reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ADOPCJA- pary starające się o adopcję wczoraj i dziś.

Ja też nie przepadam za drugimi zmianami.śpię długo, w domu mało zrobię, a w pracy też trochę więcej roboty niż na rano. No i z mężem wcale się wtedy nie widzę bo on pracuje do 15 lub do 17.
Ja w środę wracam do pracy po ponad 3tygodniach wolnego oj ciężko będzie :-(
 
reklama
ZUZANKA ,nie cierpie 2 zmian,w domu ledwo wstane ,ogarne sie i do roboty a jeszcze od 15 -24 no masakra:( Ciagnie mi sie niemiłosiernie...Ale co zrobic ,jak mus to mus....
 
Hejka!
Mama jak tam łikendos na pomorzu? ;-) Masz rację, ten szpital to będzie to hotel o mega słabej jakości :-/

Zuzanka dobrze doczytałaś - lepiej późno niż później ;-) W szpitalu mam się stawia 14 marca. Histeroskopie będę miała dzień później i jeśli mnie nic nie znajdą, nie będą mnie ciąć to wyjdę 15 tego marca na własne żądanie - tak postanowiłam :-D
Grilla wczoraj odpaliłaś? ;-)

Katinka ja tam wierzę że telefonem przypomniałaś OA że czekasz i będą o Tobie pamiętać przy najbliższej okazji :-)

Anusiaczek witaj! Ja jeszcze nie staram się o adopcję. Póki co zdecydowałam się na ivf ale OA mam już wybrany w razie co. Łatwiej mi przechodzić przez zmagania wiedząc że jakby co pozostaje nam adopcja. Godzimy się na to z M ale też nasze rodziny już wiedzą że jesteśmy przygotowani do adopcji. Też przeżywam niepowodzenia tak jak Ty i powodzenia innych, zwłaszcza tych co mają dzieci i ich nie doceniają, np marudząc jacy są nieszczęśliwi bo dziecko blokuje ich życie towarzyskie - niestety i z tym się spotkałam i oczywiście nie omieszkałam opierdzielić taką delikwentkę! :-/ U mnie tak jak u Ciebie brak wyraźnej przyczyny niepowodzeń :-(

Anuszka a prezent urodzinowy własnoręcznie robiony spodobał się? ;-)

Celta jak tam Twój Azorek? ;-) cały czas zdycha? ;-)

Katinka super tekst z tą środą :-D

Ściskam Was i miłego dnia życzę!!! :-)
 
Witam dziewczyny po zmianie czasu:-D
I jak sie dzisiaj wstawalo? Ja zrobilam orzezwiajace 10 km na rowerze i czuje ze zyje :-D zwlaszcza w lydkach bo wczoraj byly gory i noszenie malego wieloryba. Cos Ryska nie w sosie byla i kazala sie nosic to mamie, to tacie. Potem gril nad rzeka, karkowka, lody a na wieczor prasowanie. Mama - ty pewnie znasz dobrze ta dyscypline ;-) W domu gdzie jest troje dzieci pranie i prasowanie nigdy sie nie konczy.
Taki relaks niedzielny zaliczylam.

Tak jak celta pisala - nie ma co sie smutac nad tym ze sie dziecka nie urodzilo. Ja takim samym sentymentem wspominam dzien kiedy po raz pierwszy zobaczylam mojego synka jak urodzenie tych dwu zab. To wogole potem stracilo na znaczeniu zarowno i dla nas, jak i dla naszych rodzin i znajomych. To naprawde piekne uczucie i oczekiwanie jest waznym okresem - choc dzisiaj wam sie dluzy to potem sie okaze ze to byla chwila :-D

Wazne jest by miec kogos kto byl lub jest w podobnej sytuacji. I dobrze jest dziecku zapewnic znajomosc z innymi dziecmi adoptowanymi by nie myslalo ze jest w takiej sytuacji osamotnione. Przynajmniej ja tak mysle.

Dobra, ide dziobac bo dzisiaj jakas kontrola czy cos
 
Dziękuję, za tak miłe powitanie. Nie spodziewałam się, aż tyle życzliwości - DZIĘKUJĘ

Mieszkam na wsi ok 60km od Krakowa. Czekamy na małe dziecko do 1,5 roku (mamy po 30 lat więc jeszcze uda nam się adoptować niemowlę), płeć bez znaczenia, choć w Ośrodku powiedziano nam, że w naszym regionie chłopców do adopcji jest 8 razy więcej niż dziewczynek, więc większe szanse są na synka :) W naszym OA w zeszłym roku pary czekały średnio 9 miesięcy na dziecko od chwili otrzymania kwalifikacji (my kwalifikacje dostaliśmy z końcem listopada 2013 roku - czyli rok od zgłoszenia). Ale podobno są pary, które otrzymały telefon po kilku dniach od kwalifikacji...... My czekamy 4 miesiące od kwalifikacji więc pocieszam się że to już niedługo.

