wyczekany przykro mi bardzo, że jesteś w szpitalu. Chcę, abyś wiedziała, że Cię rozumiem. W 32tc wylądowałam na sali przedporodowej, też dostałam sterydy na płucka, też oglądałam terminowe rodzące, ale widziałam też dziewczyny, które rodziły właśnie w 32-33tc i z dzieciaczkami było wsz ok. Ja też nie rozumiałam, dlaczego (przecież niemal 9 mcy leżałam plackiem), ja też płakałam. I przysłali do mnie psychologa. Pomogło. Pomogła mi też spowiedź (przyszedł ksiądz i spytał, czy chcę się wyspowiadać). Wtedy pogodziłam się z tym, że co ma być to będzie...Wiedziałam, że nic nie zmienię. Zrobiłam wszystko co mogłam, dokładnie tak jak Ty, pozostała tylko wiara. I udało się. Pamiętam, jak lezała ze mną w jedną noc dziewczyna w 33tc, której odeszły wody i już wiadomo było, że rodzi. Była pogodna i spokojna. To ja przeżywałam to za nią, to ja płakałam, a ona cieszyła się, że za chwilę zobaczy swoją Zuzię
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Chcę, żebyś wiedziała, że WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE, niezależnie od tego, czy donosisz ciążę do terminu, czy urodzisz wcześniej. Jesteś już w naprawdę zaawansowanym tygodniu i możesz być z siebie dumna! Potrzebujesz pomocy? Poproś o nią. Taka rozmowa z psychologiem na pewno pozwoliłaby Ci spojrzeć na wsz z trochę innej perspektywy. Kierujesz się teraz emocjami: przede wszystkim strachem, a psycholog pozwoliłby Ci spojrzeć na to zdroworozsądkowo. Czego się boisz? Ja bałam się, że dzidzia nie przeżyje, że będzie chora. A przecież przeżywają maluszki z 28tc, ba nawet z 24tc. Dostałaś zastrzyki na płuca, super- na tym etapie ciąży to płuca są najsłabszą częścią, a Ty masz już je zabezpieczone. Nazwij swoje lęki...
Pogódź się z tym, co będzie, bo i tak nic już nie zmienisz, a nie jest powiedziane, że urodzisz szybciej. Widzisz ja leżałam na porodówce, a po tyg przenieśli mnie na patologię, a po kolejnym wypuścili nawet do domu i urodziłam dokładnie w 37t5d. A kazali mi już podawać adres, na jaki wyjdę z dzieckiem itd. Nawet oni nie wierzyli, że donoszę. I paradoksalnie, jak pogodziłam się z tym, że nic już nie zmienię, dopiero wtedy się uspokoiłam i wyciszyłam.
Trzymam za Ciebie i maleństwo kciuki!
p.s tętno małej też skakało do 190 przy ruchach
mondy Tobie Bidulko też współczuję, ale widzę, że humorek chyba dopisuje
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
u Ciebie też jest, jak zauważyłam, praktyka kładzenia babeczek w ciąży w tymi, które już urodziły. Ale mnie to wkurzało! No cóż, pozostaje mi życzyć dużo sił, zdrówka, cierpliwości i wszystkiego wszystkiego naj! Dobrze, że jesteś pod kontrolą.
p.s ze mną leżałą dziewczyna, która też łykała Dopegyt i spokojnie udało się unormować ciśnienie, więc luuuzzzik
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)