Mry ja też jestem z Tobą i wierzę, że będzie dobrze. :*
Natalia ja też zawsze uważałam, że jakbym miała mieć chore dziecko to wolałabym go nie mieć, no i proszę stało się tak jakbym nigdy nie chciała, żeby sie stało. Do końca nie wiedziałam co mam zrobić, pierwsze usg wyszło bardzo źle, później amniopunkcja i wiesz w dniu w którym miałam kolejne badanie genetyczne stwierdziłam, że urodzę to dziecko, że bardzo tego chcę, bo przecież zespół Turnera to nie wyrok, że te dziewczynki normalnie mogą żyć i po niektórych nawet nie widać, że są chore, a jedną pewną wadą jest to że są bezpłodne, ale przecież to nic strasznego w porównaniu z darem życia jaki mogłam jej dać, ale podczas badania wszystkie moje plany legły w gruzach... Wady każdego narządu prawie, niektórych narządów brak, i dwa wyjścia, a w zasadzie trzy, poddać się indukcji poronienia, poczekać do 22 tygodnia bo dzieci z takimi wadami najczęściej wtedy umierają, albo chodzić normalnie w ciąży jeszcze 23 tygodnie urodzić i pochować bo nie było najmniejszych szans na to żeby przeżyła.
I nie piszę to po to, żebyście współczuły mi... nie nie o to chodzi, ja już swoje odchorowałam ale zapomnieć nigdy się nie da, zawsze będzie żal i smutek, chcę Wam tylko uświadomić, że póki się czegoś takiego nie przeżyje to różne rzeczy można mówić, i różne decyzje podejmować, jest to najgorszy czas w życiu, wydaję mi się że nic gorszego kobiecie nie może się przydarzyć.