reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Budzenie się z płaczem kilka razy w nocy

To super, bo ja właśnie rozmawiałam. I to dużo i często, bo też się tym płaczem przejmowałam. A psycholog mi powiedziała "otrzeć glutki, przytulić jeśli chce, i być konsekwentnym". To akurat chodziło o dziecko trzyletnie. Psycholog mi uświadomiła, że histeria niemowlaka i małego dziecka jest naturalna: tak pokazuje emocje. I tak, jak nie należy ignorować potrzeb dziecka, tak nie należy też ignorować swoich. Każdy w rodzinie jest ważny.

Ta sama psycholog polecała mi książkę "pozytywna dyscyplina", jest też opcja "pozytywna dyscyplina dla przedszkolaków". Ja ze swojej strony polecam książkę "wychowanie bez nagród i kar", która najbardziej do mnie przemawia i która - jak żadna inna, na którą trafiłam - jest podparta przeglądem badań.

A napisałaś, że gorzej śpisz jak jesteś przemęczona. Dzieci mają tak samo i to w tym jako pierwsze upatrywałabym przyczyny pogorszenia snu.
Radzenie, by 1,5 rocznemu dziecku, które domaga się mleka w nocy, bo inaczej jest histeria z wymiotami, przeczekanie jest właśnie ignorowaniem jego potrzeb. I dokładnie tak jak masz zadbać o swoje potrzeby, masz zadbać o potrzeby dziecka, a nie przeczekać, nie złamać się itd. Każdy jest ważny. I to dziecko, które nie radzi sobie z sytuacją jest ważne.
Każda ta książka podkreśla emocje dziecka, zadbanie o nie, szacunek do dziecka.
 
reklama
Radzenie, by 1,5 rocznemu dziecku, które domaga się mleka w nocy, bo inaczej jest histeria z wymiotami, przeczekanie jest właśnie ignorowaniem jego potrzeb. I dokładnie tak jak masz zadbać o swoje potrzeby, masz zadbać o potrzeby dziecka, a nie przeczekać, nie złamać się itd. Każdy jest ważny. I to dziecko, które nie radzi sobie z sytuacją jest ważne.
Każda ta książka podkreśla emocje dziecka, zadbanie o nie, szacunek do dziecka.
Jak zwykle całkowicie przeinaczasz to co ktoś napisze. Od razu zakładasz z jakiego powodu jest histeria. A może być tysiąc innych przyczyn. Ważne jest poznanie przyczyny. Ale Ty dalej idziesz w zaparte, że przyczyną jest głód.
Ja pisałam jak było u mnie. Histeria nie wynikała z głodu a z przyzwyczajenia.
 
Jak zwykle całkowicie przeinaczasz to co ktoś napisze. Od razu zakładasz z jakiego powodu jest histeria. A może być tysiąc innych przyczyn. Ważne jest poznanie przyczyny. Ale Ty dalej idziesz w zaparte, że przyczyną jest głód.
Ja pisałam jak było u mnie. Histeria nie wynikała z głodu a z przyzwyczajenia.
Histeria z przyzwyczajenia - ok niech histeryzuje. W tym wypadku nie są ważne emocje dziecka, bo przecież to tylko przyzwyczajenie, niech wymiotuje 🤦‍♀️
Gdzie piszę, że przyczyną jest głód? Wyraźnie napisałam, że dziecko nie radzi sobie z sytuacją, a nie że dziecko jest głodne i nie dając mu mleka głodzisz je. Trochę czytania ze zrozumieniem. Nawet jeśli jest to przyzwyczajenie to nadal nie uważam, że powinno się ignorować jego potrzeb i być takim kategorycznym.

