reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

ADOPCJA- pary starające się o adopcję wczoraj i dziś.

reklama
Magda, Camillę Lackberg już "przerobiłam" w całości i przyznam, że jest to mój absolutny nr 1 wśród kryminałów. Teraz jestem po pierwszej części serii Jo Nesbo, ale na razie średnio mnie wciągnęła więc póki co nie polecam :-)
 
u mnie Nesbo czeka na liście książek do przeczytania,
książki jakie ostatnio przeczytałam i mogę polecić: 1. Dziwny przypadek psa nocną porą, 2. Widok z nieba, 3. polecam też książki Diane Chamberline czytam już czwartą książkę tej autorki, każda inna każda przeczytana jednym tchem:-)

dla mnie Lackberg też jest nr 1. przeczytałam całą sagę i mam w planach przeczytać jej "Zamieć śnieżna i woń migdałów".

a Millenium czytałaś? zanim poznałam Lackberg to był mój nr 1:-)
 
Magda, czytałam Millenium i bardzo mi się podobało, szczególnie pierwsza część, ale Camilla bezapelacyjnie wygrywa !:-). Jak będę miała okazję to chętnie sięgnę po którąś z książek, jakie wymieniłaś.
 
Ostatnia edycja:
Powiem Wam że teraz mam jakąś potrzebe czytania książek o adopcji. I do tego się przymierzam... Niestety u nas biobloteka to porażka, więc zostaje nam tylko zakup.
Co do wątpliwości. Chyba ma je każda z nas. Każda z nas chciałaby urodzić własne dziecko, ale widocznie nie takie sa plany Najwyższego.
1. Znam kobiete, która walczyła o dziecko pare lat. Ivf im się nie udało. Tzn transfery miała niestety ciąży brak. Zostały zardoki. Popadła w depresje. Ledwo się pozbierała. Powiedziała, że zarodków nie weżmie i ma sobie klinika zrobić z nimi co chce. Do adopcji nie była przekonana. Nie chciała wychowywać "obcego" dziecka. Wybrałą bezdzietność.
2. Moja koleżanka z pracy. Podchodzili do ivf. 2x wylądowała na stole operacyjnym. Ciaży brak mimo ładnych zarodków. Zdecydowali się na adopcje. Chyba bardziej dojrzał do decyzji mąż. Choć nie po jego str był problem. Poszli do ośrodka adopcyjnego. Chcieli dzieciątko bez dysfunkcji, albo z takimi co można wyprowadzić. Po prawie 2 latach. Odnależli super córeczkę. Koleżanka bała się FASu, RADu. Wysłała mi zdjęcie małej. Jak tylko przedstawiono jej karte w ośrodku. Długo rozmawiałyśmy. Na zdjęciu małą jak dla mnie wyglądała całkiem fajnie. Chociaż po przebojach życiowych mała była. Mała urodzi z niska waga urodzeniową, miała problem ze ssaniem, wymiotowała każda ilość mleka. Problemy z tarczyca. Rehabilitowana. Mama zostawiła ją z 80 letnia prababcią. Prababcia nie dawała rady. Mała z niedożywieniem trafiła do szpitala, a stamtąd już do rodziny zastępczej. W wieku 7 mcy trafiła do rodziny adopcyjnej. Koleżanka trafiła do nas do szpitala z mała. To dr zapytał co ona taka chuda. Wyglądała jak mała szprotka. Kolezanka futrowałą ja co 3 godziny przez 2 lata. Ona wymusza czasem wymioty na tle nerwowym. Koleżanka przewrażliwiona na tle jedzenia małej. Dla mnie to normalne i chyba bym już zluzowała na jej miejscu. Dziewuszka jest bardzo mądra, czasem nerwusiasta. Choć dla mnie jak każde dziecko, Dzieci mają takie momenty w życiu. Na druga adopcje nie chca sie zdecydować. Choc ich namaiwam. Małą chodzi do przedszkoal. Rozwija się dobrze. Patrzac na całokształt są szczęsliwi. Ciezko opisac tak w paru zdaniach sytuacje
3. Koleznaka miała swoja córeczkę z Zespołem Downa. zmarła niestety. Świadomie zdecydowała się zaadoptować kolejne dziecko. Z ZD- teraz ma synka. Rehabilituje go, jeżdza na obozy rehabilitacyjne. Po rozwodzie z mężem (mąż ją zostawił jak się dowiedział o ZD u córki). Ułożyła sobie życie. Urodziła zdrowe dziecko. I jest szczęśliwą mama.

Jeśli się boisz chorób u dziecka to zaznacz to w ośrodku. Nie każdy ma na tyle siły by to unieść. Nie zdyskwalifikuja Cie, a poprostu przy wyborze dziecka wezma to pod uwagę. Nie wiadomo czy pewne choroby nie wyjda pożniej, ale dostaniecie dziecko możliwe najzdrowsze.
 
Ja urodziłam córe. Nie piłam. Nie paliłam w ciązy. Ona urodziłą się z osłabionym napięciem. Lekarz na to uwagi nie zwrócił. A ja mimo że piguła też d końca się na tym nie znałam. Mała siedziała póżniej. Chodziła prawie jak rówieśnicy. Poszła do żłobka. Wynika że preszła tam cosik strasznego. cofnęła się w rozwoj. Zaczęła się moczyć, była niespokojna. Jeżdziliśmy po neurologach, psychologach. Przeszliśmy chyba wszyskie możliwe tiki u niej. Wypisałam ją ze złoba. Poszła za pół roku do przedszkola. Znów tiki. Znów neurolog, psycholog. Ma trudności z nawiązywaniem kontaktów. W przedszkolu chyba zestresowana. W pt przyszła z "wyskubaną" krwawiącą wargą. Przedszkolanki tego nie zauważyły. W wakacje tego nie robiła. A teraz w tydzień "dopracowała" wargę Ja już wiem ze będe miała trudności z własnym dzieckiem. Muszę umówić się z przedszkolanką na rozmowę. Najgorsze że za rok już szkoła.
 
reklama
Do góry