reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Brak pomocy ze strony męża

Faceci to raczej wygodny gatunek. To czy chłop zajmie się dzieckiem, sprzątaniem itp zależy też dużo od charakteru jego i chęci. Mój akurat sprząta, jak musi to obiad zrobi. Jeśli chodzi o dziecko, to mały ma dopiero 2 miesiące, przez pierwsze 2 tyg mąż wstawał w nocy do niego, teraz już nie wstaje, ale jak wraca z pracy poprostu wręczam mu małego i ma się nim zająć choć chwilę. W weekendy sam garnie się do opieki, więc mam chwilę odpoczynku. Ja myślę, że powinnaś wrócić do pracy, choć na pół etatu, a dziecko do żłobka. Zawsze to odmiana, a ona jest ważna dla zdrowia psychicznego. Poza tym coś zarobisz, a mąż przestanie się czepiać. Sprzątanie bym olala, wiadomo żeby nie potykać się o śmieci w domu, ale nie wszystko musi lśnić. Wyznacz mężowi, żeby np posprzątał łazienkę.
 
reklama
Mamy 11-miesięcznego synka. Mąż w nocy nie wstawał i nie wstaje. Najpierw w nocy było dużo karmień, teraz mały chce się przytulić do mamy i przy mnie zasypia od razu, a mężowi trudno uspokoić, więc wszystkim wygodniej.
Codziennie rano mąż wstaje z synkiem, przewija go, budzi mnie dopiero, jak musi zaczynać pracę. Po pracy codziennie się nim zajmuje, dopiero po kąpieli, do usypiania, synek jest mój. Synek budzi się często, to już ja do niego chodzę, mąż ma wolne. Obiady ja gotuję, sprzątamy różnie.
Jeździmy gównie do dziadków z obu stron, tam zajmują się głównie babcie 😁 a jak nie, to mniej więcej po równo. Jak jemu się nie chce gdzieś iść, to biorę dziecko idę bez niego. Ostatnio jak wróciłam, to zastałam wysprzątane mieszkanie.
Dodam, że za miesiąc będę całkowicie na jego utrzymaniu. Jestem w pierwszym miesiącu drugiej ciąży, a nie chcemy oddawać dzieci do żłobka. Do pracy pójdę dopiero, jak młodsze trafi do przedszkola.
 
Dziewczyny ja nie mam dochodu od ponad pół roku. Mam jeszcze oszczędności i też płacę za różne rzeczy A już słucham po kilka razy dziennie jak np patrzę coś na Internecie to żebym lepiej kombinowala, żeby zarabiać jakaś kasę. Dodam, że nie brakuje nam pieniędzy. Mam doła przez to wszystko. Rozmowy z mezem nie skutkują, jeśli chodzi np o sprzątanie to uwierzcie że coś by mogło leżeć tydzień i by mu nie przeszkadzało.
 
Dziewczyny ja nie mam dochodu od ponad pół roku. Mam jeszcze oszczędności i też płacę za różne rzeczy A już słucham po kilka razy dziennie jak np patrzę coś na Internecie to żebym lepiej kombinowala, żeby zarabiać jakaś kasę. Dodam, że nie brakuje nam pieniędzy. Mam doła przez to wszystko. Rozmowy z mezem nie skutkują, jeśli chodzi np o sprzątanie to uwierzcie że coś by mogło leżeć tydzień i by mu nie przeszkadzało.
Trochę chora ta sytuacja. Decyzja o nie posyłaniu dziecka do żłobka była wspólna?
 
twój mąż niech się zdecyduje albo posyłacie dziecko do żłobka i idziesz do pracy jak mu przeszkadza że nie pracujesz lub zostajesz z dzieckiem w domu , niestety kasy nie da się od tak wykombinować (zależy jaki masz zawód i czy może trochę pracować w domu ?) , niestety faceci są bardzo wygodni , mój np uważa że jak już się napracował w pracy to nic już nie musi robić w domu tylko leżeć , teraz jest trochę lepiej z nim ale zobaczymy jak to będzie po porodzie
 