Ale najważniejsze jest jedno - każdy może sobie robić ze swoim dzieckiem co chce. Może chodzić z wymiotującym dzieckiem do żłobka. Może ignorować histerię własnego dziecka. To już jest wasza relacja do dzieci i wasza relacja z dzieckiem i tylko życie pokaże jak to wszystko wpłynie na dziecko i wasze relacje. Róbcie co chcecie. Na prawdę nikt tego z forum wam nie będzie weryfikował w domu ;)

Powtarzam po raz ostatni - napisałam tylko dlatego, by dziewczyna wiedziała, że nie wszyscy myślą jak wy i że to jest ok jak "złamie się, pójdzie na łatwiznę, nie wytrwa". Finito :)
 
Histeria z przyzwyczajenia - ok niech histeryzuje. W tym wypadku nie są ważne emocje dziecka, bo przecież to tylko przyzwyczajenie, niech wymiotuje 🤦‍♀️
Gdzie piszę, że przyczyną jest głód? Wyraźnie napisałam, że dziecko nie radzi sobie z sytuacją, a nie że dziecko jest głodne i nie dając mu mleka głodzisz je. Trochę czytania ze zrozumieniem. Nawet jeśli jest to przyzwyczajenie to nadal nie uważam, że powinno się ignorować jego potrzeb i być takim kategorycznym.

Ale najważniejsze jest jedno - każdy może sobie robić ze swoim dzieckiem co chce. Może chodzić z wymiotującym dzieckiem do żłobka. Może ignorować histerię własnego dziecka. To już jest wasza relacja do dzieci i wasza relacja z dzieckiem i tylko życie pokaże jak to wszystko wpłynie na dziecko i wasze relacje. Róbcie co chcecie. Na prawdę nikt tego z forum wam nie będzie weryfikował w domu ;)

Powtarzam po raz ostatni - napisałam tylko dlatego, by dziewczyna wiedziała, że nie wszyscy myślą jak wy i że to jest ok jak "złamie się, pójdzie na łatwiznę, nie wytrwa". Finito :)
A ja również nie pisałam o ignorowaniu potrzeb dziecka. Dobra, głową muru nie przebije. Koniec.
 
Radzenie, by 1,5 rocznemu dziecku, które domaga się mleka w nocy, bo inaczej jest histeria z wymiotami, przeczekanie jest właśnie ignorowaniem jego potrzeb. I dokładnie tak jak masz zadbać o swoje potrzeby, masz zadbać o potrzeby dziecka, a nie przeczekać, nie złamać się itd. Każdy jest ważny. I to dziecko, które nie radzi sobie z sytuacją jest ważne.
Każda ta książka podkreśla emocje dziecka, zadbanie o nie, szacunek do dziecka.
To dziecko, które nie radzi sobie z emocjami, należy tego nauczyć. Ale nie elimunując każdą niedogodność, bo "ojejej, płacze!".
Każda ta książka podkreśla również, że należy dziecku ustalać granice. Są rzeczy, z którymi się nie dyskutuje : to rodzice decydują. Nie dziecko ma rządzić, ale rodzice.
Oczywiście jeśli komuś pasuje wstawanie w nocy - to niech wstaje, mi nic do tego. Ale niech nie wmawia innym, że dzieci nie szanują, skoro próbują jednak więcej się przespać w nocy.
 
Nie wierzę w to, co czytam. Ja też nie jestem za tym, żeby za każdym razem dziecku ustępować i zaspokajać jego zachcianki na każdy najmniejszy płacz, bo to ja jako rodzic zazwyczaj wiem, co jest dla niego najlepsze.
Ale ignorować wymioty dziecka przed pójściem do żłobka? Stawiać zawsze na swoim, bo tak i już, nie ma półśrodków? To chyba gorzej niż w wojsku.
Normalnie nie biorę udziału w takich gównoburzach, ale to co niektóre z Was tu piszą, to jest po prostu chore.

Da się odstawić dziecko od piersi czy butelki z poszanowaniem jego uczuć. Mój syn był totalnym cycoholikiem, budził się w nocy co cykl (40-60 minut) i co, niby miałam z dnia na dzień całkiem go odstawić? Eliminowałam karmienia stopniowo i oczywiście też był płacz, ale znałam go już na tyle dobrze, że widziałam, kiedy ten płacz oznacza "smutno mi" a kiedy to było histeryczne wycie, jakby go ze skóry obdzierali i wtedy po prostu odpuszczałam.
To nam dorosłym często jest tak ciężko odzwyczaić się od słodyczy czy od papierosów. Ile kobiet nie potrafi się powstrzymać od palenia w ciąży, a przecież są dorosłe! Mają dużo większą wiedzę i możliwości radzenia sobie z emocjami.

A takie małe dziecko? Ono się tego dopiero uczy i naszą rolą jest mu w tym pomóc. 1,5 roczne dziecko nie wymusza wymiotami! No aż mnie trzęsie.
 
Nie wierzę w to, co czytam. Ja też nie jestem za tym, żeby za każdym razem dziecku ustępować i zaspokajać jego zachcianki na każdy najmniejszy płacz, bo to ja jako rodzic zazwyczaj wiem, co jest dla niego najlepsze.
Ale ignorować wymioty dziecka przed pójściem do żłobka? Stawiać zawsze na swoim, bo tak i już, nie ma półśrodków? To chyba gorzej niż w wojsku.
Normalnie nie biorę udziału w takich gównoburzach, ale to co niektóre z Was tu piszą, to jest po prostu chore.

Da się odstawić dziecko od piersi czy butelki z poszanowaniem jego uczuć. Mój syn był totalnym cycoholikiem, budził się w nocy co cykl (40-60 minut) i co, niby miałam z dnia na dzień całkiem go odstawić? Eliminowałam karmienia stopniowo i oczywiście też był płacz, ale znałam go już na tyle dobrze, że widziałam, kiedy ten płacz oznacza "smutno mi" a kiedy to było histeryczne wycie, jakby go ze skóry obdzierali i wtedy po prostu odpuszczałam.
To nam dorosłym często jest tak ciężko odzwyczaić się od słodyczy czy od papierosów. Ile kobiet nie potrafi się powstrzymać od palenia w ciąży, a przecież są dorosłe! Mają dużo większą wiedzę i możliwości radzenia sobie z emocjami.

A takie małe dziecko? Ono się tego dopiero uczy i naszą rolą jest mu w tym pomóc. 1,5 roczne dziecko nie wymusza wymiotami! No aż mnie trzęsie.
Ignorować wymioty dziecka przed pójściem do żłobka - oczywiście jego mama na pewno robiła to specjalnie! Przecież mogła zrezygnować z pracy, poczekać aż dziecko będzie gotowe w wieku około trzech lat i wtedy wrócić do tematu. A do tego czasu Ty byś jej przelewała potrzebną na życie kwotę, prawda?
 
Ignorować wymioty dziecka przed pójściem do żłobka - oczywiście jego mama na pewno robiła to specjalnie! Przecież mogła zrezygnować z pracy, poczekać aż dziecko będzie gotowe w wieku około trzech lat i wtedy wrócić do tematu. A do tego czasu Ty byś jej przelewała potrzebną na życie kwotę, prawda?
Wiem, że czasami są sytuacje bez wyjścia, ale naprawdę da się pokombinować. Może mogłaby zatrudnić nianię? Pomyśleć o pracy zdalnej na pół etatu? (Ja tak pracuję, co prawda na własnej działalności, ale głównie podczas drzemki syna i wieczorem jak śpi). Może jej mąż/partner mógł postarać się o podwyżkę/zmianę pracy? Albo mogli ogarnąć pracę zmianową. Różne są możliwości.
Poza tym - doleję teraz oliwy do ognia - ale o takich rzeczach warto myśleć wcześniej. Podkreślę, że nie zawsze się da i smutne jest to, że teraz dwie osoby muszą pracować, żeby jakoś utrzymać rodzinę, no ale kurczę... Gdybym pracowała na etacie, to przed ciążą pomyślałabym co zrobić, jeśli z różnych względów moje dziecko nie pójdzie do żłobka i nie będę mogła wrócić do pracy.
 
