reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

1 DZIECKO PO 30-STCE

reklama
Ale rekomendacja Moniś ;) :laugh: no cóż Kindzia tak naprawdę do obserwacji sokou temperatury, który odpowiada za owulację trzeba koniecznie dołozyć obserwację śluzu.Podaję Ci stronki , które dość jasno to omawiają- sposoby badania, jaki śluz , rysunki

http://www.npr.prolife.pl/objawy_plodnosci.htm

http://www.npr.pl/porady/cykle/poczecie_sluz.html

Życzę powodzenia - ale z tą owu jest tak ,że jak około 3 cykli poobserwujesz ale tak bardzo regularnie - tzn. z regularnym trybem życia to warto potem zrobić monitoring.
Bo mnie np. testy owulacyjne wychodziły dodatnie a owu nie było.......

Jest na BB taki dział w którym axxa podaje informacje z powyższych stron Naturalne Planowanie Rodziny

https://www.babyboom.pl/forum/index.php/topic,5933.15.html
 
Witam Was, dołaczam do 30-latek. Dokładnie w kwietniu mi stuknie, wiec dzidzi urodzi się już po mojej 30. Staraliśmy się od ślubu, czyli pół roczku, to naprawdę króciutko, akurat idealny czas po pigółkach. Oczywiście ja już panikowałam..bo długie cykle..bo za dużo czytałam, że dolega mi to i tamto. Latka lecą, rodzinka już się dopytywała.
Żadnych badań nie robiłam, żadnego monitorigu,nic,tylko NPR, tempka i śluzik. I miłam w planach dopiero po 6 cyklu zacząć się dopytywać.Ale 6 cykl okazał się owocny i jest dzidzi. I jest wszytsko ok. Choć gdybym wcześniej robiła badanka, faktycznie by wyszło że mam małą nadżerkę..i po wczorajszym USG widać mała torbiel. I dybym wiedziała to wszystko, to dopieroby dopadł mnie strach i panika. Co napewno nie pomogłoby zafasolkować Wiec cóż..dzieczynki, nie warto za bardzo panikować..robić badania na siłe.
Mam wiele koleżanek które urodziły po 30, nawet bardziej przed 40. Urodziły zdrowe, piękne dzieciaczki. Owszem, po 30 jest trudniej, ale to nie tylko wiek tu przeszkadza...ale ogólne warunki w których żyjemy. W ciągłym biegu, strachu, walkę o byt, pracę, pieniążki. W młodszym wieku, jest prościej..bo dziewczyny młodsze po prostu żyją na większym luzie, bez takiej presji (co oczywiście nie jest zadnym minusem dla nich)WIecie, jak miałam 20 lat, mysłałam ze jeszcze na studiach bede miec dziecko...i byłam pełna energi, wiary w siebie, ze OCZYWIŚCIE DAM SOBIE RADĘ!!! Im człowiek starszy..zaczyna więcej się przejmować okolicznościami towarzyszącymi...
Ale wiecie..myslę że żyjemy naprawdę w cudownych czasach mimo wszystko..Nawet jeśli natura płata nam figla, to postęp medycyny jest tak duży..że można ją trochę oszukać, albo raczej pomóc :) Pomóc spełnić to co w nas naturalne-bycia matką. Życzę Wam tego...choć wiecie, teraz gdy wiem, że mam dzidzie pod serduszkiem, nachodzą takie mysli,czy to dobry czas, czy poradzę sobie, czy jestem na tyle odpowiedzialna..
Ale na pewno miłość do maleństwa da dużo siły..No i miłość męża, do mnie i już do tego nienarodzonego jeszcze maluszka.
Trzymam za Was kciuki :)
 
ale nam sie wątek rozwinął !!!!!!!!!!!!!

oczywiście że nie ma sensu robić badań do roku starań, ale po 30 -stce do pół roku!!!( także akurat sie KASIU wstrzeliłaś) a malutka nadżerka nie przeszkadza w zajsciu w ciażę i nawet ginekolodzy nie zalecają zabiegów przed ciazą ze względu na osłabienei szyjki. A co do trobieli - to zależy jaka to torbiel- te retencyjne z reguły się wchłaniają podczas ciaży- gin mi ostatnio taki swój przypadek opisywał.

ALe jednak ze wzgledu na wiek po 30 warto jakieś badanka po pół roku regularnych starań zrobić - bo te badania wymagają jednak czasu - kilku miesiecy obserwacji itd.

A co do zycia w stresie, większej odpowiedzialności za prace, za życie , za rodzinę - to wszystko prawda . KAżda z nas miała kiedyś lat 20 i kilka i jednak nie mozna porównywać tych dwóch okresów......
 
Już opisuję co zrobiłam aby mieć dzidzi pod serduszkiem :) Choć to wszystko należało raczej do przyjmności :))
Obserwowałam cykl..ale to z ciekawości. W sierpniu pobraliśmy się z mężusiem, a przed ślubem była oczywiście obowiązkowe nauki poradni rodzinnej a tam NPR. Na początku oczywiście podchodziłam do tego w wielką rezerwą, nawet uśmieszkiem..Po prostu wcześniej nie interesowałam się tym mając tylko jakieś tam lakoniczne informacje. Niestety tak jest że ginekolodzy również nie traktują tego serio (nawet teraz jak wczoraj byłam na USG mówiąc, że dzidzi ma ok.6 tygodni bo tak mi wychodzi z owulacji i wzrostu temperatury,choć miałam bardzo długie i neregularne cykle, pani gin tylko się uśmiechnęła krzywo, mówiąc ze to się sprawdza tylko i wyłącznie przy bardzo regularnych cyklach i żadnych problemach. No ciekawe, bo pomyliłam się tylko 3 dni (a owulacja przecież może być kilka dni przed skokiem temperaturki)
Jednak na naukach NPR trafiliśmy na fatastyczną pania prowadzącą, która naprawdę wiele wyjaśniła a kłoniło mnie do obserwacji cyklu,wlasnie jej opowieści przede wszystkim to że ONA była PEWNA że jest w ciązy, bo wykazuje to onserwacja cyklu i 2 misięczne utrzymanie się temperatury, a jej testy wychodziły wciąż ujemne a lekarz był na 100% przekonany że niemożliwe aby była w ciąży i chcieli jej dać leki na wywołanie okresu..ALe się uparła..i ma słodkiego synka kilkulatka.
Tak wiec troche dla ciekawości, trochę zapobiegajac wpadce przed ślubem (chcieliśmy z mężem aby nie bylo dla rodzinki podstaw do gderania dlaczego sie pobieramym, choc już dawno chcieliśmy dzidzi)Po ślubie, obserwacja...ale po 1,5 roku brania pigól wcale cykl mi sie nie uregulował, a nawet bardziej rozlegulował.Ale sądziłam że taka uroda moja ;)
Codzienna obserwacja temp., czytałam (BB :D, uczyłam się rozpoznawac śluz...no i oczywiscie przyjemności przytulanka..Ale żadne na siłe!! Wtedy gdy mielismy ochotkę. Raz częsiej raz mniej :) Gdy było sporo stresu to wiadomo, ochoty nie było. Zadne specjalne pozycje, które niby to miały być korzystniejsze dla dzidzi.Wszystko to na co mieliśmy ochotę..5 cykl obserwacji wyluzowałam, wkurzyłam się..przestałam mierzyć temp. skupiając sie na niemyśleniu..ale się nie dało.. No i ten właściwy 6, wróciłam do obserwacji, bo gdyby nie wyszło..poszłabym do gin, sprawdzać..Testy owulacyjne kupiłam raz..w aptece..rany,strasznie drogie..a w moim przypadku gdy cykl jest wielką niewiadomą nie wiadomo kiedy je robić. Wiec to byl pierwszy i ostani raz. Temp. mierzyłam...ale też z dystansem,że może wcale nie pokazać owu. Nie było wstrzymywania "chłopaczków" (bo nie wiedziałam kiedy owu) Gdy 6 cykl pokazywał cały czas temp. poniżej 36,6 (a wcześniejsze cykle same zęby 35,0-37,10) a minęło 40 dni pomyślałam że cykl na bank bezowulacyjny i czekałam na @.A potem miałam wybrać się do gin..może na monitoring? A tu nic, objawów @ a za to lekkie bóle piersi (choć to i przed @) A 41 dnia...szok, skok temp. do 37,0 Powiedziałam mężowi..I było tulituli..Ale niespecjalnie..ale zupełnie z przyjemności..A potem obserwacja temp..wzrosła..4 dnia spadła do 36,6 !!! (teraz wiem ze zagniezdzenie) i dalej do 36,9 i wzrost..Po tygoniu idąc z pracy (miałam lekkie zawroty głowy)kupiłam teścik (planując go zrobić dopiero 14.lutego) bo miałam siwiadomośc że ZA WCZEŚNIE!! No ale nie było meża w domu..i tak pod wieczór zrobiłam..I jedna krecha..No cóz..zrezygnowałam..ale po 5 minutach jak mialam wyrzucic pojawiła się druga kreska (choc myslalam ze to wyobraznia plata mi figla)Mąz patrzył sceptycznie. Nawet był zły że mu niepotrzebnie robię nadzieję. Bo stwierdziił że uwierzy jak beda dwie grube krechy. 3 dni póżniej były 2 wyrażniejsze...a po kolejnym tygoniu wielkie grube dwie krechy :)

uff..długo to trwało opisanie :) tak wiec dziewczynki...obserwacje tak, duzo dają. Ale przede wszytkim nie dajmy się zwariować (choc latwo mówić, jak bym jeszcze czekala pare cylki to bym zaczeła)
Kiedyś też myślałam co bym zrobiła gdybym musiała się leczyć..Bo po 30, bo coś może być nie tak...ciężko by było, emocjonalnie. Wiem jednak-NIGDY NIE NALEŻYĆ TRACIC NADZIEJI. Podziwiam te dziewczyny, za chęć i walkę. Jestem z wami. Dużo siły życzę. I miłości swojego mężczyzny
 
Kasiu no piękna opowieść - przesyłaj nam pozostałym trzydziechom pozytywne fluidy :)

Kindzia miłego obserwowania

 
reklama
Oj,przesyłam przesyłam..dużo dużo..Jak tylko dorwę męźusia aby zrobił zdjątko dzidzi to zaraz Wam prześlę wraz z fluidkami,dla wszystkich starających się, nie tylko tych trzydziestek :)
 
Do góry