santini
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Kwiecień 2014
- Postów
- 203
Ineska - moje dziewczyny też w pierwszych trzech miesiącach przybieraly po 1 kg i lekarze, a byłam u kilku specjalistów: pediatra, neonatolog, neurolog, wszyscy mówili, że to bardzo dobry wynik. Teraz kończą 4 miesiąc i przybrały po 600-700 gram, więc póki co to nie wiem, czy tak może być.
Co do płaczu, niestety u mnie podobnie, nie zasna same w lozeczku, tylko na rękach, i to nasza najwieksza udreka, o ile jedna corka possie smoka i się potrafi uspokoić, druga smoka nie toleruje, przy próbie wlozenia do buzi dostaje odruchu wymiotnego :-) najgorzej jak płaczą obie naraz, wtedy któraś jest poszkodowana i musi poczekać na swoją kolej, to mnie zawsze najbardziej irytuje, bo chciałabym aby każda z nich była zawsze wesoła i pogodna. Jedynie dużym plusem tak od dwóch tygodni jest to, że zasypiaja po 21, budzą sie o 3 w nocy na karmienie i śpią do 7 rano. Po takim dniu, kiedy człowiek chdzi na rzesach, noc bez płaczu jest dużym ulatwieniem.
Ania - ja miałam taką sytuację jak Ty, alr tylko przez 3 dni, byłam z córka w szpitalu, a mąż opiekował się drugą w domu. Wiem, że to bardzo trudne i ciężkie, i hormony robią swoje, ściskam i życzę aby córeczka jak najszybciej wróciła do domu.
Co do płaczu, niestety u mnie podobnie, nie zasna same w lozeczku, tylko na rękach, i to nasza najwieksza udreka, o ile jedna corka possie smoka i się potrafi uspokoić, druga smoka nie toleruje, przy próbie wlozenia do buzi dostaje odruchu wymiotnego :-) najgorzej jak płaczą obie naraz, wtedy któraś jest poszkodowana i musi poczekać na swoją kolej, to mnie zawsze najbardziej irytuje, bo chciałabym aby każda z nich była zawsze wesoła i pogodna. Jedynie dużym plusem tak od dwóch tygodni jest to, że zasypiaja po 21, budzą sie o 3 w nocy na karmienie i śpią do 7 rano. Po takim dniu, kiedy człowiek chdzi na rzesach, noc bez płaczu jest dużym ulatwieniem.
Ania - ja miałam taką sytuację jak Ty, alr tylko przez 3 dni, byłam z córka w szpitalu, a mąż opiekował się drugą w domu. Wiem, że to bardzo trudne i ciężkie, i hormony robią swoje, ściskam i życzę aby córeczka jak najszybciej wróciła do domu.