NovaMama w kwestii upancernienia odzieży, to poległam : fartuszki, były bardzo smaczne i fajnie szeleściły i więcej było roboty z wyciąganiem fartuszków z buzi, bo nie sposób było zmieścić tam jeszcze łyżeczkę z jedzeniem. Miałam nadzieję, że jakoś się przyzwyczają do tych fartuszków, ale gdzie tam-cały czas były pyszne

. Śliniaki, zarówno zwykłe materiałowe jak i te na folii służą do trzymania z boku, także też nie spełniają swojej funkcji. Pieluchy tetrowe w zasięgu ich ręki też odpadają, bo służą do zakąszania. Zaczęłam zakładać im koszulki tzw obiadówki i to jest coś co w dużej mierze chroni ciuszki. I wiecie co, te koszulki-obiadówki kupiłam jak byłam w ciąży zimą na jakiejś wyprzedaży w komplecie ze spodenkami za chyba 4 zł i są po prostu niezniszczalne. Obojętnie jak są brudne i od czego to wrzucam je do pralki i wyciągam bez żadnej plamki. Miałam tez sposób, że przebierałam je w obiadowe pajace, ale jak jestem sama to nie mam już na to siły. Ale chyba do tego wrócę, bo małe są na etapie wkładania stóp do buzi i jak się zagapię przy obiedzie to klops. Trochę głupio się komuś tłumaczyć dlaczego dziecko ma buraczki na stopach

Mama290 ja też w przypadku niektórych rzeczy się poddałam. Ale trochę mi żal, bo dziwnym trafem te tańsze ciuszki, na których nie mi za bardzo nie zależy to się nie plamią

Poplamione bodziaki zakładam pod bluzy. A w kwestii ciuszków, których nie zdążyły ponosić to nic nie mów. Teraz rodzina ma szlaban na kupowanie i jeżeli już to konsultują ze mną.
Ja już dwukrotnie podałam żółtko-po pół żółtka na głowę co 2 dni (ugotowanego na twardo). Obserwuję i nic się nie dzieje.
Bibiana cytrynę i wodę utlenioną testowałam. Muszę spróbować z sodą. Ja dochodzę do wniosku, że może te materiały są jakieś trefne.
Lilonka a jak Ty to wtedy ogarniasz jak Maciuś zasypia przy cycku, a np mała płacze ? Moje też klepią, szczególnie rano, i teraz odkryły też krzyk (a raczej taki pisk)

. Gadają coś i nagle wrzask (często bezpodstawny), ja lecę do nich a one zadowolone. Lilonka Ty dajesz im niekapka ? Bo jak kupiłam, ale nie wiem, czy im dać-tym bardziej, że jedna nic nie pije.
Pusia moje rano dostają na 180 ml wody 7 miarek mlecznej kaszki (ryżowej lub ryżowo-kukurydzianej)-piją z butli, a na wieczór na 180 ml wody daję 2 miarki mlecznej kaszki manny (jestem w trakcie wprowadzania glutenu), miarkę kaszki ryżowej i 4 miarki mm.