Wiem, że czasami są sytuacje bez wyjścia, ale naprawdę da się pokombinować. Może mogłaby zatrudnić nianię? Pomyśleć o pracy zdalnej na pół etatu? (Ja tak pracuję, co prawda na własnej działalności, ale głównie podczas drzemki syna i wieczorem jak śpi). Może jej mąż/partner mógł postarać się o podwyżkę/zmianę pracy? Albo mogli ogarnąć pracę zmianową. Różne są możliwości.
Poza tym - doleję teraz oliwy do ognia - ale o takich rzeczach warto myśleć wcześniej. Podkreślę, że nie zawsze się da i smutne jest to, że teraz dwie osoby muszą pracować, żeby jakoś utrzymać rodzinę, no ale kurczę... Gdybym pracowała na etacie, to przed ciążą pomyślałabym co zrobić, jeśli z różnych względów moje dziecko nie pójdzie do żłobka i nie będę mogła wrócić do pracy.
A ja zapytam z innej strony - widziałaś jakieś badania odnośnie wpływu żłobka na dzieci? Takie długoterminowe, a nie chwilowe "płacze"? Bo ja czytałam sporo zanim swoje dzieci wysłałam i nie znalazłam nic, co by sugerowało zrezygnowanie ze żłobka z powodu porannego płaczu. Zresztą popularne jest wśród moich znajomych : rano płacze, że idzie, a po południu ucieka po żłobku / przedszkolu i nie chce do domu wracać. Mama tego płaczącego dziecka na pewno nie cieszyła się z jego płaczu i nie powodowała go specjalnie - na pewno rozważyła inne opcje i wybrała tą. Jak się okazało, dziecko się przyzwyczaiło - czyli ten żłobek taki straszny nie był.

Tak samo jak nie widziałam badań na temat długoterminowego wpływu nagłego odstawienia od piersi / butelki. To jest coś, za czym dziecko będzie płakało, bo tak wyraża emocje.
 
reklama
A ja zapytam z innej strony - widziałaś jakieś badania odnośnie wpływu żłobka na dzieci? Takie długoterminowe, a nie chwilowe "płacze"? Bo ja czytałam sporo zanim swoje dzieci wysłałam i nie znalazłam nic, co by sugerowało zrezygnowanie ze żłobka z powodu porannego płaczu. Zresztą popularne jest wśród moich znajomych : rano płacze, że idzie, a po południu ucieka po żłobku / przedszkolu i nie chce do domu wracać. Mama tego płaczącego dziecka na pewno nie cieszyła się z jego płaczu i nie powodowała go specjalnie - na pewno rozważyła inne opcje i wybrała tą. Jak się okazało, dziecko się przyzwyczaiło - czyli ten żłobek taki straszny nie był.

Tak samo jak nie widziałam badań na temat długoterminowego wpływu nagłego odstawienia od piersi / butelki. To jest coś, za czym dziecko będzie płakało, bo tak wyraża emocje.
W tym wszystkim absolutnie nie chodziło mi o ocenianie tej mamy, może to nie wybrzmiało wystarczająco. Bo wiem, że są różne sytuacje i na pewno było jej ciężko.
Bardziej chodziło mi o to, że dla niektórych z Was to jest normalne i że zostało to nazwane wymuszaniem. Są sytuacje, w których trzeba postawić jasne granice, ale są też takie, w których należy pamiętać, że dziecko to człowiek a nie robot.

I nie, nie czytałam takich badań, bo nie było to dla mnie jakoś bardzo istotne. I nawet jeśli długoterminowo to nie zostawi śladów, to dla mnie liczy się to co tu i teraz, a wiem, że dzieci potrafią mocno takie rzeczy kodować. Podam przykład: mój syn był na szczepieniu jak miał roczek. Kolejny raz pół roku później i jak tylko weszliśmy do przychodni (a w tym czasie nie byliśmy u lekarza) to od razu wystraszony się do mnie przytulił i nie chciał puścić, zaczął popłakiwać. Więc już wiedział, co go czeka. Ja byłam w szoku, bo nie sądziłam, że on po pół roku będzie coś takiego pamiętać.
 
Do góry