Moje drogie mamusie, otóż mam problem, od piątku męczą mnie nocne bóle brzucha, które zdarzają się też w ciągu dnia jednak naprawdę sporadycznie. Dzisiaj np. nie mogłam nawet spać, a leżenie na lewym boku przynosiło taki ból że nie byłam w stanie się ruszyć, na prawym było nieco lepiej ale jednak nadal bolało:-(
Nie był to ból typu skurcze ani nic takiego, a raczej coś jakby rozrywanie... nie umiem tego dokładnie opisać, jednak bardzo się martwię. 11 marca miałam usg przesiewowe i na nim wyszło że wszystko jest prawidłowo, 1 marca miała wizytę kontrolną i wszystko było w jak najlepszym porządku, szyjka zamknięta, cytologia prawidłowa, żadnych żylaków ani nic, na usg przesiewowym łożysko i wszytko w porządku, żadnych skrzepów ani nic, dlatego jeszcze bardziej się boje bo skoro nic się nie dzieje to dlaczego boli?:-(
Czy to może być jakiś objaw przemęczenia? Ostatnio niestety nie mam za wiele odpoczynku (dodam że wczoraj 2 razy leciała mi krew z nosa).
A może to jest normalne? Bo Niunia przecież rośnie (siostra mi mówiła że ona też tak miała że ją o 5 miesiąca zaczęło boleć i nic jej nie było, było to normalne).
Bardzo się martwię;( a wizytę mam dopiero 1 kwietnia, dodam od razu że nie mam ani upławów, krwawień ani nic z takich rzeczy, Niunia normalnie kopie więc chyba ma się dobrze.