Adb- jak dajesz już warzywa to spoko. Kleik wprowadz na razie 1x dziennie, dodaj do mleka, zobacz czy jest ok i później można już dodawać do każdego posiłku mlecznego, sprawdz w schemacie rozszerzenia diety. Tak jak Justynia pisze, nie ma co się tak sztywno trzymać wytycznych, chyba, ze dzieciaki naprawdę mają jakies kłopoty brzuszkowe. Zaufaj swojej intuicji. Lepiej podawac powoli, po jednym warzywie, owocu, żeby ew. sprawdzić co uczula. Ale jak podasz w jednym tygodniu 5 nowych rzeczy i będzie ok to tez dobrze. Jak zaczniesz zageszczac mleko kleikiem a później kaszkami to w nocy mogą dluzej bez jedzenia wytrzymać.
Kamilasze- a jaki problem u was, ze tak wam ciężko? Marudzą, bo chcą na rączki czy co? Może to zęby? Jak tak, to dawaj gryzaki schłodzone w lodowce, możesz smarować Dentinoxem albo Camille, ale to daje tylko chwilową uglę. U nas fajnie się sprawdzaly takie siateczki na jedzenie. Dawalam w tym miekką gruszkę albo jabłko i sobie to jedli i masowali dziąsła. Albo dawalam im do gryzienia zwykle jabłko, takie które sama jadlam. Tez sobie skrobali i masowali dziąsła. Ale prawda jest taka, ze każdy z tych sposobow to działa chwilowa a tak to trzeba przeczekać, przecierpieć. Jakby bardzo cierpiały to możesz dac jakiś srodek przeciwbólowy na noc, no ale to jak już naprawdę jest kilkugodzinny placz, gorączka. Ja na razie się wstrzymuje, raz im dalam jak mieli 38st. Są jeszcze takie czopki Vibrucol czy jakos tak. u nas nie pomagaly, wywolywaly tylko natychmiastowe sranie i tyle. A z tym, ze dzieci były nieznośne jak miały do dyspozycji 3 osoby to normalka. Moje dostają małpiego rozumu, gdy przychodzi do nas babcia z dziadkiem bo wtedy wiedzą, ze hulaj dusza diabla nie ma i noszenie na rączkach, rozpieszczanie, calowanie, chodzenie, pokazywani i co jeszcze.
U nas chwilowa odwiliż. To znaczy noce jakby spokojniejsze. Chodza spac o 20 to pobudka jest ok 3, daje smoka, poglasze i tak spia do 6. W miedz czasie zdarza im się jeszcze przebudzać i kręcić. To jest raj w porównaniu do pobudek co 30min. Nie wiem co pomoglo. Może zęby chwilowo odpuscily. Od smoka staram się odzwyczajać. Daje jak naprawdę placza i nie mogą zasnąć. Ale jak się tylko uspokoją to wyjmuje.
W dzień są znośni. Jacyś pogodni się zrobili i dużo się smieją. Siebie na wzajem zaczepiają. Lepiej jedzą- 5min i obiad wciągnięty. Na spacerze super. Wczoraj bylam 4 godziny z kolezanką i jej psem- yorkiem i ona z tym siersciuchem miała więcej roboty niż ja z moimi chłopakami. Oni tylko patrzyli i się smieli, bawili, zaczepiali ludzi, a jak im się znudzilo to się zdrzemnęli. W domu zasypiają sami. Wkladam ich do lozeczek, ide gotować a oni się krecą i zasypiają. Super jest. Tylko ja wiem, ze to chwilowe

Z dziecmi to wieczna sinusoida. Raz jest fajnie a za chwilę chce się z domu uciec
Mama- oj, oby się dzieciaki zlitowaly nad mamą. A co masz na myśli, ze bez wozka to harowka? Dlaczego bez wozka? Nie chcą siedzieć, tak?