reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Brak akcji serduszka

Ja czekałam na wydalenie naturalne, widocznie mam silniejsza psychikę. Nie potrafiłam pozwolić na to, aby wkładali mi jakieś narzędzia chirurgiczne, tym bardziej, że istnieje ryzyko przebicia ściany macicy, a także różnych krwawień z jamy macicy oraz rozwój zakażeń w jej obrębie.
MIałam dwa razy łyżeczkowanie po porodach przedwczesnych. Pisanie o przebiciu ściany macicy czy o zakażeniach w takich sytuacjach jest mniej więcej tak samo mądre jak mówienie komuś, kto chce zajśc w ciążę, ze przy porodzie może stracić macicę.
 
reklama
@Klaudia246 Bardzo mi przykro, że znalazłaś się w tej trudnej sytuacji. Niestety też 2 razy stanęłam w jej obliczu. Człowiek ma wrażenie, że świat się conajmniej zatrzymał. I w twoim sercu tak może się dziać. Szuka się wtedy jakiejkolwiek nadziei, nawet złudnej.
Ponieważ to 6tc, to by się upewnić, czy ciąża rozwija się prawidłowo warto sprawdzić poziom beta HCG i powtórzyć po 48h. Nie znam się na tym ile milimetrów ma mieć zarodek, by była widoczna akcja serca. W mojej pierwszej ciąży niestety akcji nie było, wtedy zrobiono mi zabieg. W drugiej również jej zabrakło, choć maluszek dzielnie walczył (roniłam w domu, naturalnie, tak wybrałam i byłam w stałym kontakcie z lekarzem). Niestety po zabiegu miałam komplikacje, po naturalnym poronieniu żadnych. Mam nadzieję, że będziesz mogła zdecydować co dalej, gdy sytuacja się wyklaruje. Przytulam cieplutko 💕
 
dokaldnie tak! Mi podali tabletki w 8 tyg ciąży, ból taki ze nigdy nic mnie tak nie bolało, żadne kroplówki nie pomagały, dopiero 4 dała przespac noc, wyszłam ze szpitala bez bólu ale to co działo się potem było KOSZMAREM. Żadne przeciwbólowe nie pomagały, krwawiłam prawie miesiąc, co miesiąc chodziłam na kontrole i na każdej wykazywało ze coś we mnie jeszcxe jest… po 4 miesiącach od podania tabletek dostałam skierowanie na łyżeczkowanie. Nic nie boli, bardzo szybko dochodzisz do siebie, lekkie plamienie przez 2 dni. Lekarz zalecił odczekać 3 miesiące ale drugi powiedział ze to wcale nieprawda ze jak się wszystko zagoiło to można od razu. Poczekaliśmy w każdym razie te 3 miesiące, psychika doszła do siebie i tersz jestem w 14 tyg. Nigdy nie wzięłabym ponownie żadnej tabletki na wywołanie.
Lekarz powiedział ze bardzo często zdarza sie ze po tabletkach trzeba łyżeczkowac i tak.
Bardzo Ci współczuję. U mnie było o tyle podobnie, że pierwsza lekarka mnie odesłała do domu i kazała czekać na samoistne oczyszczenie. Swoją drogą potraktowała mnie okropnie, aż mi się przypomniało, że miałam jej negatywną opinię wystawić 😅 Jak poszłam za trzy dni na usg okazało się, że przez ten czas praktycznie nic się nie ruszyło. Jak znowu udałam się do szpitala na drugi dzień po usg na dyżurze był inny lekarz i od razu stwierdził, że została taka ilość, że to się kwalifikuje tylko do zabiegu. Krótko zwięźle i na temat.

Ja rozumiem dziewczyny, które nie chcą ingerencji i powikłań, ale czasem taki zabieg ratuje życie i zdrowie kobiety. Poza tym jak widać w Twoim wypadku wcześniejszy zabieg by przyspieszył starania.

EDIT: i u mnie na pokładzie już trzymiesięczna córa. Co prawda nie zaszłam w ciążę tak od razu, a mała urodziła się z wadą serca, ale to nie miało związku z łyżeczkowaniem. Na szczęście wszystko jest w porządku 🙂
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Swoją drogą jak ktoś używa słowa "skrobać" w odniesieniu do tego zabiegu to wywracają mi się wszystkie flaki, jakie mam w środku... Trochę szacunku do siebie i kobiet, które to przechodzą. Ja jakoś nie odczuwam, żeby ktoś mnie "skrobał". Miałam zabieg w szpitalu pod znieczuleniem oraz z zachowaniem wszystkich standardów bezpieczeństwa i higieny.
 
