reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

5,5 miesiwczne niemowle nie chce pić mleka

Mam dziecko na 3 centylu i uważam, że bardzo ważna dla rodzica sprawa jest zaakceptowanie tego stanu rzeczy ("taka jego uroda", "ludzie są różni"). Ale w naszym przypadku sprowadzanie tego przez lekarzy do "po prostu nie ma chęci jeść" było wyrazem ignorancji. Straciliśmy lata i to jest nie do odrobienia. Masa ciała i niski wzrost oraz rozpasana próchnica zębów to czubek góry lodowej, ktory już tak się nam opatrzył, że nie robi wrażenia w porównaniu z tym co się dzieje na innych polach psycho-fizycznych.

Nie wiem czemu cały czas nawiązujesz do mnie bo kompletnie nie trafiasz.
Po pierwsze jestem ostania osoba dla której rozwój psychiczny jest na jakimś szarym końcu. Mojej ocenie wręcz przeciwnie.
Po drugie moje dziecko akurat wzrost ma mega wysoki (obecnie).
Pod trzecie nie ma prochnicy.

Ja akurat nawiązałam do B. Bo jest takim dzieckiem które mimo tego jak żyje nie potrzbuje jeść tysiąc razy dziennie. Może jej to kiedyś przejdzie może nie. Ale nikt nie będzie jej zmuszał w imię tego by była powyżej tego 3 centyla. Ma stały dostęp do jedzenia, nie ma stwierdzonych zaburzeń odżywiania więc i się nie zagłodzi. Wizulanie ona wcale nie wygląda na szczupła co @Moonstone może potwierdzić 🙃 naprawdę nie każde dziecko musi ważyć idealnie w siatce
 
reklama
Nie wiem czemu cały czas nawiązujesz do mnie bo kompletnie nie trafiasz.
Po pierwsze jestem ostania osoba dla której rozwój psychiczny jest na jakimś szarym końcu. Mojej ocenie wręcz przeciwnie.
Po drugie moje dziecko akurat wzrost ma mega wysoki (obecnie).
Pod trzecie nie ma prochnicy.

Ja akurat nawiązałam do B. Bo jest takim dzieckiem które mimo tego jak żyje nie potrzbuje jeść tysiąc razy dziennie. Może jej to kiedyś przejdzie może nie. Ale nikt nie będzie jej zmuszał w imię tego by była powyżej tego 3 centyla. Ma stały dostęp do jedzenia, nie ma stwierdzonych zaburzeń odżywiania więc i się nie zagłodzi. Wizulanie ona wcale nie wygląda na szczupła co @Moonstone może potwierdzić 🙃 naprawdę nie każde dziecko musi ważyć idealnie w siatce
Nawiązuję, bo jestem w szoku, że od lat na tym forum piszesz o dobrostanie psychicznym i o konsultowaniu się z lekarzami, a tu nagle w wątku o odżywianiu 6-miesieczniaka przytaczasz przykład swojej córki, która bardzo mało przybierała jako niemowlę i nadal je mało. Ty to kwitujesz stwierdzeniem, że jej to wychodzi na zdrowie, bo inaczej nie spełniałaby wymogów szkoły baletowej oraz że na pewno zrobiłaby sobie obiad wedle wytycznych dietetyków sportowych, gdyby tylko była głodna. Jesteś przekonana o tym, że natura wyposażyła Twoją córkę w warunki do uprawiania baletu bez ponoszenia kosztów psycho-fizycznych, ale dobrze wiesz jak działają fora internetowe oraz że anoreksja i bulimia wśród nastolatek marzących o karierze tancerki to nie jest mrzonka. Uważam, że - nawet jeśli Twój osobisty przykład jest prawdziwy i pozytywny - uwiarygadniasz w tym temacie dwa szkodliwe stereotypy dotyczące jedzenia u dzieci:
* je mało, bo nie ma chęci (i się nic z tym się nie robi, bo jedyne co mozna to zmuszanie, które owocuje zaburzeniami psychicznymi)
* zje, jeśli będzie głodne.

