Wehikulczasu - na pewno im sie kregoslupy nie pokrzywia a jak przyjdzie na nich pora to sami beda spac w lozeczkach. Ja wiem,ze dzieci mozna wytrenowac ale mam taki przyklad wlasnie wsrod znajmowych, ktorzy tak uczyli corke od malenkosci ze kladli ja do lozka, zamykali drzwi i ona miala tam sobie spac. no i faktycznie ona sobie tam lezala, im to na reke bylo bo wieczor dla siebie mieli, znajomi przychodzili a dziwecko w pokoju nawet nie pisnelo,bo wiedzialo ze nie ma po co. I teraz maja bardzo duze problemy wychowawcze z ta dziwczynka i jak tak sie wlasnie czasami zastanawiam czy to nie byl jeden z powodow. Zreszta jak tez mialam taka faze, xe tak chcialam dzieci usamodzielnaic na sile i to widac bylo ze w zla strone idzie i sobie odpuscilam, dawalam im spac ze znami az przyszedl ten moment, ze sami sobie poszli do swojego pokoju i teraz to im ksiazeczke czytam, calusy przytulasy i spac. Mieli 3,5 roku ale przynajniej sa szczesliwi
Ale super dziwczyny ze mnie pamietacie
Chlopcy tez zaczeli chodzic do przedszkola we wrzesniu i na prawde spoko sie odnalezli. Na poczatku troche marzudizli, nie chcieli wstawac tak rano, bylo troche kwekania przy rozstaniu ale trwalo jakies 2 tyg i teraz to juz biegna po korytarzu do sali i czasami to zapominaja sie ze mna pozegnac
Adas to juz ma narzeczona, jak wchodzi do sali to sie dziewczyny na niego rzucaja i przytulają a on ma mine jak paw
Marek ma kolegow i Panie go bardzo chwala, ze taki grzeczny i ze sie Adasiem opiekuje. Na bank im razem jest razniej. W przedszkolu sa do 13 bo potem babcia ich odbiera, wiec nie musza siedziec caly dzien. W ogole na fajna grupe trafili, nawet te ciocie same mowily, ze fajna grupa sie utworzyla, ze dzieci sie nie bija, ze nie ma przepychanek, ze wszyscy sie bardzo lubia.
Co do problemow wychowawczych. Moi chlopy tez duzo wymuszaja, placza, ale jakos tak spoko jest, duzo im ich mozna przetlumaczyc. Dla mnie teraz takim wyzwaniem jest to, ze oni strasznie duzo gadaja. Ale to zawsze tak bylo, ze to sa takie trajkoty, gadaja jeden przez drugiego non stop. Mi to uszy pekaja od ich gadania i przekrzykiwania, bo oczywiscie kazdy chce tej uwagi najwiecej dla siebie zgarnac. W dodatku juz zaczynaja pyskowac, swoje zdanie na kazdy temat juz maja. I takei guzdraly sa - ubieraja sie dlugo, udaja zie nie umieja spodni sobie zdjac, tak specjalnie udaja, zebym tylo ja przyszla, pomogla. Musze do nich mowic 100 zeby cos zrobili, migaja sie, rozne powody wynajduja albo udaja ze nie slysza, albo mi mowia "zaraz, zaraz". Wiec duzo z mojej storny musi byc takiego wymyslania jak ich tu przechytrzyc, jak ich zmobilizowac, no kreatywnosc wymagana jest ode mnie w najwyzszym stopniu. Ale duzym plusem jest wlasnei to, ze sie sami bawia, ze mi pomagaja np w gotowaniu, ze juz sa tacy samodzielni. No i bardzo wyrazaja swoje uczycia, mowia mi caly czas, ze mnie kochaja, ze jestem wspaniala, jak trenuja w pilke to mi z boiska buziaki przesylaja, tula sie, przytulaja, pocieszy najkochansze.