Kinia
sierpień 2009
Widzisz Puchatko, mnie w tym roku los dał wolne przed świętami :-)
Co do klientów przedświątecznych to masz rację. Ja pracuje w handlu i śmiało mogę stwierdzić, że ludzie przed świętami dosłownie szaleją. Mówimy na nich "niedzielni klienci", czyli tacy, co to przyjeżdżaja na spacerki do sklepu i chcą odreagować swoje stresy na sprzedawcach, mają prestensje o to, że żyją....
Ale nic. Taki nasz los. Ja czekam tylko na dzidziusia i wtedy zmieniam pracę, bo już dłużej nie wytrzymam z tym wariatami.
Co do klientów przedświątecznych to masz rację. Ja pracuje w handlu i śmiało mogę stwierdzić, że ludzie przed świętami dosłownie szaleją. Mówimy na nich "niedzielni klienci", czyli tacy, co to przyjeżdżaja na spacerki do sklepu i chcą odreagować swoje stresy na sprzedawcach, mają prestensje o to, że żyją....
Ale nic. Taki nasz los. Ja czekam tylko na dzidziusia i wtedy zmieniam pracę, bo już dłużej nie wytrzymam z tym wariatami.