Za jednym i drugim może stać choroba.
 
No dobra, ale jak chcecie takie półroczne czy nawet 2letnie dziecko zmusić do jedzenia?

Ja mam kuzyna, ktory potrafi przez cały dzień zjeść kromke chleba bez dodatków. Ma 22 lata 🤷‍♀️ zawsze taki był. Wyniki ma w normie. Nie dało się go zmusić do jedzenia.

Jak macie jakieś sposoby to ja chętnie poczytam 🤷‍♀️
 
@Flapi2024 wybacz, że odniósł sie do pierwszego twojego wpisu. Niestety nie przeczytałam całego wątku. Opowiem ci krótko o moim synku.

Urodził sie w 40 tygodniu w niedotlenieniu. Był duży. Niemal 4 kg. Centylem pomine, bo nigdy sie w nie nie bawiłam. One są ok jeśli są zaburzenia metaboliczne, ale też nie są wyznacznikiem. Bo wtedy walczy sie z innymi trudnościami.
Mój synek karmiony kp. Niestety miałam mało mleka. A on przestał przybierać prawidłowo na wadze od ok 2 miesiąca. Ponieważ ja mam uczulenie na białko mleka krowiego, a u niego od razu pojawiła sie atopowa skóra to pediatra zalecił obostrzenia w diecie. To było najmądrzejsze, co mógł zrobić. Synek wybronił sie z AZS, a dzięki temu nie odmawiał jedzenia. Próba przejścia na mm skończyła sie niepowodzeniem. Dziecko odmawiało mleka lub wymiotowało tak, że chlustalo nosem, więc po co najmniej 6 mieszance odpuściłam. Uczulalo go niemal wszystko. Nie robiliśmy testów tylko próby prowokacyjne. Od kiedy skończył 4,5 miesiąca trzeba było zacząć rozszerzanie diety. Powolutku bez pośpiechu. Jak już wiedziałam, że może jeść kaszę jaglaną, cukinię, dynie, ogórka, jabłko, banany, ewentualnie czasem królika to komponowalam posiłki. Poradziliśmy sobie. Jest najwyższy w przedszkolu. Szczupaka jakich mało, ale niesamowicie ruchliwy.
Poradziłam sobie, choć przez pierwsze 3 lata na myśl o posiłku sama miałam mdłości. Nie robiłam nic, tylko myślałam jaki dać obiad, żeby cokolwiek zjadł. Panie w przedszkolu już na początku sie poddały. A ja uparcie mówiłam, że ma jeść z innymi dziećmi. Choćby to były 3 5 łyżek zupy, czy 2 ziemniaki. Dziś je niemal wszystko co dzieci. W domu nie, ale w przedszkolu tak.
Dziś sie nad nim tak nie rozczulam i widzę własne błędy. To jednak nie istotne.