U nas jest możliwość pożyczania książek dot. adopcji więc korzystałam z tego, czytaniem wypełniałam czas oczekiwania, ale teraz już przeczytałam wszystkie książki dostępne do pożyczenia...

Pomaga mi praca w tym moim czekaniu. W październiku poinformowałam pracodawce, o tym, że adoptuje dziecko, nie był zaskoczony bo wiedział, że wcześniej brałam wolne, aby jeździć po klinikach niepłodności i spodziewał się, że w końcu pójdę na macierzyński - tak naprawdę przyjął to lepiej niż moi rodzice... Teraz przyuczam 2 stażystki, żeby miał kto mnie zastąpić na urlopie, bo już wiedzą wszyscy że będę korzystać z rocznego urlopu. Co prawda dwie kobiety na raz nauczyć nie jest łatwo, ale mam nadzieję, że chociaż jedna z nich pojmie to wszystko i zostanie na zastępstwo. Wcześniej też miałam stażystkę, ale po 3 miesiącach jak tylko dostała umowę zaszła w planowaną ciąże i przyniosła zwolnienie.... I ja zostałam w punkcie wyjścia. Dlatego, że mnie w pracy traktują bardzo dobrze i liczą się ze mną, nie mogłabym zostawić mojego stanowiska bez zastępstwa. Teraz co prawda siedzę po godzinach i sprawdzam wszystko po moich uczennicach, ale przynajmniej jak dostanę telefon to będę mogła zająć się tylko moim upragnionym i wyczekanym maleństwem.

ZUZANKA81 - czy czas oczekiwania liczyliście od zgłoszenia się do OA czy od uzyskania kwalifikacji?

Pozdrawiam wszystkich.
 
damquelle - po zmianie czasu wstawało mi się tak jak zawsze.... po tygodniu pracy zazwyczaj i tak śpie do południa w niedzielę :) chociaż jeden dzień, w który się można wyspać i po prostu poleniuchować :)

Też uważam, że dobrze by było jakby moje dziecko wiedziało, że adopcja jest czymś normalnym i znało inne adoptowane dzieci, ale niestety w naszym regionie nie ma wiele par, które adoptowały... i nawet Panie z ośrodka mówią, że my "przecieramy szlaki" w naszej maleńkiej gminie...
 
kochane ...
wczorajszy dzień udany to znaczy dojechalismy 230km szczęśliwie i szczęśliwie 230 wrócilismy..
rocznica udana,prezenty trafione,ale.......


:-:)-( ta wiadomość ,którą otrzymalismy powaliła nas..
mama powiedziała,że tata...ma nowotwór złośliwy:-(

najpierw miał guza na moczowodach i przez 2 lata nic sie nie działo-lekarze usuwali guz on odrastał po paru m-cach i znów usuwali ...w styczniu okazało się ,że są przeżuty na pęcherz

ponieważ babcia zmarła w grudniu(też na raka) to tata gdy się w styczniu dowiedział ,że ma przeżuty nie powiedział mamie bo Ona jeszcze nie pozbierała sie po śmierci babci( swojej mamy) ostatnie 3 m-ce babcia mieszkała u rodziców i mama zajmowała się Nią do ostatniej minuty...
w marcu mama poszła z tatą na odczyt wyników mimo,że tata nie chciał aby z Nim szła ..i wtedy się okazało co u taty:-(
tata jest smutny,zamyślony ,wie,że Jego czas jest policzony ;(((

ryczę jak to piszę ,ale wiem ,że Wy mnie przytulicie bo nie chcę teraz być z tym sama

dziś tatko skończył 68 lat..

problem utrudnia fakt ,że tata ma cukrzycę insulinozależną co powoduje ,że rany się nie goją dlatego klasyczna operacja nie wchodzi w grę bo grozi sepsą .....


przepraszam ,że nie odniosę sie do Waszych postów ..
 
Mama05 - to naprawdę straszna nowina, nadstawiam swoje ramie, abyś mogła się w nie wypłakać. W tej chwili na pewno trudno cię pocieszyć słowami, gdybym mogła to bym cię przytuliła, abyś mogła się po prostu wypłakać....
 
reklama
Mama
Kochana tak mi przykro :-(
Napewno nie ma słów które teraz by cie pocieszyły
Ja również nadstawiam ramię i możesz się do niego wypłakać
:-(
 
Do góry