Cześć dziewczyny!
Widzę, że wszystkie odpuściłyście z forum i się urlopujecie!
U mnie oczywiście jak zwykle pod górkę. Jak tylko skończyłam Clo w 7dc, mąż wylądował w szpitalu. Przeszedł operację wyrostka, teraz wdała się infekcja i są komplikacje. Tak więc ze staranek nici. Wprawdzie wczoraj coś tam podziałaliśmy, bo wczoraj wyszedl ze szpitala, ale nie wierze, że cokolwiek z tego będzie. Mąż ma rozpruty brzuch i w ogóle inne jeszcze rzeczy mogą z tego być, ale na razie jestem za bardzo przerażona, żeby o tym pisać. Moje myśli krążą tylko wokół niego.
Tak więc wychodzi na to,że na darmo faszerowałam się Clo w tym miesiącu. To chyba jakies fatum... Chyba w ogóle nie jest mi dziecko pisane... :-(