reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Mondy mecz ich mieksce po weekendzie napewno sie znajdzie:-D
a co skaczacego tetna dziecko to podobno dobrze, gdy lezalam z dziewczyna w 2 ciazy tak mi mowila pytala kiedys poloznej, moj maly mial zawyczaj 137 do 144le bywalo w miare czesto tez 152 a raz 170 wiec spokojnie:tak:
snilo mi sie ze mialam bole i tak sie cieszylam, budze sie leze i czekam,czekam a tu nic tylko sen wkurzylam sie i poszlam spac:tak:teraz godz chodze, gotuje, sprzatam, piore szyjka zero i nic...maly zdecydowac sie nie moze:tak:
 
reklama
wyczekany kochana nie obwiniaj się absolutnie i nie oskarżaj. Gdybyś nie dbała o siebie i dziecko tak bardzo to juz dawno ciąża by się zakończyła. To dzięki tobie jest dobrze bo Twój 34 i 3 dni to 35 w trakcie tydzien to już sukces. Będzie dobrze, mysl pozytywnie i staraj się nie zamartwiac. Twoje dziecko jest już rozwiniete nalezycie, sterydy na płucka działają cuda i najwazniejsze jest dalej w brzuszku. Nie odpowiadamy za swój organizm więc w niczym nie jesteś winna, żadna z nas nie jest.Ja na fenka tez źle zareagowałam i to nie moja wina a tego gówna
Mondy Życzę ci kochana jeszcze trochę w dwupaku i sie rozpakowuj. Obyś się tylko dobrze czuła. Trzymam kciuki
Oleńka dawno cię nie widziałam, no ale też toczysz się dalej
kociatka, maqnio, anulka buziam uparciuchy
 
Wisieńka podzielam Wasze trudy i tez się nadal toczę. Wczoraj posprzątałam całe mieszkanie, nawet z szaf pościerałam kurze i kafelki w łazience pomyłam. Wieczorem padłam do łóżka,ale oczywiście bez nawet minimalnego skurczu. Wrrrrrrrrr.

Mondy też biorę to lekarstwo na nadciśnienie. Z reguły rano i w dzień mam ok, ale wieczorem skacze, szczególnie to drugie mam w okolicach 100. Szpital to paskudne miejsce każda z nas to wie, ale pomaga naszym Maluszkom. Jesteście tam bezpieczni i to najważniejsze.

Dziewczyny mam pytanie? Kiedy lekarze decydują się na wywołanie, w którym tygodniu wysyłają na kroplówkę do szpitala. Zastanawiam się ile jeszcze dane mi bedzie się toczyć, bo coś czuję, że Moja Haneczka zagościła się tam na dobre:-)!!!!
 
Olenka ja odstawilam leki tydz temu wiec 2 przed terminem jesli nic nie ruszy mam isc do szpitala 2 dni po terminie, moj lekarz uwaza ze jesli tyle po odstwwieniu lekow nic sie nie dzieje trzeba do szpitala zbadac i cos z tym zrobic wiec mysle ze u mnie max tydz po terminie bedzie jesli samo sie nie ruszy...
 
Dzięki Anula ja mam termin na 7 lipca, więc jeszcze trochę. W czwartek byłam u położnej, zbadała mnie i powiedziała, że mam przyjść do niej 2 lipca ma dyżur i jak będzie wszystko gotowe do porodu da mi zastrzyk na rozwarcie. Ale jak nie bedzie to będę musiała czekać na decyzję lekarza prowadzącego. Co za ironia losu od 21tc bałam się o ciążę a teraz na siłę chce juz urodzić:-)! Myslę, że to też jest zasługa tych wszystkich leków, które do tej pory łykałyśmy. Wywiązały się ze swojego zadania wzorcowo;-)!!!!
 
Dziewczyny, dzięki za wsparcie i słowa otuchy.
Dwie dobre wiadomości :):
1. Mąż zakupił mi iplusika, żebym miała dostęp do netu i forum.
2. Znalazło się miejsce na patologii i ściągnięto dwie osoby (w tym mnie :)) na ten oddział. A co za tym idzie mam TV i nie ma dookola placzących dzieciaczków świeżo narodzonych. I łózka jakoś mniej zużyte ...

Oleńka, tu dużo dziewczyn po terminie, z reguly zgłaszają się po 7 dniach po terminie.

Uff, fajnie, będę śledzić sytuację na forum!

