Ataata, nie musisz przeprszać. Pewnie powiem za nas wszystkie: Nasze rękawy są do Twojej dyspozycji :-)
Dobrze Cię rozumiem. Walka o kogoś kochanego, nie okazywania własnego zdenerwowania i cholernego lęku o Niego, to bardzo trudne. Bardzo trudno być takim oparciem, nie płakać przy Nim kiedy samemu umiera się z niepokoju. Rozumiem bardziej niż myślisz, bo sama mam taką sytuację. Robię wszystko żeby pomóc, wesprzeć, BYĆ przy tej osobie nie okazując tego jak bardzo i ja się boję, bo wiem, że tak nie można. Jesteś silną i dzielną dziewczyną. Poradzisz sobie. Szczerze mówiąc nie masz innego wyjścia, tak samo jak ja. Kochamy te osoby nad życie i zrobimy dla nich wszystko, chociaż miewamy chwile zwatpienia, mamy ochotę uciec jak najdalej, płaczemy gdzieś po cichu zeby nie widzieli. Musisz być silna za siebie za Niego, chociaż to bardzo trudne. Dlatego jak tylko masz taką potrzebę wypłacz, wygadaj się nam lub swojej przyjaciółce, mamie...komuś komu możesz. To bardzo pomaga. I zrób wszystko żeby nie zrezygmował z wizyt u psychologa, z leczenia. Bądź przy Nim zawsze, nie zawsze mówiąc. Po prostu bądź i nadal Go kochaj tak jak teraz. Może Ci sie wydawać, że to nic, że nic nie robisz, nie pomagasz, ale uwierz mi, jest wręcz przeciwnie. To dla Niego bardzo ważne, że po prostu przy Nim jesteś, że zawsze Go wysłuchasz, przytulisz....Nie poddawaj się kochana. A takie zwatpienia ma każdy, to naturalne :-) Przytulam Cię z całej siły. Bedzie dobrze!
Kiniusia, dziękuję za miłe słowa o mojej Natalce :-) Chce Ci się ciągle spać? Ja tak miałam na poczatku ciąży ;-) Trzymam kciuki z całych sił, żeby Wam się udało :-)
mufka, przytulam bardzo mocno. Wszystko będzie dobrze. Wiem, ze łatwo mi mówić kiedy musisz czekac jeszcze tyle dni na wyniki, ale proszę nie myśl o najgorszym. Uwierz mi, ze pozytywne myślenie zawsze zdziała cuda. Bedzie dobrze :-)