witam
jakos tak od paru dni mam aplikacje na telefonie i wpadl mi w oko ten watek.
Pozwolilam sobie przejrzec i moze przyda wam sie slowo pokrzepienia?
Mam za soba wiele lat bezowocnego czekania na upragnione dziecko, wiec wiem co czujecie. Nie ubiore tego w piekne slowa bo obok mnie wydziera sie niespelno trzyletnia gadula, zatem musze sie streszczac ;-) Chcialam tylko powiedziec ze wszystko jest mozliwe. Na moim przykladzie: 12 lat temu (tak, tak juz tyle minelo) zdecydowalismy sie na adopcje. To naprawde trudna decyzja - ale dzieki temu mamy wspanialego 11letniego syna. Potem Bog podarowal nam corke: o dziwo bo lekarze nie dawali mi raczej szans, a jednak urodzilam zdrowa, sliczna coreczke. po 6 latach zdazyl sie kolejny cud i mimo ze dawno nie mialam okresu okazalo sie ze znow jestem w ciazy. Teraz jestem mama 11letniego Tymoteusza, 9letniej Anny i malej Marysi
Wpadlam tu nie po to by sie chwalic, ale by powiedziec ze adoptowane dziecko z cala pewnoscia kocha sie tak samo jak urodzone i ze sama adopcja (pamietam do dzis) budzi takie same emocje i wzruszenia jak porod. Wszystkim ktorzy zdecydowali sie na ten krok zycze pieknych, zdrowych dzieci i trzymam kciuki. Z cala serdecznoscia. Aga
jakos tak od paru dni mam aplikacje na telefonie i wpadl mi w oko ten watek.
Pozwolilam sobie przejrzec i moze przyda wam sie slowo pokrzepienia?
Mam za soba wiele lat bezowocnego czekania na upragnione dziecko, wiec wiem co czujecie. Nie ubiore tego w piekne slowa bo obok mnie wydziera sie niespelno trzyletnia gadula, zatem musze sie streszczac ;-) Chcialam tylko powiedziec ze wszystko jest mozliwe. Na moim przykladzie: 12 lat temu (tak, tak juz tyle minelo) zdecydowalismy sie na adopcje. To naprawde trudna decyzja - ale dzieki temu mamy wspanialego 11letniego syna. Potem Bog podarowal nam corke: o dziwo bo lekarze nie dawali mi raczej szans, a jednak urodzilam zdrowa, sliczna coreczke. po 6 latach zdazyl sie kolejny cud i mimo ze dawno nie mialam okresu okazalo sie ze znow jestem w ciazy. Teraz jestem mama 11letniego Tymoteusza, 9letniej Anny i malej Marysi
Wpadlam tu nie po to by sie chwalic, ale by powiedziec ze adoptowane dziecko z cala pewnoscia kocha sie tak samo jak urodzone i ze sama adopcja (pamietam do dzis) budzi takie same emocje i wzruszenia jak porod. Wszystkim ktorzy zdecydowali sie na ten krok zycze pieknych, zdrowych dzieci i trzymam kciuki. Z cala serdecznoscia. Aga