reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Spoko w poprzedniej ciąży czytałam wątek od samego początku haha :)

Później jak natrafiłam na jakąś dziewczynę, która zawitała tylko na chwilę z problemem i już później nic nie pisałam to wchodziłam na jej profil żeby zobaczyć czy aby na pewno wszystko dobrze się skończyło.

Wariatka.
Toć to nawet nie wariactwo, toć to sado-maso to szukanie tych dziewczyn😋
 
reklama
A mnie się śmiać chce z siebie, bo mam 35 tydzień, a jestem bardziej zestresowana niż na początku leżenia w 23 tygodniu :D raz, że już jestem tak blisko bezpiecznego terminu, a dwa, że sobie skręciłam ucinający szyjkę szew w czasie skurczu 🤪🤪 w dzień się nie martwię, ale noc to koszmar. Śni mi się odejście wód, nagły poród, mój lekarz, skurcze i inne cuda. W nocy często budzi mnie ból brzucha - ja myślę, że rodzę, a to że stresu. Rano jestem wymęczona, psychicznie zmaltretowana. I wstyd mi, bo wiem, że mi powiecie, że jestem w dobrej sytuacji w takim tygodniu.I ja to podświadomie naprawdę wiem. A psychika niestety swoje 😒 jeszcze drażni mnie rodzina, która mówi "taki tydzień, 32,33,34 to już bardzo dobrze, nie ma się co przejmować". A dla mnie nadal jest czym się przejmować, nadal chce walczyć o donoszoną ciążę. Nie podoba mi się to ich przyzwolenie na ewentualny poród 🤬 bo przestają mnie wspierać. Nie pomagają teksty "a teraz to już...." No i hit, kiedy wszyscy wiedzą, że leżę od listopada, a dzwonią z tekstem "i co robisz? Leżysz?" Albo lepiej "chodzisz na jakiś spacer chociaż?" No litości. Już najbardziej mnie rozwaliła osoba z rodziny będąca na kwarantannie, też wiedząca o tym, że wstaje tylko do wc. Dzwoni do mnie i pyta czy ja wiem jak to ciężko ten tydzień w domu wysiedzieć. Bo jej jest tak ciężko. No nie, nie mam pojęcia, bo skąd 🤦🤦🤦
 
A mnie się śmiać chce z siebie, bo mam 35 tydzień, a jestem bardziej zestresowana niż na początku leżenia w 23 tygodniu :D raz, że już jestem tak blisko bezpiecznego terminu, a dwa, że sobie skręciłam ucinający szyjkę szew w czasie skurczu 🤪🤪 w dzień się nie martwię, ale noc to koszmar. Śni mi się odejście wód, nagły poród, mój lekarz, skurcze i inne cuda. W nocy często budzi mnie ból brzucha - ja myślę, że rodzę, a to że stresu. Rano jestem wymęczona, psychicznie zmaltretowana. I wstyd mi, bo wiem, że mi powiecie, że jestem w dobrej sytuacji w takim tygodniu.I ja to podświadomie naprawdę wiem. A psychika niestety swoje 😒 jeszcze drażni mnie rodzina, która mówi "taki tydzień, 32,33,34 to już bardzo dobrze, nie ma się co przejmować". A dla mnie nadal jest czym się przejmować, nadal chce walczyć o donoszoną ciążę. Nie podoba mi się to ich przyzwolenie na ewentualny poród 🤬 bo przestają mnie wspierać. Nie pomagają teksty "a teraz to już...." No i hit, kiedy wszyscy wiedzą, że leżę od listopada, a dzwonią z tekstem "i co robisz? Leżysz?" Albo lepiej "chodzisz na jakiś spacer chociaż?" No litości. Już najbardziej mnie rozwaliła osoba z rodziny będąca na kwarantannie, też wiedząca o tym, że wstaje tylko do wc. Dzwoni do mnie i pyta czy ja wiem jak to ciężko ten tydzień w domu wysiedzieć. Bo jej jest tak ciężko. No nie, nie mam pojęcia, bo skąd 🤦🤦🤦
Ja Cię doskonale rozumiem, bo jak leżałam to też czasem na innym forum czytałam wpisy osób, które narzekały, że z domu przez tydzień- dwa wyjść nie mogą i że to jakaś masakra jest. U mnie rodzina nic nie wie o ciąży (poza mamą i siostrą), więc nikt mi głupich pytań nie zadaje i nie dobija mnie! Zobaczysz jak fajnie będzie jak donosisz ciążę i dostaniesz pozwolenie na krótkie spacery... ja teraz korzystam z tego przywileju codziennie, nawet wczoraj... deszcz lał, a ja chociaż do apteki sobie poszłam, jakieś 100m od domu😁😄😃.
 