Dziewczyny ja nie mam dochodu od ponad pół roku. Mam jeszcze oszczędności i też płacę za różne rzeczy A już słucham po kilka razy dziennie jak np patrzę coś na Internecie to żebym lepiej kombinowala, żeby zarabiać jakaś kasę. Dodam, że nie brakuje nam pieniędzy. Mam doła przez to wszystko. Rozmowy z mezem nie skutkują, jeśli chodzi np o sprzątanie to uwierzcie że coś by mogło leżeć tydzień i by mu nie przeszkadzało.
Chyba ewidentnie go boli że on zarabia a Ty wydajesz "jego" pieniądze, co dla mnie jest niedorzeczne, bo o ile facet nie wypruwa sobie żył w pracy a kobieta chodzi tylko po sklepach, fryzjerach i kosmetyczkach, to nie jest to normalna sytuacja żeby kobieta czuła się źle bo nie ma własnych pieniędzy albo wydaje swoje? oszczędności, co no u nas również jest wspólne, mąż zarabia, ja rozporządzam tak by na wszystko było, co zostanie to na bok i obojgu wolno z tego korzystać, tylko we wszystkim musi być komunikacja.
Naprawdę przydałaby wam się rozmowa, bo widać że jeden do drugiego ma pretensje a tak za długo nie pociągnięcie, trzeba znaleźć jakiś kompromis, nie to że ty popedzisz do pracy dziecko do żłobka a życie faceta będzie bez zmian, znajdzcie jakiś podział obowiązków, również takie które można wykonywać wspólnie, bo fajnie jest mieć przyjemność nawet z głupiego mycia naczyń ale z kimś do pogodania obok, a nie byle odbebnic swoje i nie słyszeć dogadywania
 
reklama
Dziewczyny jak Wasi faceci sprawują się w domu? Ja jestem zdenerwowana po raz tysięczny. Mój mąż od zawsze uwielbiał dzieci. Na początku pomagał nawet wydawał w nocy. Teraz Mała ma 1.5roku i ja nie mam chwili dla siebie. Mała jeszcze je z piersi jest to dla mnie już trochę męczące szczególnie w nocy. Mąż teraz jest w domu i pracuje Tylko trochę na komputerze a ja nawet kapac idę się z Mała i ona patrzy, ćwiczę z nią i robię wszystko. Mąż jak siedzi z nami to np na telefonie A ja muszę być czujna żeby pilnować Małej. Dodatkowo twierdzi, że praca w domu to nic, bo nie przynosi dochodów. Zrezygnowałam z pracy, chcemy dac Mała dopiero do przedszkola jak skończy 3 lata. Mam doła.

Dziewczyny jest coraz gorzej a ja znowu rycze. Mąż jest strasznie dla mnie wredny.
Od dłuższego czasu zaprasza nas do siebie koleżanka, ciągle się wymiguje w końcu już było mi głupio. Umówiłam się z nią wstępnie na dziś....Mąż nie był przekonany i mówił że się zastanowi. Oczywiście dziś nie idzie...robię z siebie znowu głupka wykręcajac się. Zawsze chodzimy razem, nie chce iść sama i pokazywać, że się poklocilimh. Po proszeniu powiedział, że jeśli pójdzie to wychodzimy po godzinie i bierzemy ze sobą 2 piwa....nie chce iść i robić z siebie głupiej, ostatecznie nie idziemy...przystało na jego. Dziewczyny dzidzia też daje mi w kość. Jestem cała w nerwach. Ciągle robię coś w domu, plecy bolą tak że nie mogę spać...A mąż ciągle mi dogaduje, że zamiast się martwić koleżanka to mam myśleć jak zarobić kasę. Karmię jeszcze córeczkę ale chyba nie wytrzymam jeszcze 1.5roku bez pracy i upokorzeń. Dodam, że mam oszczędności i też płacę za różne rzeczy i za rzeczy dla córki i siebie. Przed ciąża pracowałam bardzo dużo przez kilka lat.
😱 musisz mu wylac na głowę zimny kubeł wody!!! Skoro pracuje w domu to wtedy nie może nic pomagać .. a tak to powinien miec stabdardiwe obowiazki zakupy, sprzatanie, zabawa z dzieckiem.. ale nie siedząc na telefonie. Jak tak czytam co z nim masz :(, ja bym nie dała rady.. dom to nie hotel... skoro się w nim mieszka to się po sobie sprząta .. jeśli nie da rady po wszystkich. U nas kazdy coś robi.. ja gotuje on sprząta po obiedzie. Ja sprzatam to zajmje się dziećmi. On sprzata to ja z się nimi zajmuje. Itp współpraca i jeszcze raz wspolpraca. Jesteś na wychowczym jestescie rodziną to normalne, że macie wspolne pieniadze jesli nawet teraz nie madz dochodu. Zajmujesz się Waszym dzieckiem. A koleżankę zawsze możesz zaprosić do siebie :). Trzymam kciuki i nie daj się.
 
reklama
Do góry