Jeśli twoje dziecko odmawia mleka, to sama morfologia, to za mało. Dodam tu tylko, że mój syn nie zaliczył nawet fizjologicznej anemii. Problem leżał gdzie indziej. Pierwsze, gdzie pediatra powinien cię skierować to gastrolog. To może byś refluks ukryty, nietolerancja mleka, bądź laktozy, zwłaszcza jeśli pręży sie podczas jedzenia. Dziecko ewidentnie odczuwa dyskomfort. Musi jeść by przetrwać, taki jest imperatyw, ale jedzenie mu szkodzi. Dlatego na śpiocha zje, a w dzień już nie. Zabawianie podczas jedzenia nie jest dobre. Owszem. Trzeba sprawdzić dziecko logopedyczne, czy neurologopedycznie. Wizyta u alergologa.
A z tymi wytycznymi. Nie bądźmy faryzeuszami. One są najlepsze dla dziecka rozwijającego sie prawidłowo. Ale jeśli masz problem, to trzeba szukać innych możliwości. Twoje dziecko ma już 5,5 miesiąca, czyli niemal 0,5 roku. Dlaczego bać sie rozszerzania diety. Kaszka nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo to jeszcze nie ten czas. Chyba, że pominiesz gluten. Rozszerzaj normalnie dietę zaczynając od warzyw. Nie przemycają mleka, bo twoje dziecko go nie zje. Szukaj innych zamienników. U córki, która ma stwierdzona alergię na bmk i kazeinę sprawdziły sie od czasu do czasu jogurty z mleka owczego. U syna tylko mleko kokosowe. Szukaj produktów z wysokim indeksem glikemicznym, ale też o dobrym składzie. Dlatego sprawdza sie jaglana. Nie chodzi mi oczywiście o cukier, tylko o witaminy. Dobre mleko kokosowe jest wysokoenergetyczne i ma dobry skład witaminowy. Na początku sama je robiłam z kokosa ściętego na kanty. Nie mówię tu o kartonach, czy napojach typu alpro. Moje dziecko wychowało sie na "mleku owsianym". To będzie z rozrzewnieniem wspominał z dzieciństwa, tak jak ja szklankę mleka z kożuchem. Tyle, że cały ten proces zaowocował tym, że dziś, w wieku 7 lat może jeść budyń na mleku krowim, wypić szklankę mleka bez bulu brzucha, i zjeść jajo bez uczulenia, a nawet jogurt. Natomiast ja nauczyłam sie pięć muffinki bez mleka i cukru, placki bez mleka i jajek, i inne tego typu rzeczy. To trudny proces. Jednak do ogarnięcia. Szukaj inspiracji na stronach dla alergików. Myślę, że to sprawi, że twoje dziecko znów zacznie cieszyć sie jedzeniem, a ono nie będzie dla niego przykra koniecznością. Bo to niestety może sie źle skończyć. Trzeba nauczyć sie zachęcać dziecko do jedzenia.

A propos nieprawidłowego żywienia... Moim marzeniem było, by synek zjadł parówkę. Dziś zje pieczona na ognisku. Moim marzeniem było by dziecko chciało spróbować pizzę. Dziś zjada ja już z 5 składnikami. Tak, takie miewam marzenia, bo mój synek jest od urodzenia niemal wegetarianinem. Tak też sie zdarza. Po prostu mięso powoduje rewolucje żołądkowe i on sam z niego często rezygnuje.

Teraz ty będziesz uczyć sie swojego dziecka. Jego możliwości i upodobań. Zrewidujesz swoje poglądy na temat jedzenia. Nauczysz sie nowych przepisów, różnych zamienników, wartości pokarmowej różnych warzyw i owoców. Jak je komponować. Potem nauczysz dziecko gotować razem z tobą. Będziecie sie bawić jedzeniem. Mój synek robi kanapki, gotuje że mną zupy, kiedyś nie wyobrażał sobie zjeść pomidora, a dziś wsuwa sosy pomidorowe. To wszystko jest do osiągnięcia. Tylko cierpliwością, konsekwencją, otwartością, nie zmuszaniem, ale zachęcaniem do próbowania różnych smaków. Dziś ci nie smakuje, może za jakiś czas tak. Może kiedyś moje dziecko przyjdzie i powie, że lubi hamburgery? Nie ma w tym nic złego, jeśli przygotowujecie je w domu i wiesz jaką mają zawartość. Wszystko z umiarem jest dla ludzi
 
Nie ma zaburzeń odżywiania. Jest pod stała opieką psychologiczną. W szkole baletowej mają zajęcia z dietetyki. No ale najpierw to się musi dodać

Dorosłe dzieci zaburzeniami odżywiania które znam to te które były zmuszane do jedzenia
Mam córkę w szkole baletowej od 1.5roku... nie ma tam zajęć z dietetyki, przynajmniej w pierwszych latach. Obiady na stołówce mają takie jak w każdej innej szkole a jak mają całodzienny pobyt w teatrze, to ratują się nawet pizza by mieć energię do ogromnego wysiłku. No i wcale nie liczy się waga, tylko stosunek różnych długości i obwodów ciała oraz jego możliwości "elastyczne", poczucie rytmu, muzykalność itp. Wiadomo, że są to szczupłe dzieci ale nie muszą być wychudzone!
 
