Hej dziewczynki, witam po przerwie. Nie odzywalam sie, bo postanowilam sie troche wziac za siebie. Nie ma co czekac bezczynnie. Dlatego zrobilam troche badan, m. in. E2,TSH, PRL, FSH, cytologie itp. Odwiedzilam tez ginekolog, ale okazalo sie, ze o hormonach to ona pojecia nie ma. Dziwila sie ze robilam na poczatku cyklu niektore hormony a przeciez wszedzie na forach pisza, ze estradiol, LH czy FSH nalezy robic w 2-4dc. Wiec odpuscilam sobie jej dalsze zadreczanie pytaniami, tlumaczac sobie, ze nie jest endokrynologiem. Zbadala mnie i po chwili rozmowy stwierdzila, ze wszystko jest ok i ze wlasciwie staram sie zbyt krotko i zebym przyszla za pol roku jesli mi sie nie uda to pomyslimy co dalej. A na razie przepisala mi Duphaston, tak zapobiegawczo, bo nie zaszkodzi, a pomoc moze tzn. uchronic przed ewentualnym poronieniem, ktorych ostatnio jest duzo.
Przeszukalam w internecie wszystko co mozliwe i okazuje sie ze wyniki hormonow dobre, z wyjatkiem FSH, ktore wyszlo duzo ponad 9. Niby norma jest do 12, ale wyczytalam, ze to oznacza zmniejszona rezerwe, bo im wyzszy wynik, tym mniejsza wydolnosc jajnikow. Podlamalo mnie to troche. W dodatku, wiem, ze jednorazowe badania hormonow nie sa miarodajne i nalezy je powtorzyc. No i jeszcze jakby bylo tego malo to zapomnialam o LH, a przeciez wazny jest stosunek LH i FSH. Nie wiem teraz pod jakim katem sie jeszcze badac. Cykle mam regularne 28-dniowe, owulacje tez (tak przynajmniej mi sie wydaje), moze, ktoras z was ma wiecej doswiadczenia i cos mi doradzi. Bede bardzo wdzieczna. Pozdrawiam i do uslyszenia :-)