jjka, zyje, ale co to za zycie hahaha
nie no zartuje
U nas duzo sie dzieje, nie wiem czy pisalam juz ze bylismy u okulisty i damis ma +1,75 a dominis -0,25, kolejna kontrola ktora mnie zalamala, ale ludzie maja wieksze problemy..Za tydzien mamy to wesele na ktore idziemy z dziciakami bo nie mamy wyjscia, wynajelismy tam pokoj i posiedziemy do 20 razem a pozniej maz pojdzie spac z dziecmi a ja zostaje na imprezie
Takze latam szukam kreacji, fryzjer itd, trzeba sie doprowadzic do porzadku
Generalnie zrobilo sie cieplo i ogarnelam sie ze nie mam w ogole ciuchow dla roabkow wiec za tym tez latam, Sama po lekarzach latam bo musze posprawdzac wszystkie guzki ktore "olalismy" na czas ciazy i karmienia..Za chwile wyjezdzamy juz na sezon letni na domek do lasu do rodzicow wiec tez musze ogarnac wszystkie zalegle sprawy w domu..I tak jakos leci.
Ale ale, pytasz o dzieci nie o mnie
Dzieci, dzieci sa kochane, tak jak pisalas moi tez przynosza wszystko jak ich poprosze, potrafia sie sami pobawic zabawkami, w dalszym ciagu uwielbiaja wieze z kubeczkow, uwielbiaja bawic sie klockami ale tylko z nami
Ostatnio kupilam rowerek ale dominik wpada przy nim w szal bo chce a;e sie boi i musialam schowac na jakis czas. Odtsawilismy wkoncu butelki, kasza juz leci tylko z lyzeczki, jedynie damian dostaje jeszcze w nocy wode z miarka mleka z butli. Teraz czas na odtsawienie niekapkow, smokow,pampkow. Ale to po kolei..
Ucze ich pic ze zwyklych kubeczko, ciesza sie strasznie i czasem nawet ladnie pija, ale wystarczy ze niechcacy sie ktorys obleje i juz wszystko leci
Bo oczywiscie tez sie ze wszystkim nasladuja
Sami probuja jesc ale jeszcze duzo im pomagam, zupy i kasze calkiem sama daje, kanapki placki jedza sami, z drugimi daniami jest pol na pol
Spia lepiej bo przewaznie jedna pobudka damiana na wode, ale wstaja przed 6.
I sa naprawde pocieszni... Ale troche sobie nie radze z ich nerwami..Przechodza chyba jakis bunt poltoraroczniaka
Wszystko na nie, na dworze masakra, z euforii w katastrofe, wyciagaja raczke np a jak im podam to sie wsciekaja i mnie bija i krzycza..Nie chca chodzic za raczki, nie chca chodzic kolo mnie, nie chca nigdy isc tam gdzie ich wolam, zawsze w druga strone, najlepiej na ulice pod samochod..Kazda moja proba zawolania ich, zlapania za reke czy czegokolwiek konczy sie tym ze zaczynaja wrzeszczec rzucaja sie na ziemie i wpadaja w mega histerie..Dzisiaj bylismy w sklepie i to samo, dopoki ida tam gdzie chca jest ok, ciesza sie machaja, jak tylko sie odezwe, a nie daj boze ich zlapie jest afera.. Musze to jakos ogarnac
Napierajka zazdroszczwe ci tego zlobka
Tak powaznie mysle ze moim chlopakom brakuje kontaktu z dziecmi. Ale nie zazdroszcze tych ciezkich poczatkow
Tak na marginesie jak mogl im wypasc z krzeselka do karmienia?? Nie przypinaja dzieci i ich nie pilnuja?? Rozumiem ze dzieci sie przewracaja, moi tez maja wiecznie guzy, ale nie wypadaja mi z krzeselek..Jeszcze...