reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Brak pomocy ze strony partnera

To należy do jego obowiązków, więc nie pomaga, a dzielimy się wszystkim na pół. teraz on robi 90% rzeczy, bo ja jestem w ciąży i czuję się tragicznie (zawroty głowy, omdlenia). Nie wyobrażam sobie, żeby się zachowywał jak duże dziecko.
 
reklama
To należy do jego obowiązków, więc nie pomaga, a dzielimy się wszystkim na pół. teraz on robi 90% rzeczy, bo ja jestem w ciąży i czuję się tragicznie (zawroty głowy, omdlenia). Nie wyobrażam sobie, żeby się zachowywał jak duże dziecko.
Jak byłam kiedyś chora to musiał się zająć dziećmi to tylko pretensje, że moja wina że zachorowałam i nerwówka o wszystko. Musiałam wstać z łóżka i się zająć obowiązkami
 
Strasznie przykro sie to czyta :( Wspolczuje Ci ogromnie, zajmowanie sie dziecmi to duzy wysilek i ja nie wyobrazam sobie robic tego w pojedynke.
My z mezem oboje pracujemy, ale ja na czesc etatu, wiec ogarniam w domu wiecej, maz za to gotuje, bo lubi, a mnie to meczy.
Nigdy nie musialam go prosic o zajecie sie dzieckiem, przeciez jest tak samo moje jak i jego.
 
Niestety niektórzy nie dorastaja do roli meza i ojca, a mój problem, że za późno zdałam sobie z tego sprawę i jakoś muszę sobie radzić.
 
U nas w domu więcej robię ja ale to wynika z tego, że mam więcej czasu. Sprzątam sama, gotuje ten kto wcześniej wróci z pracy, do dziecka w nocy wstaje Mąż. Czasem czuje się pokrzywdzona ale się nie odzywam bo wiem, że nie mam racji. Gdybym chciała równy podział obowiązków to musiałabym zająć się też ogrodem, a tego nie cierpię:)
 
Ja już nie raz go pakowałam i mówiłam o rozwodzie i jakoś to wrażenia na nim dużego nie robi. Wszystko zależy od jego dnia czy ma chęć coś zrobic czy najlepiej posiedzieć sobie pół dnia na kanapie z telefonem w ręku. Czasem to mi już ręce opadają i mam ochotę wyrzucic ten telefon
Skoro już nie raz go pakowałas, to on wie, ze to tylko gadanina i ze zaraz przejdzie. Ja powiedzialam raz i nastepnym krokiem będzie rozwód.
 
Jak byłam kiedyś chora to musiał się zająć dziećmi to tylko pretensje, że moja wina że zachorowałam i nerwówka o wszystko. Musiałam wstać z łóżka i się zająć obowiązkami
To straszne co piszesz, a co jeśli musiałabyś udać się do szpitala na kilka dni? Też by focha strzelił? Okropne, postaw mu jakieś ultimatum bo się wykończysz.
 
Czy wasi partnerzy pomaja przy dzieciach i w domu? Czy o każda pomoc, opiekę nad dzieckiem trzeba się prosić? U mnie wygląda to tak, że czasem coś zrobić ale to czasem ale żeby sam z dzieckiem się pobawił to nigdy dopiero coś się ruszy jak wyjdę. Obowiązki domowe należą przede wszystkim do mnie, zawsze trzeba się prosić aby coś zrobił. Meczy mnie już taki podział, a najlepsze, że i tak usłyszę ze co ja takiego niby robię dramat.
Mój były mąż miał wyrąbane na wszystko. Wolał gry i jaranie. Ale tłumaczył to tym, że był nieszczęśliwy, a jak jest nieszczęśliwy to nie może dać szczęścia innym 🤷
Jak już zmądrzałam i mi się konkretnie przelało, wyprowadziłam się z dziećmi.
Dziś mam partnera, mamy dziecko. Partner opiekuje się naszym synem (nie ma problemu nawet z wizytami u lekarza), potrafi sprzątać, gotować, zrobi remont, zawsze pomagał mi przy moich dzieciach. Wspólnie zajmujemy się (naszym przecież!) domem.

I - jak to mądry Polak po szkodzie - uważam, że tak powinno być. Mamy być dla siebie wsparciem i dbać o siebie nawzajem. To nie jest zadanie tylko dla jednej strony. To praca zespołowa.
 
reklama
Jak byłam kiedyś chora to musiał się zająć dziećmi to tylko pretensje, że moja wina że zachorowałam i nerwówka o wszystko. Musiałam wstać z łóżka i się zająć obowiązkami
Ja pierdziele!! To jest absolutnie niedopuszczalne. Egocentryczny pajac.
Mój były jak byłam chora, to zamiast zająć sie dziećmi, to zamknął sie w swojej "pracowni", bo on nie chciał się zarazić 😵‍💫
Dziś jak to wspominam (i wiele innych rzeczy), to nie mogę wyjść z podziwu jaką idiotką byłam tkwiąc w takim g...

EDIT Kochana, proszę Cię, szanuj się. Myśl o sobie i dzieciach. Tak nie można żyć. Doskonale rozumiem, przeszłam wiele takich akcji, a poczucie winy do tej pory się przewija w mojej głowie.
 
Ostatnia edycja:
Do góry