reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

Jup,inhaluje dziewczynki 3x dziennie niedluzej niz 1min.Klade je na brzuszek (oczywiscie nie po karmieniu i pod opieka),odciagam aspiratorem katarek.Byla dzis polozna doswiadczona i mowila,ze mozna na te 20min wyjsc z dziewczynkami na dwor,tymbardziej ze jest piekne slonce i cieplutko.Basia juz nie ma katarku,u Paulinki wczoraj bylo sporo,dzis juz mniej.Polozna mowila,ze na dworku lepiej bedzie im oddychac.Wietrz mieszkanie.
 
reklama
Dominika
Dzięki za info ! moze spróbuje z Marysia ,mam inhalator ale trochę nie umiem sobie wyobrazic jak to podać małej ;-) ile razy powtarzalas zabieg? My narazie tylko odciagamy aspiratorem,ale mam wrażenie, ze ten katarek siedzi jeszcze głęboko i faktycznue inhalacje moga pomóc, ja ratowalam sie nimi w ciąży.

Ja dlugo nie mialam inhalatora i to byl blad, bo zawsze katar dlugo trwal i czesto konyczl sie kaszlem. A odkad uzywam inhalatora to chlopcom katar miaja szybko i nie ma kaszlu.

Lioneska- zyjesz, jak u was? Co chlopcy juz potrafią? Gadają już? Troche im przeszlo i sa grzeczniejsi czy nadal rozrabiają?

NApierajka- wrocilas do roboty? Jak sobie radzisz? Chlopcy juz zdrowi?

U nas jest ok. tzn chlopaki nudza i marudza na potege, nic im nie pasuje a za chwile sa jak aniolki. A. potrafi zajac sie swoimi sprawami przez dluzsza chwile jak ma dobry humor a M. by sie caly czas przytulal do mnie. Ale ja cos ich w d.... ugryzie...oj, to ciezko jest zniesc ten posiom halasu:-) Ale generalnie sluchają się, nie mam z nimi jakis wiekszych klopotow, nie dokuczają. Noce troche lepsze- pobudki 1-2x w tym na jedzenie ok 3 w nocy no i jak sie obsikaja to musze przebrac.

Juz nie chodza tylko biegają i probuja skakac. Byl tez etap chodzenia do tylu:-D Powtarzaja po sobie wszystko, jak jeden sie klepie po glowie to drugi tez od razu, jak jeden lata bez spodni (bo go nie zdazylam ubrac i uciekl) to drugi tez probuje sobie spodnie zdjac i ganiac z golymi nogami itd itd. Jedza duzo sami ale czasami musze im cos nadziac na widelca bo sa zmeczeni albo niekoniecznie im cos smakuje. M. chetnie powtrarza slowa np trzy, lala, ula, kot, ladnie mu to wychodzi ale A. nic nie powtarza, umie mowic tylko mama, tata, ma (to znaczy nie ma). Kopia pilki, wyrzucaja wszystko z pudelek, koszykow i wkladaja spowrotem, karmia sie nawzajem, wyrzucaja po sobie pieluchy, jak powiem, zeby zaniesli cos bratu/tacie to to zanosza, udaja ze sprzataja bo biora takie sciereczki albo mopa i szoruja podloge:) no i w ogole wszystko papuguja po nas co robimy dlatego musimy uwazac bo obserwacja jest non stop i wsyzstko rejestruja.
 