Mam córkę w szkole baletowej od 1.5roku... nie ma tam zajęć z dietetyki, przynajmniej w pierwszych latach. Obiady na stołówce mają takie jak w każdej innej szkole a jak mają całodzienny pobyt w teatrze, to ratują się nawet pizza by mieć energię do ogromnego wysiłku. No i wcale nie liczy się waga, tylko stosunek różnych długości i obwodów ciała oraz jego możliwości "elastyczne", poczucie rytmu, muzykalność itp. Wiadomo, że są to szczupłe dzieci ale nie muszą być wychudzone!

Ale ja nie napisałam, że muszą być wychudzone. Moja córka jeszcze się nawet nie dostała bo egzamin dopiero będzie 🙂
Sugerowałam się zdjęciami na profilu szkoły, że wspierają zdrowe żywienie. Skoro to nieprawda to dla mnie słabo. Według mnie każda szkoła powinna wspierać zdrowe odżywianie.

Na razie trenuje prywatnie balet 3 rok (wcześniej chodziła tylko na zajecia grupowe w domu kultury) więc nie wiadomo czy w ogóle tam trafi 🤷‍♀️

Ps. Widzę, że jesteś z Poznania więc Twoja córka mieszka w Bursie? Czy przeprowadziliście się? My mamy szkołę prawie pod domem, ale chętnie bym ją do tej bursy puściła 🙂 ale nie wiem czy byłaby taka możliwość?
 
Nawiązuję, bo jestem w szoku, że od lat na tym forum piszesz o dobrostanie psychicznym i o konsultowaniu się z lekarzami, a tu nagle w wątku o odżywianiu 6-miesieczniaka przytaczasz przykład swojej córki, która bardzo mało przybierała jako niemowlę i nadal je mało. Ty to kwitujesz stwierdzeniem, że jej to wychodzi na zdrowie, bo inaczej nie spełniałaby wymogów szkoły baletowej oraz że na pewno zrobiłaby sobie obiad wedle wytycznych dietetyków sportowych, gdyby tylko była głodna. Jesteś przekonana o tym, że natura wyposażyła Twoją córkę w warunki do uprawiania baletu bez ponoszenia kosztów psycho-fizycznych, ale dobrze wiesz jak działają fora internetowe oraz że anoreksja i bulimia wśród nastolatek marzących o karierze tancerki to nie jest mrzonka. Uważam, że - nawet jeśli Twój osobisty przykład jest prawdziwy i pozytywny - uwiarygadniasz w tym temacie dwa szkodliwe stereotypy dotyczące jedzenia u dzieci:
* je mało, bo nie ma chęci (i się nic z tym się nie robi, bo jedyne co mozna to zmuszanie, które owocuje zaburzeniami psychicznymi)
* zje, jeśli będzie głodne.

Za jednym i drugim może stać choroba.

A ja Ci po raz kolejny piszę, że przez lata nikt jej nie olewał. I zawsze miała i ma wszystkie badania łącznie z tymi psychologicznymi. Generalnie wpierasz jej że od urodzenia ma anoreksję, mimo że jej na oczy nie widziałaś, ani z nią nie rozmawiałaś 🤷‍♀️

Idę tej chorej na anoreksje dziewczynce nałożyć drugi talerz zupy bo chce. Bez zmuszania. Szok.