Podawali chociaż jakąkolwiek w miarę rozsądną przyczynę tej odmowy? Strasznie to nieludzkie 🥺
Ja poroniłam pierwszy raz samoistne i kiedy w drugiej ciąży dowiedziałam się, że obumarła 2 tygodnie wcześniej to zażądałam natychmiast łyżeczkowania. Mam to szczęście, że mam wybitnie wyrozumiała lekarkę i zanim się ubrałam już zadzwoniła do szpitala i czekali az przyjadę. Co prawda w szpitalu przeżyłam horror no, ale przynajmniej po kilkunastu godzinach było po wszystkim, a ja mogłam być w domu z partnerem i fizycznie czułam się dobrze
Przy tym poronieniu miałam już 2 dzieci urodzonych SN i lekarz kwalifikujący na zabieg stwierdził ze skoro rodziłam już 2 razy to wiem jak to wszystko wyglada i przecież poradzę sobie z poronieniem 8 tygodniowej ciąży - dosłownie! Zawiodłam się wtedy bardzo na swoim lekarzu bo poszłam do niego z płaczem (dzień szybciej obiecał w prywatnym gabinecie ze sam wykona zabieg) a on „czego ja płacze?” Nikomu nie życzę takiego kopnięcia w dupe przez lekarzy… wszyscy zapewniali ze zacznie się jak miesiączka a u mnie od razu była tragedia. Zanim trafiłam do szpitala to zastanawiali się nas transfuzja krwi a nie nad łyżeczkowaniem… po pol roku zaszłam w ciaze, szczęśliwa ale wsparta na heparynie. Trafiłam na ludzkiego lekarza do którego mogę dzwonić o każdej porze dnia, który sam przyjmował mnie na oddział i sam indukowal poród, któremu nie wstyd zajść do swojej pacjentki na dyżurze lub po dyżurze żeby zapytać co u niej i dziecka i jak się czuja. I jeszcze taki przekaz do dziewczyn które spotkało poronienie i to nie raz - badajecie się! Mi badania na trombofilie wyszły okey, a okazuje się ze jeszcze bardziej poszerzona diagnostyka przez hematologa wskazuje jednak na inne odchylenia które mogą powodować nadkrzepliwosc. Po latach okazuje się ze moje dwie pierwsze ciaze były naprawdę cudem i szczęściem ze zakończyły się szczęśliwie.
 
Swoją drogą jak ktoś używa słowa "skrobać" w odniesieniu do tego zabiegu to wywracają mi się wszystkie flaki, jakie mam w środku... Trochę szacunku do siebie i kobiet, które to przechodzą. Ja jakoś nie odczuwam, żeby ktoś mnie "skrobał". Miałam zabieg w szpitalu pod znieczuleniem oraz z zachowaniem wszystkich standardów bezpieczeństwa i higieny.
Dziękuję! Nic więcej nie dodam, oddałaś moje myśli.
 
Swoją drogą jak ktoś używa słowa "skrobać" w odniesieniu do tego zabiegu to wywracają mi się wszystkie flaki, jakie mam w środku... Trochę szacunku do siebie i kobiet, które to przechodzą. Ja jakoś nie odczuwam, żeby ktoś mnie "skrobał". Miałam zabieg w szpitalu pod znieczuleniem oraz z zachowaniem wszystkich standardów bezpieczeństwa i higieny.

To "skrobać" to po prostu wizytówka autorki tych słów. Tak wiele o niej mówi 😉
 
reklama
Hej dziewczyny,
Właśnie wracam od ginekologa i niestety po pierwszej wizycie z płaczem.
Według obliczeń 6tc z czego pęcherzyk płodowy mniejszy od płodu o około tydzień…I najgorsze ze brak echo serduszka ,myślicie ze serce jeszcze może się pojawić? Ginekolog powiedział ze nie widzi takiej szansy ☹️☹️☹️
Hej. Napiszę Ci tak... zawsze do gina chodziłam po 7 tygodniu więc zawsze już serduszko było. Jednak ostatniej ciąży trafiłam do lekarza w 5 tc (wielkość 5,1 cm-nie było serduszka). Powiedział mi widzimy się za 2 tygodnie i zobaczymy czy serduszko będzie, 2 tygodnie później wielkość(7tc) 6,7cm i serduszko biło. Jeśli nie krawisz i nic Cię nie boli zrobiłabym betę w odstępie 48 h. Jeśli jest niska i spada to niestety nic z tego nie będzie.
 
Do góry