reklama
Cookie_
Moderator
- Dołączył(a)
- 29 Listopad 2019
- Postów
- 3 065
Wagą się nie przejmujcie dzieciaki nadrobią i jeśli wy nie jesteście tędzy to po kim mają być pełniejsi Moje dzieciaki ważyły po urodzeniu odpowiednio 2650 g i 2700 g z czego syn to wcześniak. Na 2 latka ważyli po 11 i 12 kg. Syn już nastolatek do dziś "długi jak rok a chudy ja wypłata" a zjeść potrafi Córka prawie 4,5 r waży 16 kg. Oboje zdrowi, wszędzie ich pełno. Dawno już odpuściłam zawracanie sobie głowy waga. Taka ich uroda i geny. Oboje z mężem też za dzieciaka szczupli byliśmy i tak nam zostało (choć wiadomo z wiekiem i kg trochę przybyło).
Cookie_
Moderator
- Dołączył(a)
- 29 Listopad 2019
- Postów
- 3 065
Siatki centylowej to jakaś pomoc, ale nie wyrocznia i wyznacznik bo nikt nie jest pod linijkę zbudowany. Moi zawsze szli najniższymi centylami. Jeśli badania były ok, samopoczucie i apetyt mieli to z czasem odpuściłam zawracanie sobie nimi głowy.
olka11135
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Wrzesień 2021
- Postów
- 23 576
Wagą się nie przejmujcie dzieciaki nadrobią i jeśli wy nie jesteście tędzy to po kim mają być pełniejsi Moje dzieciaki ważyły po urodzeniu odpowiednio 2650 g i 2700 g z czego syn to wcześniak. Na 2 latka ważyli po 11 i 12 kg. Syn już nastolatek do dziś "długi jak rok a chudy ja wypłata" a zjeść potrafi Córka prawie 4,5 r waży 16 kg. Oboje zdrowi, wszędzie ich pełno. Dawno już odpuściłam zawracanie sobie głowy waga. Taka ich uroda i geny. Oboje z mężem też za dzieciaka szczupli byliśmy i tak nam zostało (choć wiadomo z wiekiem i kg trochę przybyło).
To, że ktoś zmaga się z otyłością nie oznacza że jego dziecko powinno być również otyłe.
Ja już jako dziecko miałam otyłość III stopnia i moi rodzice mieli to gdzieś.
Moja córka ma 9 lat i waży 25kg. Od urodzenia jest na 3 centylu. Jej młodszy brat także. Ojca maja dużego (już wagę urodzeniowa 4.3kg miał słuszna) w sensie wzrostu bo z wagą to zależy od okresu czasu. Ale ja maxymalnie dbam o ich dietę (sama mam już niedowagę bo nadal moja relacja z jedzeniem jest do d*py).
Tak więc tęgi rodzic nie równa się otyłe dziecko.
Cześć dziewczyny, chyba wypada się przywitać. W ramach odreagowania i leczenia ataków lękowych przez ostatnie tygodnie podczytywałam forum. Jestem w 21.3 tygodniu, podczas kontroli USG w 15 tygodniu lekarka namierzyła 25 mm szyjkę, miękką, nieco tunelującą, potoczyło się szybko- szpital leki, obserwacja. Po kilku dniach mnie wypuścili z szyjką 29-34, twardą, z ujściem zamkniętym. Leżenie w domu, leki kontrola co tydzień. Do tej pory jeszcze się trzymała w miarę 31-36mm, twarda, zamknięta. Parę dni temu zaczęła się we mnie budzić nadzieja, że może, może jakoś to wszystko dobrnie do szczęśliwego końca. Niestety wczoraj na USG, mimo że lekarz namierzył te niby bezpieczne 29 mm szyjka była lejkująca, otwarte wewnętrzne ujście. Myślę, że coś w środku w tej chwili we mnie pękło. Niby czytam o co chodzi z tym lejkowaniem ale te wszystkie badania, artykuły jak dla mnie się wzajemnie wykluczają i są sprzeczne dane albo wnioski. Lekarz powiedział, że na razie nadal obserwować, nie ma możliwości powiedzieć co się dalej będzie działo z szyjką. Czy są tu jakieś dziewczyny, które dały by radę napisać co i jak dynamicznie się u nich działo w przypadku otwartego ujścia wewnętrznego? Nie mam już siły przekopywać neta dalej, jedni twierdzą że to istotne inni, że lejek w zasadzie można olać..
Pozdrawiam was wszystkie mocno!
Pozdrawiam was wszystkie mocno!
Lady Loka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2022
- Postów
- 6 644
Czy lekarz mówił cos o załozeniu pessara albo szwu?Cześć dziewczyny, chyba wypada się przywitać. W ramach odreagowania i leczenia ataków lękowych przez ostatnie tygodnie podczytywałam forum. Jestem w 21.3 tygodniu, podczas kontroli USG w 15 tygodniu lekarka namierzyła 25 mm szyjkę, miękką, nieco tunelującą, potoczyło się szybko- szpital leki, obserwacja. Po kilku dniach mnie wypuścili z szyjką 29-34, twardą, z ujściem zamkniętym. Leżenie w domu, leki kontrola co tydzień. Do tej pory jeszcze się trzymała w miarę 31-36mm, twarda, zamknięta. Parę dni temu zaczęła się we mnie budzić nadzieja, że może, może jakoś to wszystko dobrnie do szczęśliwego końca. Niestety wczoraj na USG, mimo że lekarz namierzył te niby bezpieczne 29 mm szyjka była lejkująca, otwarte wewnętrzne ujście. Myślę, że coś w środku w tej chwili we mnie pękło. Niby czytam o co chodzi z tym lejkowaniem ale te wszystkie badania, artykuły jak dla mnie się wzajemnie wykluczają i są sprzeczne dane albo wnioski. Lekarz powiedział, że na razie nadal obserwować, nie ma możliwości powiedzieć co się dalej będzie działo z szyjką. Czy są tu jakieś dziewczyny, które dały by radę napisać co i jak dynamicznie się u nich działo w przypadku otwartego ujścia wewnętrznego? Nie mam już siły przekopywać neta dalej, jedni twierdzą że to istotne inni, że lejek w zasadzie można olać..
