maraniko
Wrześniowe mamy'07 lipcowo-wrzesniowa mama:)
Witam wiosennie wszystkie 30tki:-)
Najka dzięki:-) Jakoś się trzymam, choć z dzielnością nie ma to wiele wspólnego, niestety bardziej konieczność
Kajunia do Doerionga zdecydowanie łatwiej niż np. do invicty Ja dzwoniłam jakoś pod koniec tygodnia i już na następny dzień mnie umówiono (do dr Brzóski w invikcie czekałam ponad 3 tyg.). Z tego co pamiętam byłam w sobotę więc i tego dnia przyjmuje na pewno. Swoją drogą bardzo sympatyczny i wesoły facet:-) Ale coś obiło mi się o uszy, że chodziłaś wcześniej do dr Rogozy, a to świetny fachowiec. Moja znajoma dzięki niemu ma śliczną córunię, choć urodziła dopiero pod 40-tke. Ale leczyła się u niego bardzo krótko, chyba nie cały rok. No i był też przy porodzie, ona miała niestety planowaną cesarkę, bo mała za nic nie chciała się dobrze ułożyć. Ale o Doeringu też słyszałam wiele dobrego, tylko niestety dość słono sobie liczy. Za wizytę potwierdzającą ciążę jeszcze bez zakładania karty zapłaciłam 110 zł. Z kartą chyba 120-130 o ile dobrze pamiętam. Fakt, że miałam też wtedy usg, ale w invikcie mam za to dwie wizyty razem z usg w tej cenie.
Carioca na szczęście po weekendowej "zapaści" nie ma śladu I te sztuczne hormony chyba jednak bardziej łagodzą dolegliwości przesilenia zimowego niż potęgują;-) Za to zgaga nie daje mi zasnąć wieczorami i w ogóle jakoś nie mam apetytu. Nawet moje ulubione truskawki wczoraj wywaliłam do kosza. A z tą samotnością to fakt, nie mam tutaj za wielu znajomych a rodzeństwo w ogóle porozrzucane po świecie. Siostra mieszka w Budapeszcie więc rozmawiamy tylko na skype, i jak na złość w weekend miały awarię łącza Dobrze , że mój M dzwoni codziennie:-) więc daję sobie radę
Ale w końcu mamy tak piękną pogodę, że nie można nic innego jak tylko się cieszyć. Dzisiaj rano jak wyszłam z psem tak mi zapachniało wiosną, że od razu poszłam z nim do lasu na dłuższy spacer. chyba pochowam już zimowe bambetle na dno szafy i zacznę witać wiosnę:-)
A ja wczoraj zapomniałam dopisać, a właściwie to pogratulować też zbliżającego się Wielkiego dnia ślubu:-) Mam nadzieję i życzę aby był wyjątkowy i nie zapomnianyA nam już 8 rocznica w tym roku stuknie
Ewa ja zawsze chętnie słucham:-) i ma nadzieję, że faktycznie się lepiej czujesz. Tylko czy to aby nie objawy jakiś poważnych zmian hormonalnych:-) Trzymam kciuki, aby tak właśnie było A te wyjazdy rekompencuje sobie po przyjeździe męża do domu. Całe 3 miesiące mam go dla siebie 24h/dobę, co czasem bywa irytujące;-) A teraz dodatkowo weźmie urlop przynajmniej do końca roku więc szykuje nam się ponad pół roku razem z czego ogromnie się cieszę.
Achskleroza... Carioca super, że widać już brzuszek:-) U mnie niestety nic poza fałdami tłuszczu, ale mam nadzieję, że już niedługo coś wyskoczy;-)
Wszystkie 30teczki przesyłam Wam to piękne wiosenne słonko
Najka dzięki:-) Jakoś się trzymam, choć z dzielnością nie ma to wiele wspólnego, niestety bardziej konieczność
Kajunia do Doerionga zdecydowanie łatwiej niż np. do invicty Ja dzwoniłam jakoś pod koniec tygodnia i już na następny dzień mnie umówiono (do dr Brzóski w invikcie czekałam ponad 3 tyg.). Z tego co pamiętam byłam w sobotę więc i tego dnia przyjmuje na pewno. Swoją drogą bardzo sympatyczny i wesoły facet:-) Ale coś obiło mi się o uszy, że chodziłaś wcześniej do dr Rogozy, a to świetny fachowiec. Moja znajoma dzięki niemu ma śliczną córunię, choć urodziła dopiero pod 40-tke. Ale leczyła się u niego bardzo krótko, chyba nie cały rok. No i był też przy porodzie, ona miała niestety planowaną cesarkę, bo mała za nic nie chciała się dobrze ułożyć. Ale o Doeringu też słyszałam wiele dobrego, tylko niestety dość słono sobie liczy. Za wizytę potwierdzającą ciążę jeszcze bez zakładania karty zapłaciłam 110 zł. Z kartą chyba 120-130 o ile dobrze pamiętam. Fakt, że miałam też wtedy usg, ale w invikcie mam za to dwie wizyty razem z usg w tej cenie.
Carioca na szczęście po weekendowej "zapaści" nie ma śladu I te sztuczne hormony chyba jednak bardziej łagodzą dolegliwości przesilenia zimowego niż potęgują;-) Za to zgaga nie daje mi zasnąć wieczorami i w ogóle jakoś nie mam apetytu. Nawet moje ulubione truskawki wczoraj wywaliłam do kosza. A z tą samotnością to fakt, nie mam tutaj za wielu znajomych a rodzeństwo w ogóle porozrzucane po świecie. Siostra mieszka w Budapeszcie więc rozmawiamy tylko na skype, i jak na złość w weekend miały awarię łącza Dobrze , że mój M dzwoni codziennie:-) więc daję sobie radę
Ale w końcu mamy tak piękną pogodę, że nie można nic innego jak tylko się cieszyć. Dzisiaj rano jak wyszłam z psem tak mi zapachniało wiosną, że od razu poszłam z nim do lasu na dłuższy spacer. chyba pochowam już zimowe bambetle na dno szafy i zacznę witać wiosnę:-)
A ja wczoraj zapomniałam dopisać, a właściwie to pogratulować też zbliżającego się Wielkiego dnia ślubu:-) Mam nadzieję i życzę aby był wyjątkowy i nie zapomnianyA nam już 8 rocznica w tym roku stuknie
Ewa ja zawsze chętnie słucham:-) i ma nadzieję, że faktycznie się lepiej czujesz. Tylko czy to aby nie objawy jakiś poważnych zmian hormonalnych:-) Trzymam kciuki, aby tak właśnie było A te wyjazdy rekompencuje sobie po przyjeździe męża do domu. Całe 3 miesiące mam go dla siebie 24h/dobę, co czasem bywa irytujące;-) A teraz dodatkowo weźmie urlop przynajmniej do końca roku więc szykuje nam się ponad pół roku razem z czego ogromnie się cieszę.
Achskleroza... Carioca super, że widać już brzuszek:-) U mnie niestety nic poza fałdami tłuszczu, ale mam nadzieję, że już niedługo coś wyskoczy;-)
Wszystkie 30teczki przesyłam Wam to piękne wiosenne słonko