Zjadło mi pół posta wrrrrrrr.... ale nic... odtworzę...
U cioci było fajnie, tylko że krótko, choć z 2 powodów chcialam wracać do domu- 1-spaliśmy na bardzo twardym łóżku, a w zasadzie to był fotel rozkładany z 2 twardymi dechami- pod plecami i pod nogami... tę twardość to bym jeszcze zniosła, ale ten fotel to raczej 1 osobowy i było nam tak ciasno, ze jak jedno zmieniało pozycję to i drugie też...
no i kołdra mała.... my sobie kupiliśmy taką 200x220 i nie musimy się przeciągać, a u cioci to tylko śpiwór powleczony... a 2 sprawa to też nocna- Tyśka mi tam ani jednej nocy nie przespała w całości. Nie wiem co ją budziło. Albo stała w łóżku, albo po prostu płakała, albo budziła się o 5 rano głodna aż w brzuszku burczało... albo może światła ją rozpraszały, bo w domu ma raczej zaciemniony pokój, a tu światła od latarni??? Nie mam pojęcia... Dzisiejsza noc w domu- normalnie przespana...
Pogoda ... no cóż nie rozpieszczała nas, ale nie daliśmy się pokonać. 1 dzień przesiedzieliśmy w domu, bo lało cały czas, ale poza tym jakieś spacery po ryneczku, do lasu, trochę pomagaliśmy cioci w domu, ale najmilsze były wieczory. Ciocia ma piec, w którym grzeje jak jest chłodno... I jak tak napaliła, to się od razu robiło milej na duszy... nie jest to kominek, ale ciepło od pieca jest całkiem inne niż z centralnego... ech... jeszcze czuje jak mi się rozchodzi po kościach...
I kota ciocia ma... małego czarno-białego urwisa... a Martynia na bródce mały ślad po pazurku... ale za to weszcie umie odpowiedzieć na pytanie "jak robi kotek"... wtedy rozlega sie przepiękne "miiiiiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaauuuuuuuuuuuuuu" (słyszała jak domagał się wpuszczania do domu, albo do pokoju)...
U cioci było fajnie, tylko że krótko, choć z 2 powodów chcialam wracać do domu- 1-spaliśmy na bardzo twardym łóżku, a w zasadzie to był fotel rozkładany z 2 twardymi dechami- pod plecami i pod nogami... tę twardość to bym jeszcze zniosła, ale ten fotel to raczej 1 osobowy i było nam tak ciasno, ze jak jedno zmieniało pozycję to i drugie też...
![Crazy :crazy: :crazy:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/mad.gif)
Pogoda ... no cóż nie rozpieszczała nas, ale nie daliśmy się pokonać. 1 dzień przesiedzieliśmy w domu, bo lało cały czas, ale poza tym jakieś spacery po ryneczku, do lasu, trochę pomagaliśmy cioci w domu, ale najmilsze były wieczory. Ciocia ma piec, w którym grzeje jak jest chłodno... I jak tak napaliła, to się od razu robiło milej na duszy... nie jest to kominek, ale ciepło od pieca jest całkiem inne niż z centralnego... ech... jeszcze czuje jak mi się rozchodzi po kościach...
I kota ciocia ma... małego czarno-białego urwisa... a Martynia na bródce mały ślad po pazurku... ale za to weszcie umie odpowiedzieć na pytanie "jak robi kotek"... wtedy rozlega sie przepiękne "miiiiiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaauuuuuuuuuuuuuu" (słyszała jak domagał się wpuszczania do domu, albo do pokoju)...