Ja juz kiedys pisałam, ze robiłam amnio na własne zyczenie. Nie zaluje tego, bo chcialam miec pewnosc. Zawsze wiedziam, ze zrobie amnio jak bede w ciazy, wiec nawet nie bylo dyskusji z lekarzem (testow nie robilam). Gdyby okazalo sie, ze amnio wyjdzie zle, to decyzja co dalej byla tez przemyslana wczesniej. Przy kolejnej ciazy tez bede robic amnio. Jesli ktoras sie waha, jesli czuje, ze nie da rady wychowac niepelnosprawne dziecko, to warto zrobic to badanie. Co do powiklan po amnio to zdarzaja sie wtedy kiedy dziecko jest obciazone jakas wada, nie koniecznie genetyczna. Jesli dziecko jest silne i zdrowe, a amnio prawidlowo przeprowadzone to dziecku nic sie nie stanie.
Trzeba pamietac, ze niepelnosprawne dziecko to w przyszlosci dorosly czlowiek, a polski system nie dba o takie osoby. Trzeba miec duzo sily, zeby do konca zycia zajmowac sie taka osoba caly czas (rozny moze byc stopien uposledzenia) A pozniej.. jak rodzice zachoruja itp. trzeba zapewnic takiej osobie miejsce w osrodku (z miejscami jest ciezko). Trzeba tez pamietac, ze wychowanie dziecka z ZD wplywa tez na jego rodzenstwo - jest bardziej wrazliwe na krzywde innych, ale rowniez obciaza sie je roznymi problemami natury psychologicznej, czy tez psychiatrycznej. Zdrowe rodzenstwo potrzebuje specjalnej opieki psychologicznej w celu zmniejszenia problemow psychologicznych, itp, ktore bardzo ujawniaja sie w pozniejszym jego zyciu.
Wiem, ze ten post brzmi bardzo surowo, ale pisze go tylko dlatego, ze jak ktos naprawde czuje, ze nie wie czy poradzi sobie wychowac dziecko z ZD to moze warto sie zastanowic co zrobic.
Najlepszym sposobem jest przejsc sie do szkoly zycia (gimnazjum, zawodowka) i zobaczyc jak funkcjonuja tam osoby z gleboka niepelnosprawnoscia, jak wyglada ta przechowalnia. Jak jest sie w stanie zniesc ten obraz, jest sie na tyle silnym psychicznie i jest sie pewnym, ze chce sie urodzic nawet chore dziecko, to amnio jest zbedna.
Trzeba tez miec swiadomosc, ze mezczyzni znacznie zlej znosza niepelnosprawnosc dziecka, nie daja rady i w wielu przypadkach kobiety zostaja same z niepelnosprawnym dzieckiem.
Nie odczuwa sie niepelnosprawnosci dziecka jak jest male, za to daje sie odczuc jak jest duze, dorosle. Nasze spoleczenstwo nadal jest uprzedzone i zle traktuje osoby niepelnosprawne.
Ja wiem, ze dziecka z ZD bym nie urodzila, bo jestem za slaba, rycze jak tylko wejde do szkoly zycia, nie jestem tak silna jak moi rodzice, ktorzy wychowuja moja siostre z ZD. Oczywiscie jej nie zamienila bym na rzadna inna "zdrowa" siostre, bo jest urocza i kochana, ale sama nie dala rady bym jej wychowac - fizycznie i psychicznie.
Owszem moja corcia nie ma ZD, czy innej powaznej niepelnosprawnosci, co nie znaczy, ze urodzila sie bez problemow, w pelni zdrowa. Wiadomo jest wiele chorob, korych w ciazy nie da sie wykryc... Jednak wiem, ze w tych przypadkach przy odpowiednim leczeniu bedzie rozwijac sie prawidlowo, ze to jest pikus przy powaznych niepelnosprawnosciach.