Beata34
Fanka BB :)
Witam Was dziewczyny!!!!!!!!!!
Zaczę od tego że zarówno mój 5 letni syn jak i 3 miesięczna córka cierpią na AZS od urodzenia.
Na dzień dzisiejszy u syna ewentualne tzw krostki występują sporadycznie najczęściej w czasie przebiegu infekcji.Do ok 4,5 roku życia był na mleku modyfikowanym na bazie soi.Wcześniej przez ok rok przyjmował zhydrolizowane produkty pochodzenia krowiegd 6 m-ca był na zyrtecu.Oprócz produktów mlekozastępczych wprowadzałam mu oczywiście pod kontrolą wspaniałego pediatry-alergologa inne produkty zaczynając od najprostszych tj. jabłko, jabłko z dynią.Uważałam na produkty z glutenem ale też nie popadałam w przesadę.Ok 1 r.ż. podałam w bardzo małych ilościach produkty mleczne głównie danonki stosując cały czas mleko sojowe.Zaznaczam że od drugiej doby syn był dokarmiany sztucznie ja nie miałam pokarmu a jak już coś zaczynało się wqytwarzać w szpitalu rozpoznano???? nietolerancję laktozy.Suma sumarum spędziliśmy pierwszych 10 dni na oddziale noworodkowym.Dziecko pozostając tak długo (4,5 roku)na specjalnej diecie ma zmniejszone ryzyko wystąpienia alergi wziewnej.Myślałam wówczas że nietolerancja laktozy oraz ta postać AZS, którą miał mój syn to bardzo ciężka postać.W październiku 2007 urodziłam córkę. Od samego początku karmiłam ją piesią przestrzegając bardzo diety.Po 2 tygodniach życia czyli więc książkowo wystąpiły na twarzy tzw.lakierowane policzki,łojotokowe alergiczne zapalenie skóry głowy.Ponieważ córka miała dużą masę urodzeniową (4100) a ja coraz mniej pokarmu wprowadziłam jej 5 posiłków mleka specjalnego Nutramigen.To co miał mój syn to nic w porównaniu z AZS mojej małej.Dodatkowo świąd skóry jest tak niesamowity że potrafi rozdrapać skórę do krwi.Stosuję rękawiczki, obcinam co 3 dni paznokcie -prawie bez efektu.Teraz jest troszkę lepiej ale ponieważ syn przynosi z przedszkola różne infekcje a w czasie infekcj te zmiany się pogłębiają w akcie desperacji przez miesiąc nie puszczałam go do przedszkola.Rozalka napisała żeby uważać na sterydy.Zgadza się ale hydrocortyzon jest jednym z słabszych i stosowany w postaci 0,5% kremu ewentualnie 1% nawet na twarz nie powoduje depigmentacji.Zasada jest taka że tylko pod kontrolą lekarza i nie dłużej niż 7 dni, a ulga dla malucha jest niesamowita.Ja stosowałam u syna również Laticort i Elocom b. silne sterydy na ciało a w gorszych momentach również krótkotrwale na twarz.Dostępne są także maści nie posiadające sterydów mam na myśli Elidel oraz Protopic dozwolone od 1 r.ż.teoretycznie a praktycznie od 6 m-ca ale na mnie i mojego syna one jakby "nie działały".Dlatego nie zachęcam ale w przypadku mocnego AZS należy stosować sterydy, terapię doustną oraz dietę eliminacyjną.A przede wszystkim metodą prób i błędów wprowadzać nowe produkty do diety, kosmetyki a właściwie dermokosmetyki.Dziecko z AZS jest bardziej nerwowe (dlatego bardzo często podaje się hydroxizinum doustnie, który ma działanie p/świądowe i uspokajające) i należy mu zapewnić jakiś komfort szczególnie w pierwszych miesiącach życia.
Zaczę od tego że zarówno mój 5 letni syn jak i 3 miesięczna córka cierpią na AZS od urodzenia.
Na dzień dzisiejszy u syna ewentualne tzw krostki występują sporadycznie najczęściej w czasie przebiegu infekcji.Do ok 4,5 roku życia był na mleku modyfikowanym na bazie soi.Wcześniej przez ok rok przyjmował zhydrolizowane produkty pochodzenia krowiegd 6 m-ca był na zyrtecu.Oprócz produktów mlekozastępczych wprowadzałam mu oczywiście pod kontrolą wspaniałego pediatry-alergologa inne produkty zaczynając od najprostszych tj. jabłko, jabłko z dynią.Uważałam na produkty z glutenem ale też nie popadałam w przesadę.Ok 1 r.ż. podałam w bardzo małych ilościach produkty mleczne głównie danonki stosując cały czas mleko sojowe.Zaznaczam że od drugiej doby syn był dokarmiany sztucznie ja nie miałam pokarmu a jak już coś zaczynało się wqytwarzać w szpitalu rozpoznano???? nietolerancję laktozy.Suma sumarum spędziliśmy pierwszych 10 dni na oddziale noworodkowym.Dziecko pozostając tak długo (4,5 roku)na specjalnej diecie ma zmniejszone ryzyko wystąpienia alergi wziewnej.Myślałam wówczas że nietolerancja laktozy oraz ta postać AZS, którą miał mój syn to bardzo ciężka postać.W październiku 2007 urodziłam córkę. Od samego początku karmiłam ją piesią przestrzegając bardzo diety.Po 2 tygodniach życia czyli więc książkowo wystąpiły na twarzy tzw.lakierowane policzki,łojotokowe alergiczne zapalenie skóry głowy.Ponieważ córka miała dużą masę urodzeniową (4100) a ja coraz mniej pokarmu wprowadziłam jej 5 posiłków mleka specjalnego Nutramigen.To co miał mój syn to nic w porównaniu z AZS mojej małej.Dodatkowo świąd skóry jest tak niesamowity że potrafi rozdrapać skórę do krwi.Stosuję rękawiczki, obcinam co 3 dni paznokcie -prawie bez efektu.Teraz jest troszkę lepiej ale ponieważ syn przynosi z przedszkola różne infekcje a w czasie infekcj te zmiany się pogłębiają w akcie desperacji przez miesiąc nie puszczałam go do przedszkola.Rozalka napisała żeby uważać na sterydy.Zgadza się ale hydrocortyzon jest jednym z słabszych i stosowany w postaci 0,5% kremu ewentualnie 1% nawet na twarz nie powoduje depigmentacji.Zasada jest taka że tylko pod kontrolą lekarza i nie dłużej niż 7 dni, a ulga dla malucha jest niesamowita.Ja stosowałam u syna również Laticort i Elocom b. silne sterydy na ciało a w gorszych momentach również krótkotrwale na twarz.Dostępne są także maści nie posiadające sterydów mam na myśli Elidel oraz Protopic dozwolone od 1 r.ż.teoretycznie a praktycznie od 6 m-ca ale na mnie i mojego syna one jakby "nie działały".Dlatego nie zachęcam ale w przypadku mocnego AZS należy stosować sterydy, terapię doustną oraz dietę eliminacyjną.A przede wszystkim metodą prób i błędów wprowadzać nowe produkty do diety, kosmetyki a właściwie dermokosmetyki.Dziecko z AZS jest bardziej nerwowe (dlatego bardzo często podaje się hydroxizinum doustnie, który ma działanie p/świądowe i uspokajające) i należy mu zapewnić jakiś komfort szczególnie w pierwszych miesiącach życia.