reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bujaczki

O, to skoro tak mówisz, to pewnie tak jest. Wstyd się przyznać ale nie mam ani insta ani fejsbuka, więc w zasadzie to jestem dyletant (a się mądrze ;P ). Ale zdziwiona jestem tym wyborem w takim razie bo bardzo mieszane opinie o tym szpitalu krążą i chyba nie ma jakiś fajerwerków z wystrojem a podejrzewam, że do zdjęć to ważne
Sw. Rodzina to Madalińskiego, byłam tam ostatnio kilka razy i mają bardzo fajne wnętrza, widać że kasa na to idzie. Ponoć sporo celebrytów wybiera też Żelazna. Co tłumaczyłoby fakt, że na i na Madalińskiego i na Żelaznej ceny prywatnych pokoi rodzinnych po porodzie to już 1000PLN za dobę. Osobiscie Madalińskiego zdyskwalifikował u mnie II stopień referencyjnosci.
 
reklama
Jeszcze odniosę sie do lózeczka, bo dogrzebałam o co mi chodziło.
Te lozeczka rosnące z dzieckiem maja materacyk w częąciach, zeby dowolnie je mieszać. Stąd nie wyeliminuhesz tego, ze w jakimś miejscu pod plecami będzie to łączenie. Moim zdaniem to średnio zdrowe dla niemowlaka i mało wygodne.
 
Że łączone nie jest ok. W sumie moznaby się domyślić dlaczego nie będzie.. chociaż tyle forów przejrzałam na jego temat a odnośnie tego że materac jest zły nic nie było
 
Że łączone nie jest ok. W sumie moznaby się domyślić dlaczego nie będzie.. chociaż tyle forów przejrzałam na jego temat a odnośnie tego że materac jest zły nic nie było
Nie mam źrodla, to moje podejrzenie co do materaca, tak na logikę.
Musialabys zapytać fizjoterapeutę.
 
i co mi po dwóch sesjach :p mój terapeuta chciał żebym chodziła co tydzień to mam 880 na miesiąc.
Hej, znam to.
Pojawił mi się tiktok obrazujący zmiany jakie zaszły w naszym życiu odkąd chodzę do terapeuty - terapeuta kupił nowe auto. Jeśli zamierzasz wrócić na terapię to na pewno zmień metodę. Wywalanie kasy w nieskuteczną terapię tylko bardziej frustruje i dokłada zmartwień.
Wiem o czym mówię.
 
Przyznam że trochę szokuje mnie to pytanie, bo czy serio uważasz że nie jest niczym nagannym/szokującym gdy rodzice pojawiają się w stanie upojenia alkoholowego nawet przy nastolatku? Rozumiem, że niektórzy alkohol lubią tak mocno, że nie przeżyją kilkunastu lat bez picia, ale istnieje różnica między wypiciem kieliszka wina czy puszki piwa, a zalewaniem się w trupa na weselach. Ja wiem, że w pokoleniu naszych rodziców, chyba w większości polskich rodzin jest wzorzec że alkohol zawsze i wszędzie, ale no bądźmy poważni. Jeśli dziecku stanie się coś przy pijanym rodzicu - nie udzielisz pomocy jak należy i jesteś współodpowiedzialna sytuacji. Jeśli pojawicie się w szpitalu napici - nie pozwolą wam podejmować żadnych decyzji medycznych i bankowo wezwą opieke społeczna. Już nie mówię o sytuacji, gdzie nastolatek może coś odwalić i taki swobodny rodzic ma się stawić po niego na komisariacie zionąc wódka ;) Może jestem w mniejszości, ale dla mnie odpowiedzialność za dziecko to odpowiedzialność do momentu aż się nie usamodzielni całkowicie i nie wyobrażam sobie w ogóle sytuacji w której czy to małe czy duże dziecko mnie potrzebuje, a ja jestem pod wpływem.
W moim otoczeniu jest zasada, że jeden rodzic zawsze musi być trzeźwy. Jako rodzic, kierowca, decydent. Niezależnie od wieku dziecka.
Niestety w kwestiach prawnych to czy matka wypiła 2 lampki wina czy 2 wina 🙃 nie ma różnicy.
Oba rachunki = pod wpływem alkoholu. Podobnie jak z prowadzeniem samochodu.