Pozdrowienia!!!!
 
wyczekany przykro mi bardzo, że jesteś w szpitalu. Chcę, abyś wiedziała, że Cię rozumiem. W 32tc wylądowałam na sali przedporodowej, też dostałam sterydy na płucka, też oglądałam terminowe rodzące, ale widziałam też dziewczyny, które rodziły właśnie w 32-33tc i z dzieciaczkami było wsz ok. Ja też nie rozumiałam, dlaczego (przecież niemal 9 mcy leżałam plackiem), ja też płakałam. I przysłali do mnie psychologa. Pomogło. Pomogła mi też spowiedź (przyszedł ksiądz i spytał, czy chcę się wyspowiadać). Wtedy pogodziłam się z tym, że co ma być to będzie...Wiedziałam, że nic nie zmienię. Zrobiłam wszystko co mogłam, dokładnie tak jak Ty, pozostała tylko wiara. I udało się. Pamiętam, jak lezała ze mną w jedną noc dziewczyna w 33tc, której odeszły wody i już wiadomo było, że rodzi. Była pogodna i spokojna. To ja przeżywałam to za nią, to ja płakałam, a ona cieszyła się, że za chwilę zobaczy swoją Zuzię :) Chcę, żebyś wiedziała, że WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE, niezależnie od tego, czy donosisz ciążę do terminu, czy urodzisz wcześniej. Jesteś już w naprawdę zaawansowanym tygodniu i możesz być z siebie dumna! Potrzebujesz pomocy? Poproś o nią. Taka rozmowa z psychologiem na pewno pozwoliłaby Ci spojrzeć na wsz z trochę innej perspektywy. Kierujesz się teraz emocjami: przede wszystkim strachem, a psycholog pozwoliłby Ci spojrzeć na to zdroworozsądkowo. Czego się boisz? Ja bałam się, że dzidzia nie przeżyje, że będzie chora. A przecież przeżywają maluszki z 28tc, ba nawet z 24tc. Dostałaś zastrzyki na płuca, super- na tym etapie ciąży to płuca są najsłabszą częścią, a Ty masz już je zabezpieczone. Nazwij swoje lęki...
Pogódź się z tym, co będzie, bo i tak nic już nie zmienisz, a nie jest powiedziane, że urodzisz szybciej. Widzisz ja leżałam na porodówce, a po tyg przenieśli mnie na patologię, a po kolejnym wypuścili nawet do domu i urodziłam dokładnie w 37t5d. A kazali mi już podawać adres, na jaki wyjdę z dzieckiem itd. Nawet oni nie wierzyli, że donoszę. I paradoksalnie, jak pogodziłam się z tym, że nic już nie zmienię, dopiero wtedy się uspokoiłam i wyciszyłam.
Trzymam za Ciebie i maleństwo kciuki!
p.s tętno małej też skakało do 190 przy ruchach

mondy Tobie Bidulko też współczuję, ale widzę, że humorek chyba dopisuje ;) u Ciebie też jest, jak zauważyłam, praktyka kładzenia babeczek w ciąży w tymi, które już urodziły. Ale mnie to wkurzało! No cóż, pozostaje mi życzyć dużo sił, zdrówka, cierpliwości i wszystkiego wszystkiego naj! Dobrze, że jesteś pod kontrolą.
p.s ze mną leżałą dziewczyna, która też łykała Dopegyt i spokojnie udało się unormować ciśnienie, więc luuuzzzik :)
 
No właśnie, mitaginka, jesteś dla nas przykładem, że trzeba zagryź zęby i przetrwać najgorsze. I że zawsze trzeba patrzeć z optymizmem w przyszłość, na ewentualne zmartwienia przyjdzie czas. Dzięki!
Oczywiście też się martwię o naszego Skarbka, ciągle mam nadzieję, że urośnie, a nawet jesli nie, to choć malutki będzie zdrowiutki.
Mam dobry humorek, bo na patologii jest zdecydowanie lepiej i spokojniej, no i się cieszę, ze mam okienko na świat :).

misza, postaram się wytrzymać, myślę, że za 2-2,5 tygodnia może już zobaczę synusia!!! Kciukasy za szyjkę :)!
 
reklama
Mitaginka, piekna historia:-) Jesli to nie daje do myslenia, to nic nie pomoze

Wisienka, jak sie masz? A Ty Olenka? Toczycie sie dalej? U mnie wczoraj jakies przepowiadajace, ale nic z tego (jak zwykle) nie wyszlo... Buziasy

Misza, nic sie nie martw - my sie przeterminujemy, ale przyjda nowe. Rownie sfrustrowane i przerazone jak my jeszcze niedawno... Nie mysl o szyjce, nawet z mierna da sie jakos przetrwac, skurcze gorsze. A tych nie masz na szczescie.

Jestem nieprawdopodobnie znuzona tym czekaniem. Nie chce mi sie w nic angazowac, nawet zaczynac nowej ksiazki, bo ciagle wygaje mi sie, ze to tuz tuz. Wiec trace czas... Niedlugo nie bedzie go zbyt wiele, wiec moze powinnam sie tym napawac

Pozdrawiam
 
Ostatnia edycja:
Do góry