry u na stez pokoi brak. starsza ma własny a my we troje w salono - sypialnio - jadalni :-):-):-):-)
 
nie ma co się martwić.. ja mam dwie siostry starsze, razem mieszkałyśmy w jednym pokoju przez jakieś 14 lat, rodzice w drugim i daliśmy radę! taki maluszek tym bardziej cieszy się z obecności rodziców :)
 
dodi my na razie kupilismy materac i spimy u małej w pokoju.Mielismy kupować łózko ale przeciez szkoda trochę bo jak zacznie przesypiac noce pójdziemy do salonu. My mamy 3 pokoje jeden Maćka, jedn małej i wspólny salon z łóżkiem dla nas. Standard polskich rodzin. Kupilismy to m niedawno i w pokoiku małej nic nie robilismy żeby go urzadzic specjalnie dla niej. Teraz trochę radości mam.
Madzia no mnie też CC za kasę to fanaberia. I też nie czuję , ze kobieta rodząca SN jest lepsza. Jesli gin powie mi , że jest jakieś zagrożenie to sama pobiegnę na stół.
 
wisienko jak urządzisz to szybciutko wklej fotki chociaż z dodi popatrzymy:rofl2:
 
Madzia wkleje oczywiście. Jak tylko Pol pomaluje jeszcze 2 ściany i przyjdzie kołyska. :-)
Ja dziś zdycham. Mdłości, zgaga, ból żołądka i osłabienie okropne. Ręce mi latają i lezę ciągle. Mój biedny syn musiał przejać dziś domowe obowiązki. Jak ja się cieszę, ze jest taki bezproblemowy nastolatek z niego
 
Wisienko, mi gin powiedział ze każda wcześniejsza cesarka jest wskazaniem do kolejnej. Tylko jak po cc rodzilam naturalnie i nic się nie stało. Teraz chce cc bo będę rodzic w klinice gdzie gdyby coś działo się z maluchem to przewozach go do innego szpitala a niestety wiem jak bardzo liczy się każda minuta w tym momencie. Wiec wole żeby mnie pocieli i żeby mała wyszła na świat spokojnie :)
 
reklama
Cześć :-)

Ja też w końcu zaczęłam przeglądać rzeczy po córci i stwierdzam, że ciuszków nie muszę kupować. To fajnie, mniej kaski wydam, ale ile radości ucieka :-D;-) Pozwolę sobie jednak na jakieś małe zakupy, coś co mi się bardzo bardzo spodoba :-):-)

Wisieńka - oj bidulko...to się nacierpisz....A teraz przed nami dosłownie najcięższy etap ciąży, ja to mówię, że teraz przekręcanie się na bok w nocy to cała operacja ;-) Współczuję dolegliwości żołądkowych, mnie 'tylko' zgaga męczy....

Corin - oj...jakie czarne myśli....Ja tam nie dam się pokroić ;-)

Maleństwo w brzuszku mi się odwróciło, jeszcze we wtorek, tydzień temu ułożenie miałam miednicowe. W środę rano miałam wypadek samochodowy, facet wyjechał mi z drogi podporządkowanej. Miałam ...nie wiem co...szczęście? farta? 6 zmysł? Opatrzność nad nami czuwała? Chyba wszystko razem. Nie hamowałam, odbiłam w lewo (on wyjechał z prawej) i całe uderzenie przyjęło koło, maska, nadkole. Nam nic się nie stało, przyjechała karetka, zawiozła mnie do mojego szpitala, akurat mój lekarz miał całodzienny dyżur i zostawił mnie na obserwacji. Ktg i usg w porządku, no i wtedy się okazało, że dzieciątko z tych stresów ustawiło się głową w dół. Kazali mi leżeć, nie wstawać z łóżka wcale przez cały dzień, bo bolał mnie brzuch. Pod wieczór dopiero się okazało, że mam siniaka na brzuchu - nie wiem czy to od pasów, czy uderzyłam w kierownicę. Lekarze ocenili, że to pasy i chwalili, że zapinam, ale gdyby uderzenie było z przodu, skończyłoby się to dużo gorzej. Bo po 2 dniach wyszłam, czuję się dobrze, skutków wypadku nie odczuwam.
Zaczęły mi się skurcze przepowiadające, niebolesne napinanie brzucha. Ale tylko w domu, w szpitalu nie miałam ani jednego, a tam cały czas leżałam, teraz chodzę, sprzątam - włączył mi się instynkt wicia gniazda, szykuję się, nas, na nowego członka rodziny.
A we wtorek, na wizycie, lekarz mi powiedział, że musi się teraz troszkę bardziej o mnie troszczyć, bo to już końcówka. Trochę mi się szyjka skróciła, ale wszystko jest OK. No.....to się zatroszczył - w szpitalu....Eh, najadłam się strachu, nerwów, ale dziękuję Bogu, że wyszłyśmy z tego zupełnie bez szwanku.
 
Do góry