Hej dziewczyny, u mnie znów nieprzespana noc. O 2:00 pojechaliśmy do ambulatorium, bo już nie wytrzymywałam z bólu, a tam ta sama śpiewka co zawsze: szyjka ok (tym razem miała 31mm), żadnych dodatkowych niebezpiecznych oznak, więc nie ma podstaw do dalszych czynności. Kazali mi wziąć sobie paracetamol i oświadczyli, że przed 24tc i tak nic by nie zrobili. Badał mnie jakiś młody lekarz, chyba rezydent. Stwierdził, że powinnam za tydzień najpóźniej skontrolować szyjkę, a ogółem to uważać na nospę i buscopan, bo to źle na nią wpływa. I tyle. Wróciłam do domu o 4:00 i ból jest, jaki był, w nocy dalej nie spałam, a teraz wstałam i stwierdziłam, że to wszystko pierniczę. Zrobiłam sobie jajecznicę, nakarmiłam kota. Ból jest w końcu taki sam, czy leżę czy chodzę.