@Flapi2024 wybacz, że odniósł sie do pierwszego twojego wpisu. Niestety nie przeczytałam całego wątku. Opowiem ci krótko o moim synku.
Urodził sie w 40 tygodniu w niedotlenieniu. Był duży. Niemal 4 kg. Centylem pomine, bo nigdy sie w nie nie bawiłam. One są ok jeśli są zaburzenia metaboliczne, ale też nie są wyznacznikiem. Bo wtedy walczy sie z innymi trudnościami.
Mój synek karmiony kp. Niestety miałam mało mleka. A on przestał przybierać prawidłowo na wadze od ok 2 miesiąca. Ponieważ ja mam uczulenie na białko mleka krowiego, a u niego od razu pojawiła sie atopowa skóra to pediatra zalecił obostrzenia w diecie. To było najmądrzejsze, co mógł zrobić. Synek wybronił sie z AZS, a dzięki temu nie odmawiał jedzenia. Próba przejścia na mm skończyła sie niepowodzeniem. Dziecko odmawiało mleka lub wymiotowało tak, że chlustalo nosem, więc po co najmniej 6 mieszance odpuściłam. Uczulalo go niemal wszystko. Nie robiliśmy testów tylko próby prowokacyjne. Od kiedy skończył 4,5 miesiąca trzeba było zacząć rozszerzanie diety. Powolutku bez pośpiechu. Jak już wiedziałam, że może jeść kaszę jaglaną, cukinię, dynie, ogórka, jabłko, banany, ewentualnie czasem królika to komponowalam posiłki. Poradziliśmy sobie. Jest najwyższy w przedszkolu. Szczupaka jakich mało, ale niesamowicie ruchliwy.
Poradziłam sobie, choć przez pierwsze 3 lata na myśl o posiłku sama miałam mdłości. Nie robiłam nic, tylko myślałam jaki dać obiad, żeby cokolwiek zjadł. Panie w przedszkolu już na początku sie poddały. A ja uparcie mówiłam, że ma jeść z innymi dziećmi. Choćby to były 3 5 łyżek zupy, czy 2 ziemniaki. Dziś je niemal wszystko co dzieci. W domu nie, ale w przedszkolu tak.
Dziś sie nad nim tak nie rozczulam i widzę własne błędy. To jednak nie istotne.
Jeśli twoje dziecko odmawia mleka, to sama morfologia, to za mało. Dodam tu tylko, że mój syn nie zaliczył nawet fizjologicznej anemii. Problem leżał gdzie indziej. Pierwsze, gdzie pediatra powinien cię skierować to gastrolog. To może byś refluks ukryty, nietolerancja mleka, bądź laktozy, zwłaszcza jeśli pręży sie podczas jedzenia. Dziecko ewidentnie odczuwa dyskomfort. Musi jeść by przetrwać, taki jest imperatyw, ale jedzenie mu szkodzi. Dlatego na śpiocha zje, a w dzień już nie. Zabawianie podczas jedzenia nie jest dobre. Owszem. Trzeba sprawdzić dziecko logopedyczne, czy neurologopedycznie. Wizyta u alergologa.
A z tymi wytycznymi. Nie bądźmy faryzeuszami. One są najlepsze dla dziecka rozwijającego sie prawidłowo. Ale jeśli masz problem, to trzeba szukać innych możliwości. Twoje dziecko ma już 5,5 miesiąca, czyli niemal 0,5 roku. Dlaczego bać sie rozszerzania diety. Kaszka nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo to jeszcze nie ten czas. Chyba, że pominiesz gluten. Rozszerzaj normalnie dietę zaczynając od warzyw. Nie przemycają mleka, bo twoje dziecko go nie zje. Szukaj innych zamienników. U córki, która ma stwierdzona alergię na bmk i kazeinę sprawdziły sie od czasu do czasu jogurty z mleka owczego. U syna tylko mleko kokosowe. Szukaj produktów z wysokim indeksem glikemicznym, ale też o dobrym składzie. Dlatego sprawdza sie jaglana. Nie chodzi mi oczywiście o cukier, tylko o witaminy. Dobre mleko kokosowe jest wysokoenergetyczne i ma dobry skład witaminowy. Na początku sama je robiłam z kokosa ściętego na kanty. Nie mówię tu o kartonach, czy napojach typu alpro. Moje dziecko wychowało sie na "mleku owsianym". To będzie z rozrzewnieniem wspominał z dzieciństwa, tak jak ja szklankę mleka z kożuchem. Tyle, że cały ten proces zaowocował tym, że dziś, w wieku 7 lat może jeść budyń na mleku krowim, wypić szklankę mleka bez bulu brzucha, i zjeść jajo bez uczulenia, a nawet jogurt. Natomiast ja nauczyłam sie pięć muffinki bez mleka i cukru, placki bez mleka i jajek, i inne tego typu rzeczy. To trudny proces. Jednak do ogarnięcia. Szukaj inspiracji na stronach dla alergików. Myślę, że to sprawi, że twoje dziecko znów zacznie cieszyć sie jedzeniem, a ono nie będzie dla niego przykra koniecznością. Bo to niestety może sie źle skończyć. Trzeba nauczyć sie zachęcać dziecko do jedzenia.
A propos nieprawidłowego żywienia... Moim marzeniem było, by synek zjadł parówkę. Dziś zje pieczona na ognisku. Moim marzeniem było by dziecko chciało spróbować pizzę. Dziś zjada ja już z 5 składnikami. Tak, takie miewam marzenia, bo mój synek jest od urodzenia niemal wegetarianinem. Tak też sie zdarza. Po prostu mięso powoduje rewolucje żołądkowe i on sam z niego często rezygnuje.
Teraz ty będziesz uczyć sie swojego dziecka. Jego możliwości i upodobań. Zrewidujesz swoje poglądy na temat jedzenia. Nauczysz sie nowych przepisów, różnych zamienników, wartości pokarmowej różnych warzyw i owoców. Jak je komponować. Potem nauczysz dziecko gotować razem z tobą. Będziecie sie bawić jedzeniem. Mój synek robi kanapki, gotuje że mną zupy, kiedyś nie wyobrażał sobie zjeść pomidora, a dziś wsuwa sosy pomidorowe. To wszystko jest do osiągnięcia. Tylko cierpliwością, konsekwencją, otwartością, nie zmuszaniem, ale zachęcaniem do próbowania różnych smaków. Dziś ci nie smakuje, może za jakiś czas tak. Może kiedyś moje dziecko przyjdzie i powie, że lubi hamburgery? Nie ma w tym nic złego, jeśli przygotowujecie je w domu i wiesz jaką mają zawartość. Wszystko z umiarem jest dla ludzi