A mnie się śmiać chce z siebie, bo mam 35 tydzień, a jestem bardziej zestresowana niż na początku leżenia w 23 tygodniu :D raz, że już jestem tak blisko bezpiecznego terminu, a dwa, że sobie skręciłam ucinający szyjkę szew w czasie skurczu 🤪🤪 w dzień się nie martwię, ale noc to koszmar. Śni mi się odejście wód, nagły poród, mój lekarz, skurcze i inne cuda. W nocy często budzi mnie ból brzucha - ja myślę, że rodzę, a to że stresu. Rano jestem wymęczona, psychicznie zmaltretowana. I wstyd mi, bo wiem, że mi powiecie, że jestem w dobrej sytuacji w takim tygodniu.I ja to podświadomie naprawdę wiem. A psychika niestety swoje 😒 jeszcze drażni mnie rodzina, która mówi "taki tydzień, 32,33,34 to już bardzo dobrze, nie ma się co przejmować". A dla mnie nadal jest czym się przejmować, nadal chce walczyć o donoszoną ciążę. Nie podoba mi się to ich przyzwolenie na ewentualny poród 🤬 bo przestają mnie wspierać. Nie pomagają teksty "a teraz to już...." No i hit, kiedy wszyscy wiedzą, że leżę od listopada, a dzwonią z tekstem "i co robisz? Leżysz?" Albo lepiej "chodzisz na jakiś spacer chociaż?" No litości. Już najbardziej mnie rozwaliła osoba z rodziny będąca na kwarantannie, też wiedząca o tym, że wstaje tylko do wc. Dzwoni do mnie i pyta czy ja wiem jak to ciężko ten tydzień w domu wysiedzieć. Bo jej jest tak ciężko. No nie, nie mam pojęcia, bo skąd 🤦🤦🤦
A ja nie uważam tego za glupie:) bo jak wcześniej pisałam im bliżej wyczekanego 30tyg tym jestem bardziej zestresowana... I ja Cie rozumiem, myślę że później będę jeszcze gorzej zestresowana po 32 czy 34 tygodniu bo to już tak blisko donoszonej ciąży... Może odetchnę w 37 tyg tak myślę :) wtedy juz bede wiedzieć że donoszona i osiągnęłam cel, aktualnie stawiam sobie male kroczki ale zamiast być spokojniejsza to wręcz odwrotnie:)
Nawet leze więcej niż wcześniej, właściwie tak sobie myslalam ze w ciągu dnia na 12h powiedzmy dnia leze 11h i z 40min hehhe dosłownie wstawanie u mnie łączne to z 20min dziennie, a wcześniej w 28 tyg pozwalałam sobie więcej wstac
Tak mam ze jak mam jakiś cel to muszę go zrealizować a aktualnie walczę o zamknięcie szyjki od wewnątrz :) we wtorek się okaże czy mi się udało :)
Życzę Ci żebyś te 2 tygodnie wytrwała na spokojnie ❤️
 
Ostatnia edycja:
Zaczęłyśmy 29 tydzień 🥰 Trójka z przodu coraz bliżej 😊 Mała kopie coraz mocniej, a ja przez pół dnia potrafię się tak gapić na brzuchol 🙈 O dziwo lepiej dziś spałam. Myślę, że to za sprawą małej poduszeczki, którą miałam pod tyłkiem - nie odczuwałam tak rączek maleństwa na dole i nie sprawiało mi to takiego dyskomfortu dziś.
 
Zaczęłyśmy 29 tydzień 🥰 Trójka z przodu coraz bliżej 😊 Mała kopie coraz mocniej, a ja przez pół dnia potrafię się tak gapić na brzuchol 🙈 O dziwo lepiej dziś spałam. Myślę, że to za sprawą małej poduszeczki, którą miałam pod tyłkiem - nie odczuwałam tak rączek maleństwa na dole i nie sprawiało mi to takiego dyskomfortu dziś.
Tak trzymaj!!! Brawo🤩
 
reklama
Do góry