Po pierwszej ciazy zaliczylam depresję, trudna tk byla dla mnie ciąża... Druga to decyzja spowodowana informacją od okulisty że to moje teraz albo nigdy bo tracę wzrok i trzeba wdrożyć silne leki(w ciąży się okazało ze się pomylił

rok diagnozowania i stresu


). Konsultowałam z ginekologiem i mówił że z szyjką to mógł być przypadek. Nie był, w drugiej ciąży ta sama historia. Ale stresu mniej, nie było zaskoczeń. A trzecia ciąża konsultowana z kolejnymi kilkoma ginekologami. Decyzję finalnie podjęliśmy bo znalazłam ginekolog która pisała pracę naukowa o przedwczesnych porodach powodowanych przez skracające się szyjki i zależność od infekcji. Sama też 2 takie ciąże miała. To dodaję otuchy jak wiesz ze trafiłaś na lekarza który wie co mówi.
No i rozsądna różnica wieku między dziećmi żeby już nie były takie zależna tylko od mamy. Plus oczywista kwestia- mega wsparcie partnera, bez tego ani rusz.