reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

.

reklama
Jeśli trafi dziecko odrazu do rąk rodziców adopcyjnych którzy pragną dziecka i będą go kochać jak nikt inny to ok to jestem skłonna powiedzieć autorce że jeśli nie chce tego dziecka to niech go odda ludziom którzy go pragnął i pokochają z całych sił, jeśli dziecko trafi do domu dziecka wtedy będzie to najgorsza opcja z możliwych , tam dzieci są nieszczęśliwe i będą nieszczęśliwe do końca życia nawet jeśli skończą 18 lat i pójdą swoją droga

Nie ukrywajmy jednak że dziecko adoptowane zawsze będzie czuć pustkę w sercu , bez względu na to jakim ma wspaniałych rodziców adopcyjnych , zawsze pozostanie pytanie dlaczego ? Dlaczego mnie nie chcieli ?
Moja mama urodziła mnie mając 17 lat , zdała maturę poszła do pracy , po dwóch latach rozwiodła się z tata
Gdy skończyłam 18 lat wpadłam w konflikt z ojcem z pewnych osobistych spraw niezależnych odemnie
Minęło 10 lat... Ojczym jaki by nie był nie zastąpi mi tej pustki w sercu , często zadaje pytanie "dlaczego?". Ciężko jest żyć z myślą, że rodzic żyje ale nie chce utrzymywać z Tobą kontaktu , mam głęboki zal ale powoli zaczyna wszystko wracać na prostą i jest możliwość kontaktu z ojcem , jednak to już nie to samo. pętla na moim sercu rozplątuje się ... Wiecie ile przeplakalam nocy , samo wspomnienie tej sytuacji wywołuje u mnie tone łez.... Ojczyma mam wspaniałego ale to nie to samo... Nie jestem w stanie wyobrazić sobie co czują dzieci ktore nie mają obojga rodziców , które wiedzą że Ci rodzice żyją ale ich nie chcieli. Zawsze pozostana pytania bez odpowiedzi a nawet jeśli odnajdą po 18 biologicznych rodziców to raczej wątpię, że zrozumieją, że rodzic oddał dziecko bo nie miał warunków albo nie chciał dzieci ... Przykre
Nie wiesz tego co czują adoptowane dzieci. Ja znam takich wiele i szczerze mówiąc nie zauważyłam, żeby miały w sobie jakąś pustkę, niewiadomo co będą czuły jak osoby dorosłe, ale nie sądzę aby coś było nie tak. Dzieciaki wręcz chwalą się tym, że są adoptowane i uważają to za jakiś pozytyw. :) inne dzieciaki też reagują na to super. Nie można generalizować. Zdarzają się patologie ale z moich obserwacji wynika, że na ogół jest bardzo pozytywnie.
 
reklama
Nie wiesz tego co czują adoptowane dzieci. Ja znam takich wiele i szczerze mówiąc nie zauważyłam, żeby miały w sobie jakąś pustkę, niewiadomo co będą czuły jak osoby dorosłe, ale nie sądzę aby coś było nie tak. Dzieciaki wręcz chwalą się tym, że są adoptowane i uważają to za jakiś pozytyw. :) inne dzieciaki też reagują na to super. Nie można generalizować. Zdarzają się patologie ale z moich obserwacji wynika, że na ogół jest bardzo pozytywnie.
Nie zawsze dziecko czyje się super z tym że został adoptowany. Moja matka jak jeszcze była panną sama oddała dziecko do adopcji jak mnie jeszcze na świecie nie było. Syn Odnalazł ją 3 lata temu, przez utrzymuje z nami sporadycznie kontakt (z rodzeństwem) z mamą wogóle. Mówił że wolał się wychowywać z nami niż zostać adoptowany, do matki czuje ogromny żal i to chyba według niego jakaś forma kary dla niej nie wiem. Dzisiaj ma 39 lat. A najciekawsze jest to że adoptowała go rodzina oddalonej od mojej miejscowości tylko o 20 km. Był tak blisko a zarazem tak daleko
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Nie zawsze dziecko czyje się super z tym że został adoptowany. Moja matka jak jeszcze była panną sama oddała dziecko do adopcji jak mnie jeszcze na świecie nie było. Syn Odnalazł ją 3 lata, utrzymuje z nami sporadycznie kontakt (z rodzeństwem) z mamą wogóle. Mówił że wolał się wychowywać z nami niż zostać adoptowany, do matki czuje ogromny żal i to chyba według niego jakaś forma kary dla niej nie wiem. Dzisiaj ma 39 lat. A najciekawsze jest to że adoptowała go rodzina oddalonej od mojej miejscowości tylko o 20 km. Był tak blisko a zarazem tak daleko
Tak jak napisałam: nie ma co generalizować, każda sytuacja jest inna.
 
