Witajcie dziewczyny po dłuższej przerwie. Witam nową mamusię i życzę powodzenie i dużo wytrwałości. Napiszę w skrócie bo dużo by pisać co u nas. Ja już po urlopie bo w lipcu i sierpniu nie mam ŚDM w Krakowie i mam dyżury. Byliśmy 2 tyg nad morzem i było super.
Chłopaki od września idą do przedszkola, kończymy ze żłobkiem. Ciężko było się dostać do samorządowego ale w końcu się udało. W Krakowie jest taki zajefajny system komp, że jeden z chłopaków dostał się do przedszkola, a drugi nie, ale odwoływałam się i dyrektorka pokombinowała i przyjęła drugiego też. Systemy komp są do d...py bo nie łączą rodzeństwa, każde dziecko jest osobno traktowane. Jesteśmy na etapie odpieluchowania bo przed przedszkolem musimy pozbyć się pieluch. Krzyś woła i ładnie robi siku do nocnika (poza kupą- musi na razie do pieluchy) ale Wojtek nie chce. To już nasze kolejne podejście i z doświadczenia powiem, że nie ma co zaczynać za wcześnie, bo to tylko wszystko dłużej trwa. Jak dziecko jet gotowe to samo daje znaki. Krzyś załapał sikanie w ciągu 2 dni. Co do mówienia to rozgadali się strasznie i buzie się nie zamykają, mówią wszystko tylko czasami jeszcze niewyraźnie. Natomiast są bardzo niegrzeczni, nic nie słuchają, nakręcają się wzajemnie i bardzo łobuziakują. Biją się i czasem gryzą przez cały czas, ale potrafią też razem bawić i na pewno brakuje im siebie jak są osobno. Byłam z Krzysiem kilka dni w szpitalu na badaniach i obserwacji (miał podejrzenie epilepsji), ale na szczęście wszystko OK. W tym czasie Wojtek nie chciał chodzić sam do żłobka, nie chciał się sam bawić, a Krzyś ciągle oglądał filmiki z Wojtkiem na tablecie. Z chorobami jest dużo lepiej, od wiosny sporadyczne przeziębienia i dużo łagodniej chorują. Niestety z Wojtkiem mam problem bo uczulił się na paracetamol i ibufen i w razie gorączki w zasadzie nie mam co mu dać. Miał ostrą pokrzywkę za każdym razem i jest ryzyko wstrząsu przy kolejnym podaniu leku.
jjka nie przejmuj się że nakrzyczałaś na dzieci, ja drę się systematycznie (a i tak nie odnosi to skutku). Ostatnio wróciłam do książki "Co zrobić żeby dzieci nas słuchały..." masz to na pewno, ale strasznie trudno wprowadzić w życie te zasady bez krzyku i karania. U nas kary na razie jeszcze działają (wsadzam delikwenta do łóżeczka na 3 min w zamkniętym pokoju).
Tak jak pisała wcześniej jjka, teraz nie jest łatwo, ale do okresu niemowlęcego z kolkami, chorobami i szpitalami nie wróciłabym za żadne skarby.