Pozdrawiam was wszystkie mocno!
Pszczoła2020
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Październik 2019
- Postów
- 6 665
2 ciąże miałam z lejkiem wewnętrznym od około 29 tygodnia(pierwsza ciaza tez byla ze słaba szyjką ale lejka oficjalnie nie było..). Podali sterydy, powiedzieli że pesar nie dla mnie i...leżałam. Wolałam leżeć w domu z dziećmi niż w szpitalu albo co gorsze urodxic wczesniaka. Wkurzona byłam że nie chcą pesara, że może nim mogłabym żyć normalnie(j) ale żaden z lekarzy(patologia ciąży, prowadzacy, wujek ginekolog) nie zalecali i mówili że bezpieczniej nie podrażniać macicy do skurczów, bez skurczów i bez infekcji lejek nie jest zły(no tak...Mam skłonności do infekcji a pesar nie pomaga...).Cześć dziewczyny, chyba wypada się przywitać. W ramach odreagowania i leczenia ataków lękowych przez ostatnie tygodnie podczytywałam forum. Jestem w 21.3 tygodniu, podczas kontroli USG w 15 tygodniu lekarka namierzyła 25 mm szyjkę, miękką, nieco tunelującą, potoczyło się szybko- szpital leki, obserwacja. Po kilku dniach mnie wypuścili z szyjką 29-34, twardą, z ujściem zamkniętym. Leżenie w domu, leki kontrola co tydzień. Do tej pory jeszcze się trzymała w miarę 31-36mm, twarda, zamknięta. Parę dni temu zaczęła się we mnie budzić nadzieja, że może, może jakoś to wszystko dobrnie do szczęśliwego końca. Niestety wczoraj na USG, mimo że lekarz namierzył te niby bezpieczne 29 mm szyjka była lejkująca, otwarte wewnętrzne ujście. Myślę, że coś w środku w tej chwili we mnie pękło. Niby czytam o co chodzi z tym lejkowaniem ale te wszystkie badania, artykuły jak dla mnie się wzajemnie wykluczają i są sprzeczne dane albo wnioski. Lekarz powiedział, że na razie nadal obserwować, nie ma możliwości powiedzieć co się dalej będzie działo z szyjką. Czy są tu jakieś dziewczyny, które dały by radę napisać co i jak dynamicznie się u nich działo w przypadku otwartego ujścia wewnętrznego? Nie mam już siły przekopywać neta dalej, jedni twierdzą że to istotne inni, że lejek w zasadzie można olać..
Pozdrawiam was wszystkie mocno!
Dzieciaki doleżane Najmłodszą córeczkę urodziłam w marcu, są tu nawet na forum moje wpisy z calym rozwojem sytuacji z 2 ciąż. Spokojnie i do terminu, dasz radę
Mówił, że na razie jeszcze szyjkę poobserwujemy bo być może będzie stabilna dalej a jeżeli będzie się dalej skracać albo ten lejek powiększać to da mi skierowanie do szpitala. Ale gdyby jakiekolwiek niepokojące objawy się pojawiły to natychmiast mam się zbierać do szpitala. To jest dobry lekarz, ma 20+ lat doświadczenia na patologii ciąży w szpitalu o 3 stopniu referencyjności…sama nie wiem co myśleć. Zrozumiałam, że wg niego pessar i szew mogą pomóc, a mogą też niestety spowodować poród czy tam jeszcze poronienie. Mam wrażenie, że chciałby dociągnąć do tej granicy przeżywalności ale sama już nie wiem…
Lady Loka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2022
- Postów
- 6 644
Ja bym skoczyła na konsultację do kogoś innego tak profilaktycznie.Mówił, że na razie jeszcze szyjkę poobserwujemy bo być może będzie stabilna dalej a jeżeli będzie się dalej skracać albo ten lejek powiększać to da mi skierowanie do szpitala. Ale gdyby jakiekolwiek niepokojące objawy się pojawiły to natychmiast mam się zbierać do szpitala. To jest dobry lekarz, ma 20+ lat doświadczenia na patologii ciąży w szpitalu o 3 stopniu referencyjności…sama nie wiem co myśleć. Zrozumiałam, że wg niego pessar i szew mogą pomóc, a mogą też niestety spowodować poród czy tam jeszcze poronienie. Mam wrażenie, że chciałby dociągnąć do tej granicy przeżywalności ale sama już nie wiem…
Ja mam za sobą ciążę bez szwu i ze szwem i tylko i wyłącznie szew sprawił, że mam żywe dziecko. W obu przypadkach mialam lejek i w obu przypadkach jak dziecko się obrociło głowa w dół i docisnęło ten lejek, to juz nie było co zbierać.
reklama
Podziel się: