U nas do jakiegoś czasu popołudnia były straszne.Też darcie się niemożliwe do uspokojenia. Bywały takie dni, ze spali w ciągu dnia po 3-4 h. A potem dawali czadu popołudniami, padali ze zmęczenia o 22 i spali całą noc.
Teraz nie chcę zapeszyć ale jest w miarę fajnie. Oprócz pojedynczych incydentów. Może to leki na refluks zaczęły działać i są spokojniejsi (ale ulewają nadal) albo po prostu chłopaki dorastają. Pory karmienia jakoś im się same chłopcom zaczęły zbiegać - bo ja wcześniej nie karmiłam na siłę ale bardziej na żądanie. No i te pory są podobne każdego dnia. Na wieczór karmimy ich ok 19-20 (czasami chcą jeszcze ok 22), zasypiają 21-22 (to chyba pozostałość po szpitalu bo wybudzano dzieci na kąpiel o tej porze), potem w nocy wstają ok 2-3 na karmienie a potem rano 6-7, zazwyczaj do tego nocnego karmienia ciągiem 5 godzin śpią. Prawie ich nie noszę na rękach, potrafią gapić się na karuzele z pół godziny bez przerwy i gadają do siebie albo kciuka ssają zawzięcie.
Teraz nie chcę zapeszyć ale jest w miarę fajnie. Oprócz pojedynczych incydentów. Może to leki na refluks zaczęły działać i są spokojniejsi (ale ulewają nadal) albo po prostu chłopaki dorastają. Pory karmienia jakoś im się same chłopcom zaczęły zbiegać - bo ja wcześniej nie karmiłam na siłę ale bardziej na żądanie. No i te pory są podobne każdego dnia. Na wieczór karmimy ich ok 19-20 (czasami chcą jeszcze ok 22), zasypiają 21-22 (to chyba pozostałość po szpitalu bo wybudzano dzieci na kąpiel o tej porze), potem w nocy wstają ok 2-3 na karmienie a potem rano 6-7, zazwyczaj do tego nocnego karmienia ciągiem 5 godzin śpią. Prawie ich nie noszę na rękach, potrafią gapić się na karuzele z pół godziny bez przerwy i gadają do siebie albo kciuka ssają zawzięcie.
Ostatnia edycja: