vonka
mama Kubusia
- Dołączył(a)
- 26 Wrzesień 2006
- Postów
- 842
Cześć Sensi - Słoneczko Bardzo się cieszę, że znowu Cię tu widzę. Twoje życzenie co do naszego spotkania w nowym wątku...wzrusza mnie bardzo.
Ja też staram się po odstawieniu tabletek anty...tylko że ja odstawiłam je w lutym 2005. Wówczas lekarz zalecił mi 3 m-ce "karencji" w staraniach. Staramy sie od czerwca 2005 i ....nic. Na początku zrobiłam wszelkie zalecane badanka - wyszły bardzo dobrze więc sie nie martwiłam.
Po roku bez efektu zaczęłam się denerwować
Lekarze wzięli się za mojego męża o wyszło że plemniczki słabe. Bylismy w klinice leczenia niepłodności(ze względu na męża). Tam kuracja dla poprawienia ilości i jakości. Znowu wydaliśmy kupę kasy na różne badania, testy itp. Wniosek lekarza: in vitro albo cud.
No i załamka(((
Teraz mamy inna lekarkę, która zajęła się mężem i twirdzi że mamy szanse, więc póki co trzymamy sie tej kobiety i nadziei która w nas cały czas jest.
Co do obserwacji cyklu. U mnie zawsze było jak w zegarku. Wystarczała obserwacja śluzu bo i tak ból owulacyjny zawsze był baaaardzo wyraźny.
Dopiero od niedawna (4 cykle)zaczęłam minotorować temp.
Ostatnio wszystko się rozjeczało bo na pocz. cyklu miałam grypę,wysoką gorączkę i brałam antybiotyk. W tym cyklu mimo mierzenia temp ie jestem w stanie okreslic kiedy (i czy wogóle )była owulacja.
Pożyjemy zobaczymy.
Pozdrawiam Cię cieplutko. Pa.
Ja też staram się po odstawieniu tabletek anty...tylko że ja odstawiłam je w lutym 2005. Wówczas lekarz zalecił mi 3 m-ce "karencji" w staraniach. Staramy sie od czerwca 2005 i ....nic. Na początku zrobiłam wszelkie zalecane badanka - wyszły bardzo dobrze więc sie nie martwiłam.
Po roku bez efektu zaczęłam się denerwować
Lekarze wzięli się za mojego męża o wyszło że plemniczki słabe. Bylismy w klinice leczenia niepłodności(ze względu na męża). Tam kuracja dla poprawienia ilości i jakości. Znowu wydaliśmy kupę kasy na różne badania, testy itp. Wniosek lekarza: in vitro albo cud.
No i załamka(((
Teraz mamy inna lekarkę, która zajęła się mężem i twirdzi że mamy szanse, więc póki co trzymamy sie tej kobiety i nadziei która w nas cały czas jest.
Co do obserwacji cyklu. U mnie zawsze było jak w zegarku. Wystarczała obserwacja śluzu bo i tak ból owulacyjny zawsze był baaaardzo wyraźny.
Dopiero od niedawna (4 cykle)zaczęłam minotorować temp.
Ostatnio wszystko się rozjeczało bo na pocz. cyklu miałam grypę,wysoką gorączkę i brałam antybiotyk. W tym cyklu mimo mierzenia temp ie jestem w stanie okreslic kiedy (i czy wogóle )była owulacja.
Pożyjemy zobaczymy.
Pozdrawiam Cię cieplutko. Pa.