Edit. I w którym momencie napisałam żeby nie badać dziecka? To autorka napisała, że nie była u neurologopedy bo uważa, że to bez sensu. Ja uwaga znowu szok byłam.

Nawet zadałam pytanie czemu dziecko nie było pod opieką CDL, neurologopedy itd. ale nie doczekałam się odpowiedzi 🤷‍♀️
 
No dobra, ale jak chcecie takie półroczne czy nawet 2letnie dziecko zmusić do jedzenia?

Ja mam kuzyna, ktory potrafi przez cały dzień zjeść kromke chleba bez dodatków. Ma 22 lata 🤷‍♀️ zawsze taki był. Wyniki ma w normie. Nie dało się go zmusić do jedzenia.

Jak macie jakieś sposoby to ja chętnie poczytam 🤷‍♀️

Ja Ci powiem więcej mój brat był taki sam. I każde zmuszanie głównie właśnie w szkole kończyło się wymiotami. No super opcja dla dziecka.

Kolezanka zmuszała dziecko do jedzenia, że płakało cały obiad. Też polecam. Wizualnie wygląda gorzej niż moja córka z anoreksja 🤡
 
Ale ja nie napisałam, że muszą być wychudzone. Moja córka jeszcze się nawet nie dostała bo egzamin dopiero będzie 🙂
Sugerowałam się zdjęciami na profilu szkoły, że wspierają zdrowe żywienie. Skoro to nieprawda to dla mnie słabo. Według mnie każda szkoła powinna wspierać zdrowe odżywianie.

Na razie trenuje prywatnie balet 3 rok (wcześniej chodziła tylko na zajecia grupowe w domu kultury) więc nie wiadomo czy w ogóle tam trafi 🤷‍♀️

Ps. Widzę, że jesteś z Poznania więc Twoja córka mieszka w Bursie? Czy przeprowadziliście się? My mamy szkołę prawie pod domem, ale chętnie bym ją do tej bursy puściła 🙂 ale nie wiem czy byłaby taka możliwość?
My już nie mieszkamy w Poznaniu, ale córka w bursie tak, jak macie szkole pod domem to nie przyjmą dziecka. Uspokoję Cię, tam nie ma egzaminów, tylko test predyspozycji, nawet dzieci nie mające wiele wspólnego z baletem mogą się dostać. Ogólnie świetne miejsce ale trzeba być gotowym na poświęcenie, gdybyście miały jakieś pytania, to służymy pomocą. Ale to chyba nie temat wątku, więc przepraszam za zaśmiecanie.
 
reklama
A ja Ci po raz kolejny piszę, że przez lata nikt jej nie olewał. I zawsze miała i ma wszystkie badania łącznie z tymi psychologicznymi. Generalnie wpierasz jej że od urodzenia ma anoreksję, mimo że jej na oczy nie widziałaś, ani z nią nie rozmawiałaś 🤷‍♀️

Idę tej chorej na anoreksje dziewczynce nałożyć drugi talerz zupy bo chce. Bez zmuszania. Szok.

Edit. I w którym momencie napisałam żeby nie badać dziecka? To autorka napisała, że nie była u neurologopedy bo uważa, że to bez sensu. Ja uwaga znowu szok byłam.

Nawet zadałam pytanie czemu dziecko nie było pod opieką CDL, neurologopedy itd. ale nie doczekałam się odpowiedzi 🤷‍♀️
Nic jej nie mogę wpierać, bo jej nie znam i nie mam z nią kontaktu. A jakbym miała, to rozmawiałabym z jej rodzicami - a nie z nią. Nauczyłam się nie trzymac języka za zębami i rozmawiać z osobami dorosłymi po tym, jak moja koleżanka w podstawówce wpadła w anoreksję.


No @Flapi2024 już się dowiedziała od pediatry, że jej dziecko to "taki typ", więc w sumie po co ma chodzić po tych neurologopedach...
 
Do góry