Czytając te ostatnie komenatrze... Też myślę że kobieta która dostaje karteczkę a na niej napisane że statystycznie może jej dziecko być chore nie myśli racjonalnie. Ja mam ryzyko 1:196, a płakałam jakby tam było 1:1 albo 1:2. Każda z nas wie że w ciąży może być różnie, ale żadna tak naprawdę nie dopuszcza do siebie myśli, że akurat jej dziecko mogłoby być chore. W poprzedniej ciąży miałam ryzyko 1:913. I do póki nikt mi nie napisał (tak jak teraz) wytłuszczonym drukiem że moje dziecko może urodzić się chore wgl o tym nie myślałam. A to dla każdej matki, tej myślącej trzeźwo i bujającej w obłokach strzal w kolano.
Natomiast jesli chodzi o lekarzy to uważam że każda z nas wybiera lekarza sama. Jeśli widzimy że lekarz słabo o nas dba. Nie robi USG, nie dopytuje, nie zleca badań. To powinniśmy takiego lekarza odprawić z kwitkiem. Bo przecież oni w ciąży powinni zapobiegać. Nie leczyć. To inny rodzaj specjalisty....
Natomiast jesli chodzi o lekarzy to uważam że każda z nas wybiera lekarza sama. Jeśli widzimy że lekarz słabo o nas dba. Nie robi USG, nie dopytuje, nie zleca badań. To powinniśmy takiego lekarza odprawić z kwitkiem. Bo przecież oni w ciąży powinni zapobiegać. Nie leczyć. To inny rodzaj specjalisty....