Przeczytałam Wasze wpisy wszystkie,bardzo mi przykro i płaczę nad tymi duszyczkami.Weszłam na te forum z potrzeby wyrzucenia z siebie tego co czuję.O tym,że jeste w ciąży dowiedziałam się z testu ciążowego,tknęło mnie 1.04.2012 żeby sobie zrobić.Okazał się pozytywny.Uczucia były mieszane,planowaliśmy dziecko,potem daliśmy na luz bo nic nie wychodziło i nagle niespodzianka,potem coraz większa radość i wyczekiwanie na potwierdzenie w gabinecie.Okazało się,że jest to 4.4 dni.Potem kolejne odwiedzanie co dwa tyg i kolejne usg -serduszko już biło,niedowierzałam wraz z mężem,nareszcie mieliśmy cel w życiu,radość była wielka.Do pracy długo nie pochodziłam,dostałam mocnych bóli w podbrzuszy,nie było krwawień,ale zaraz zgłosiłam się do ginekologa,okazało się że musiałam naciągnąć wiązadło macicy i dostałam l4 i tabletki przez dwa tyg duhaston potem już nic,bo z maluszkiem było wszsytko ok,potem dostałam jakieś czopki na złagodzenie bóli i zbliżała się kolejna wizyta 9maja.z soboty na niedzielę miałam cudowny sen,że miałam syna,karmiłam go piersią,przewijałam,kąpałam,wszystko było takie realne i tak pomyślałam sobie w tym śnie,że muszę się mu przyjrzeć.Był śliczniutki,podobny do męża,uśmiechał się szeroko i w tych oczkach widziałam te iskierki radości.Rano obudziłam się szczęśliwa,opowiadałam mężowi sen jaki był cudowny.Apetyt dostawałam większy,nie miałam żadnych bóli brzucha potem,do środy długie oczekiwanie...Gdy wtedy 9maja kladłam się do badania ,czułam niepokój jak to zawsze,gdy zobaczyłam na monitorze jak bardzo już urósł od ostatnich dwóch tyg...niestety serduszko nie biło już,to był 8smy tydzień:-
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
-(na następny dzień zabieg łyżeczkowania ,po przebudzeniu ogromna pustka
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
,dużo łez,niedowierzanie,słowa inncy,tak miało być,lepiej,że teraz niż później jakby miał być chory,natura wie co robi...''wszystko rozumię,staram sobie to tak tłumaczyć,ale co rano budzę się i myslę,że tam jest a tu o chwili pustka...Nic już nie będzie takie samo,to była moja pierwsza ciąża i zastanawiam się gdzie popełniłam błąd,czy może lekarz,może mnie coś pokarło.Boję się,że już mi się nie uda,boję się też że jak zobaczę dwie kreski na teście to radość będzie okraszona strachem,oczekiwanie podszyte złymi myslami,że znowu nas to spotka.L4 miałam na tydzień,do piątku tego tygodnia ,w sobotę wracam do pracy i nie wiem jak ja dam radę,kiedy ja co dziennie płaczę za naszym Bubusiem,wiem że to miał być chłopczyk,przyśnił mi się i pokazał jak by to mogło być,pożegnał się...Matko kochana skąd ja siły wezmę do powrotu do rzeczywistości,dlaczego spotyka to tyle rodzin,dlaczego nas?wiem też że gdyby drugi raz miała taka tragedia :-(się zdarzyć to nie wiem czy bym to przeżyła.......Nie myslałam,że można pochować takie 8 tyg maleństwo,boję się czy dałabym radę,może lepiej nie....ale boję się czy nasz Bubuś znajdzie miejsce tam w niebie.....:-(
zapalam światełko dla wszystkich Aniołków