Mój 2,5-miesieczny syn spędza przy piersi całe godziny. Praktycznie nie konczy karmienia sam, dopiero jak ja sama go od niej oderwe (np. po 3 godzinach nieustannego ssania), chwila przerwy na zabawe itp i po pół godziny-godzinie wszystko od nowa... Nie potrafię tez go uspac ani uspokoic inaczej niż na piersi noszenie dziala na chwile i tylko w pozycji pionowej. Kiedy chcę go nosic "na kołyskę" to płacze trochę lepiej jest gdy nosi go ktoś inny niż ja, wtedy albo zasypia albo leży i nie domaga sie piersi przez jakis czas.
Jest taki odkąd skończył 3 czy 4 tygodnie (wczesniej tylko spał, jadł i spał ;-) ).
W dodatku nie umie zająć sie sobą dłużej niż kilka/kilkanascie minut a potem krzyczy. W dzień śpi głównie u mnie na rękach bo jak go odłożę to sie budzi po 10 minutach. Nie interesuje go mata z zabawkami, nie interesuje lezaczek - poleży 5 minut i płacz. Zabawki go interesują, ale tylko jesli ktos mu je pokazuje i tylko przez kilka minut. Wszystkie zabiegi pielęgnacyjne też kończą sie placzem bo syn sie niecierpliwi.
Nie mam czasu nic wokół siebie zrobic, umyc zębów, zrobic sobie śniadania itd. Gdyby nie pomoc mamy, szwagierki i troche męża, mieszkanie utonęło by w brudzie. Czas dla siebie mam o 23, bo dopiero wtedy mały zasypia "na dobre". O dziwo w nocy spi dobrze, we własnym łóżeczku, budzi sie 2 razy na karmienie i po kilkunastu minutach zasypia na piersi.
W dodatku synek gdy tylko zobaczy tatę lub ciocię to od razu się smieje i gaworzy; do mnie tez sie duzo śmieje i "mówi" ale musze go bardziej do tego zachecic, wyglupiac sie itd. Mam wrażenie ze syn widzi we mnie tylko cycki (choć i tak jest lepiej niż jeszcze 2 tygodnie temu, chyba troche zaczął rozumiec ze jestem jego mama bo bardziej sie cieszy na mój widok itd).
Pomóżcie, czy to wiszenie na piersi mu przejdzie i co mam zrobić żeby zaczął troszke sam sie bawic? Dodam ze smoczka przeważnie wypluwa
P.s przybiera na wadze książkowo wiec nie mówcie proszę ze sie nie najada
Jest taki odkąd skończył 3 czy 4 tygodnie (wczesniej tylko spał, jadł i spał ;-) ).
W dodatku nie umie zająć sie sobą dłużej niż kilka/kilkanascie minut a potem krzyczy. W dzień śpi głównie u mnie na rękach bo jak go odłożę to sie budzi po 10 minutach. Nie interesuje go mata z zabawkami, nie interesuje lezaczek - poleży 5 minut i płacz. Zabawki go interesują, ale tylko jesli ktos mu je pokazuje i tylko przez kilka minut. Wszystkie zabiegi pielęgnacyjne też kończą sie placzem bo syn sie niecierpliwi.
Nie mam czasu nic wokół siebie zrobic, umyc zębów, zrobic sobie śniadania itd. Gdyby nie pomoc mamy, szwagierki i troche męża, mieszkanie utonęło by w brudzie. Czas dla siebie mam o 23, bo dopiero wtedy mały zasypia "na dobre". O dziwo w nocy spi dobrze, we własnym łóżeczku, budzi sie 2 razy na karmienie i po kilkunastu minutach zasypia na piersi.
W dodatku synek gdy tylko zobaczy tatę lub ciocię to od razu się smieje i gaworzy; do mnie tez sie duzo śmieje i "mówi" ale musze go bardziej do tego zachecic, wyglupiac sie itd. Mam wrażenie ze syn widzi we mnie tylko cycki (choć i tak jest lepiej niż jeszcze 2 tygodnie temu, chyba troche zaczął rozumiec ze jestem jego mama bo bardziej sie cieszy na mój widok itd).
Pomóżcie, czy to wiszenie na piersi mu przejdzie i co mam zrobić żeby zaczął troszke sam sie bawic? Dodam ze smoczka przeważnie wypluwa
P.s przybiera na wadze książkowo wiec nie mówcie proszę ze sie nie najada