Jeśli zdarzy się jakiś wypadek/interwencja policja zapyta pod czyja opieką jest dziecko i wtedy zgłasza się ten zupełnie trzeźwy. Koniec końców wychodzi że lepiej jak jedno jest nieprzytomne a drugie trzeźwe niż jakby oboje wypili po piwku 🤔
 
reklama
Wiekszosc influ w Wawie to rodzi w prywatnych szpitalach typu Medicover pewnie.

Wyprawka jak popatrzeć na podatki wcale nie jest jakaś wywalona w kosmos i uwaga, przynajmniej do mnie doszła jak dziecko miało 5 miesięcy, he he. I poza bardzo fajnymi i porządnymi tetrami to ja nie bardzo używałam z niej reszty tego towaru.
Nam kosz Mojżesza się przydał najpierw jako powóz gdy syn już siedział (bo jak się przywiązało sznurek to można było małego gluta ciągnąć po podłodze jak w karocy) a teraz jako doniczka ogrodowa. Także są plusy :)

Co do wydawania kasy na wyprawkę i na dziecko w ogóle, to ja jestem królową rzeczy z drugiej ręki i minimalizmu - serio maluch ma gdzieś czy ma ładne/nowe/słodkie ubranie. Byleby było ciepło i w miarę czysto (mnie się trafiło małe prosię, które ciągle się brudzi a ja już nie mam siły i ochoty na ciągle zapieranie). Btw, jakby jakas firma wypuściła kolekcje w kolorach i wzorach imitujących rzygi/plamy po rączkach i żarciu to brałabym i oszczędzilła sobie stresu na początku i poczucia że jestem najgorszą matką bo ciągle i ja i młody wyglądamy jak ostatnie fleje...
Jeśli autorko tematu nie masz zaprzyjaźnionych mam lub rodziny która Ci da jakieś rzeczy to na vinted czy olx jest kupa rzeczy dobrej jakości i w świetnym stanie. Imo do jakiegos 6 miesiaca to nawet w zasadzie nie potrzeba zabawek, bo grzechotke/obrazki kontrastowe albo wykonasz sama w domu albo zainteresujesz dziecko przedmiotami codziennego użytku. Plus kładz jak najwięcej na podłogę na macie i niech się uczy życia.

Da się nie zbankrutować, a nawet powiem więcej, o ile nie ma jakiś medycznych problemów, to niemowlak jest raczej niskobudżetowy, bo najważniejszego czego potrzebuje to Was rodziców i Waszego czasu. Reszta to miłe duperele, które dorośli robią bardziej moim zdaniem dla zaspokojenia własnych potrzeb a może także i jakiś aspiracji - w końcu każdy ma jakiś tam idealny obraz, którego by chciał dla siebie i swojej rodziny.
Często dla dziecka drewniana łyżka i garnek jest więcej warta niż jakiś super mega hiper reklamowany duperel.
Zgadzam się, że we wczesnym wieku kupujemy to wszystko sobie. Ja z początku też miałam rozdwojenie jaźni, bo nie chciałam być złą matką.
W sklepie niemowlęcym się dowiedziałam że nie ma wózków poniżej 3 tys + fotelik i nie mozna kupować używanych... A właśnie że wózek mam tani, na wydatki przyjdzie jeszcze czas (wolę mieć bufor na ewentualne cele zdrowotne/rehabilitacyjne) nie popadam w skrajność i nie odkupuje używanych gryzaków i smoczków, ale bodów itp nie zamierzam kupić ani jednych (dostałam po innych dzieciach)

A jeśli o szpitale chodzi to jestem w szoku co czasami dają. U nas wszystko swoje.
 
Do góry