I jeszcze tak na marginesie jestem tylko dwa lata starsza od Ciebie a moja córcia ma 3. Jest moim oczkiem w głowie i nigdy bym jej nie oddała. Mój partner jest 9 lat starszy od mnie. Posiadanie takiego diabełka ma mnóstwo plusów i będziesz szczęśliwa gdy podejdzie do Ciebie przytuli, powie jak bardzo Cię kocha. wyobraź sobie jaką fantastyczną rodzinę byście tworzyli.
No dokładnie dziecko to nie jest zabawka ze oddasz je do sklepu i po sprawie taka decyzja jest na całe życie i sa młodsze mamy od ciebie i tez miałam jeszcze gorsze sytuacje od Ciebie i jakoś daly rade naprawdę i tak fajnie teraz ma się z mopsu tyle pieniędzy moja mama sama z 3dzieci dawno temu i musiała się prosić o każdy grosz z mopsu a teraz jest łatwiej z automatu dostajesz i tez biednie żyłam i jakoś daliśmy rade z rodzeństwem...teraz mam 2dzieci i tez jakoś żyje napewno lepiej niż 20 lat temu....pomysł na dzień dobry masz 1595zl razem z tymi świadczeniami z mopsu i becikowe ja tez wszystko odkupowalam....a dziecka szkoda potem
 
No dokładnie dziecko to nie jest zabawka ze oddasz je do sklepu i po sprawie taka decyzja jest na całe życie i sa młodsze mamy od ciebie i tez miałam jeszcze gorsze sytuacje od Ciebie i jakoś daly rade naprawdę i tak fajnie teraz ma się z mopsu tyle pieniędzy moja mama sama z 3dzieci dawno temu i musiała się prosić o każdy grosz z mopsu a teraz jest łatwiej z automatu dostajesz i tez biednie żyłam i jakoś daliśmy rade z rodzeństwem...teraz mam 2dzieci i tez jakoś żyje napewno lepiej niż 20 lat temu....pomysł na dzień dobry masz 1595zl razem z tymi świadczeniami z mopsu i becikowe ja tez wszystko odkupowalam....a dziecka szkoda potem
A może ona nie chce być matką?
 
Cały czas próbuje powiedzieć, ze środki środkami, wsparcie wsparciem ale jeśli kobieta nie czuje, ze chce mieć dziecko to choćby miała miliony i trzynaście rodzin ja wspierających to i tak się nie zdecyduje na zatrzymanie dziecka. Bo nie chce, ma prawo.
To jak dziecko zareaguje mając 18 lat już zależy od niego. Niektórzy znajdują rodziny inni nie. Jedni czuja pustkę inni nie.
 
Wy się dziewczyny nauczcie czytać. Autorka nie prosi o rady jaka decyzję podjąć tylko o wasza wiedzę. Przypuszczam, że własne przemyślenia ma. Mimo że jestem matka 2 dzieciaków, za które oddałabym życie,to uważam, że jeśli matka świadomie z jakis względów podjęła taka decyzję, to jest to najlepsza decyzja wśród innych jeśli nie chce się dziecka zatrzymać. Takie maleństwo na pewno znajdzie rodzinę adopcyjną.nie chce moralizować i gadać co by było gdyby, trzeba było uważać itd....stało się i lepiej w ta stronę niż być matka której nieszczęście może za sobą pociągnąć inne konsekwencje. Ja wiedzy nie mam, ale możesz się skontaktować z poradnia pro familia z Krakowa ,wspaniali ludzie, olbrzymie doświadczenie ...Przemyśl, podejmij właściwe decyzje. Powodzenia
 
reklama
Czasami decyzja o oddaniu dziecka wynika z chęci zapewnienia mu lepszego startu niż ten, który może zapewnić biologiczna mama. A nie z wygody. To nigdy nie jest łatwa decyzja i rzadko kiedy się ja podejmuje z powodu głupiego widzimisie. Ocena na podstawie kilkunastu linijek postu jest bardzo powierzchowna.
Nie byłam w podobnej sytuacji ale powiem tak.
Rzeczywiście, szpital z dala od miejsca urodzenia. Jeśli możesz to w jakimś większym mieście gdzie nikt nikogo nie zna. Napewno dostaniesz jakieś dokumenty do podpisu, bo to nie jest takie proste żeby dziecko ot tak sobie zostawić. Owszem, pewnie nikt by cie za to nie ścigał ale jeśli już podejmujesz taka trudna decyzje, to trzeba ja doprowadzić do końca. Podpisz wszelkie papiery, które uregulują sytuacje prawna maleństwa, tak żeby mogło zostać szybko i łatwo adoptowane. Nie ma nic gorszego niż dziecko, które nie może zostać adoptowane bo mamie nie chciało się złożyć podpisu na dokumencie. Tak wiec przełknij ta pigułkę do końca i ułatw maleństwu start w życiu.
Po drugie, jeszcze przed porodem porozmawiaj z MOPS’em, nie po to, żeby zmienić zdanie ale po to by dowiedzieć się na przykład o formach wsparcia psychologicznego już po całej procedurze. Napewno będziesz go potrzebować mimo ze teraz sądzisz, ze nie.
Może się okazać, ze sa dla ciebie jeszcze jakieś inne opcje. Może się okazać, ze to wsparcie będzie gdzieś w bardziej odległym mieście jeśli się obawiasz lokalnych plotek. Ale pamiętaj, ze lekarza obejmuje tajemnica zawodowa i za jej złamanie grozi usunięcie z rejestru. Żaden szanujący się lekarz nie powinien rozprawiać o twoich problemach na rodzinnym obiedzie.
Czy rodzina wie jaka decyzje podjęłas? Zgadzają się z tym? Coś mówili?
Dużo szczęścia życzę bo to co planujesz zostawi ślad w tobie na całe życie, co do tego nie mam wątpliwości.
Dokładnie tak. I takie rafy są potrzebne a nie tysiące przemyśleń typu ja na twoim miejscu...Jak któraś będzie, to nie podejmuję wlasne decyzję. Pozdrawiam
 
Do góry