Cześć dziewczyny. U nas choroby powoli, choć opornie odchodzą. Ja od wczoraj w pracy, musiałam przedłużyć urlop ze względu na choróbska dzieci. Wojtuś już zdrowy i od wczoraj chodzi do żłobka, a mąż na opiece siedzi jeszcze z Krzysiem w domu (po krtani poszło jeszcze zapalenie ucha), ale już jest dużo lepszy po drugim antybiotyku i mam nadzieję że od poniedziałku tez pójdzie do żłobka.
Radzę sobie nawet nieźle, lepiej niż się spodziewałam, tylko wstawać rano trzeba wcześnie (w moim przypadku o 5). Rano dzieci trzeba tylko ubrać, dać butlę z mlekiem i przewinąć. To na szczęście nie zajmuje dużo czasu, zwłaszcza że wieczorem sobie wszystko przygotowuję na kolejny dzień. Gorzej z domem, bo nie mam teraz tyle czasu, żeby posprzątać, ugotować itp. Dopiero wieczorem jak dzieci pójdą spać to mogę coś zrobić.
W pracy OK, dużo rzeczy muszę sobie przypomnieć bo przecież nie było mnie w pracy 2 lata, ale powoli ogarnę.
Wypadki sie niestety zdarzają, np. dziś odebrałam Wojtusia ze żłobka z ogromnym guzem na skroni i sporym otarciem pod okiem (panie sie tłumaczyły że wypadł z krzesełka do karmienia :szok:) i jak pojechaliśmy akurat z Krzysiem do kontroli to lekarka kazała go obserwować przez dobę czy coś mu się nie będzie działo. Musiał bardzo mocno się uderzyć. Jutro nie pójdzie do żłoba.
Co do samego żłobka to dzieci były przez kilka dni na adaptacji i 2 dni typowego żłobka i chorzy. Po tych 2 tyg chorowania cała adaptacja wzięła w łeb i w zasadzie zaczynamy od początku. Wczoraj Wojtuś mocno płakał, dziś było trochę lepiej. Jednak serce się kraje jak odbierają takiego płaczącego ze strachu malucha. Mam nadzieję że w miarę szybko się przystosują, bo niestety nie mają wyjścia :-(.
 
jjka, zyje, ale co to za zycie hahaha :) nie no zartuje :)
U nas duzo sie dzieje, nie wiem czy pisalam juz ze bylismy u okulisty i damis ma +1,75 a dominis -0,25, kolejna kontrola ktora mnie zalamala, ale ludzie maja wieksze problemy..Za tydzien mamy to wesele na ktore idziemy z dziciakami bo nie mamy wyjscia, wynajelismy tam pokoj i posiedziemy do 20 razem a pozniej maz pojdzie spac z dziecmi a ja zostaje na imprezie :) Takze latam szukam kreacji, fryzjer itd, trzeba sie doprowadzic do porzadku ;) Generalnie zrobilo sie cieplo i ogarnelam sie ze nie mam w ogole ciuchow dla roabkow wiec za tym tez latam, Sama po lekarzach latam bo musze posprawdzac wszystkie guzki ktore "olalismy" na czas ciazy i karmienia..Za chwile wyjezdzamy juz na sezon letni na domek do lasu do rodzicow wiec tez musze ogarnac wszystkie zalegle sprawy w domu..I tak jakos leci.
Ale ale, pytasz o dzieci nie o mnie :) Dzieci, dzieci sa kochane, tak jak pisalas moi tez przynosza wszystko jak ich poprosze, potrafia sie sami pobawic zabawkami, w dalszym ciagu uwielbiaja wieze z kubeczkow, uwielbiaja bawic sie klockami ale tylko z nami :) Ostatnio kupilam rowerek ale dominik wpada przy nim w szal bo chce a;e sie boi i musialam schowac na jakis czas. Odtsawilismy wkoncu butelki, kasza juz leci tylko z lyzeczki, jedynie damian dostaje jeszcze w nocy wode z miarka mleka z butli. Teraz czas na odtsawienie niekapkow, smokow,pampkow. Ale to po kolei.. :) Ucze ich pic ze zwyklych kubeczko, ciesza sie strasznie i czasem nawet ladnie pija, ale wystarczy ze niechcacy sie ktorys obleje i juz wszystko leci :) Bo oczywiscie tez sie ze wszystkim nasladuja :) Sami probuja jesc ale jeszcze duzo im pomagam, zupy i kasze calkiem sama daje, kanapki placki jedza sami, z drugimi daniami jest pol na pol :) Spia lepiej bo przewaznie jedna pobudka damiana na wode, ale wstaja przed 6.
I sa naprawde pocieszni... Ale troche sobie nie radze z ich nerwami..Przechodza chyba jakis bunt poltoraroczniaka :) Wszystko na nie, na dworze masakra, z euforii w katastrofe, wyciagaja raczke np a jak im podam to sie wsciekaja i mnie bija i krzycza..Nie chca chodzic za raczki, nie chca chodzic kolo mnie, nie chca nigdy isc tam gdzie ich wolam, zawsze w druga strone, najlepiej na ulice pod samochod..Kazda moja proba zawolania ich, zlapania za reke czy czegokolwiek konczy sie tym ze zaczynaja wrzeszczec rzucaja sie na ziemie i wpadaja w mega histerie..Dzisiaj bylismy w sklepie i to samo, dopoki ida tam gdzie chca jest ok, ciesza sie machaja, jak tylko sie odezwe, a nie daj boze ich zlapie jest afera.. Musze to jakos ogarnac :)

Napierajka zazdroszczwe ci tego zlobka :D:D Tak powaznie mysle ze moim chlopakom brakuje kontaktu z dziecmi. Ale nie zazdroszcze tych ciezkich poczatkow :(
Tak na marginesie jak mogl im wypasc z krzeselka do karmienia?? Nie przypinaja dzieci i ich nie pilnuja?? Rozumiem ze dzieci sie przewracaja, moi tez maja wiecznie guzy, ale nie wypadaja mi z krzeselek..Jeszcze... :)
 
Napierajka- fajnie, ze choroby przechodza. Do zlobka tez sie chlopaki przyzwyczają ale na pewno jest wam wszystkim ciezko z tym wszystkiim. Duze zmiany jednak a dzieci w tym wieku sa ttaaaaakie wymagające i juz duzo kumają. Do tego ten lek separacyjny. Ja od 2 dni nie moge doslownie na minute zejsc z pola widzenia Markowi bo od razu jest taki ryk, jakby go ktos przypalaml. JEszcze tak to nie bylo. Adas tak nie ma...narazie. Wiec nie wiem co to bedzie za 2tyg jak wroce do roboty, chyba bedzie tak szlochal 8 godzin. To ze wypadl z krzeselka...kurcze jakies to niepowazne. Oby sie wiecej nie powtrorzyly takie akcje. Ale z drugiej strony to zlobek, maja tam kilkoro abo i wicej dzieci do upilnowania. Dobrze ze blizniaki zawsze maja siebie, to juz cos.

Lioneska- to faktcznie duzo sie dzieje. Fajnie ze napisalas. Ja tez rzadko zagladam do internetu. To nie to co kiedys kiedy w ciagu dnia moglam prace magisterska pisac i sobie wchodzic na forum i facebooka;-) Teraz tylko jak spia albo wieczorem. Wszedzie juz wejda, dobiraja sie do klawiatury, jak postawie laptowa wysoko to za kabel szarpia. Nie da sie i juz.

Olusia- pewnie ze mozesz. Wpadaj, tutaj duzo rzeczy mozna sie dowiedziec
 
Dzieciaczki maja juz powyzej 3kg, ladnie przybieraja na wadze, glowa i klatka w normie. Maly za bardzo nie chce spac, woli byc noszonny na raczkach natomiast mala zasypia szybciej i spi spokojniej. W nocy budza sie roznie do jedzonka. A w dzien tez roznie. Zdarza sie ze jedza prawie w tym samym czasie. Najwiecej mi mala spala w nocy bo az 5h. A maly budzi sie czesciej...
Najwazniejsze ze mam pomoc mojego i mamt bo byloby ciezko. Zapisuje sobie kto ile zjadl i o ktorej oraz kupki jakie i kiedy..
 
reklama
Olusiu,moje tez ladnie przybieraja na wadze;),ale do wagi 3kg jeszcze im brakuje.
Corcie wczesniej jadly co 3godz,trzeba bylo je wybudzac do jedzenia,teraz same sie budza co 2,5h -3,5h,pilnuje zeby nie bylo wiekszej roznicy czasowej niz te 3,5h.
 
Do góry