reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

żywe srebro

Co do Marciowego żywego srebra to potwierdzam - miałam przyjemność poznać Nikosia, ma charakterek chłopak :D
Pocieszę Cię tylko Marcia, że jest szansa (mała bo mała ale zawsze :p), że może jeszcze zapałać miłością do piaskownicy ;) mój Sebastian też na początku wszędzie wchodził i wszystko chciał zbadać, ale od jakiegoś czasu piaskownica mu się podoba... i niech tak zostanie! może bedzie nawet szansa że z książką na plac zabaw pójdę :p
co do zjadania - w niedzielę byliśmy na grillu gdzie było pełno małych kamyczków. Sebastian koniecznie chciał zjeść/spróbować. Siedzieliśmy nad nim i nie pozwalaliśmy, zatrzymywaliśmy rączki przed buzią... aż nam się znudziło, mówię do męża "dobra, zostaw, niech spróbuje, będziemy wyciągać" - efekt taki że Seba oblizał dwa kamienie i stwierdził że to nie to - ufff :D nic innego nie próbuje jeść na dworze, ale i tak jest pod obserwacją ;) zwłaszcza na parkowych trawnikach :/
no i minutowy płacz z powodu powrotu do domu po spacerze jest już na porządku dziennym... cieszę się, że nie dłużej :p a w tym czasie rozbieram się, myję ręce, itp. jak młody przestaje wisieć pod drzwiami biorę się za niego ;)

Charlene a czy Wasz dom jest dwujęzyczny czy to Twoja "sprawka"? :)
 
reklama
Charlene robisz to na zasadzie mowisz przepraszam i zaraz sorry? czy jak?:zawstydzona/y:

Tygrynka dzięki. Jest nadzieja ze za 2 miec moje dziecko sie uspokoi i pokocha piaskownicę ;-) oby.
Dzisiaj właził po schodach i chcialam go asekurować a on do mnie z łapami ze co ja robię i mnie odepchnął łobuz..albo mnie odpycha jak chce gdzies przejsc a nie ma miejsca:-D
Co do tych kamyczków to jesteś odważna, ja mam ich pełno na ogrodzie i mam schizę ale narazie je olewa.
 
Wiesz, to były takie większe kamyki, ale cieszę się, że na nich spróbował że nie są warte zjadania, a nie na takich parkowych, bo te rzeczywiście są mniejsze i bym się bała, że się zadławi :/
Nikoś staje się coraz bardziej samodzielny widzę, fajnie :)
 
no samodzielny to sie zrobił...:) za pare dni rok a ja będę wyc ze mam taie dorosłe dziecię już hehe :)
od tygodnia ma etap piszczenia. Ja też tak miałam ale komiczny jest przy tym. Mamy nos skwaszony i dwa siniaki na policzkach...BANDIT. Mogę wymieniać i wymieniać co wykombinował...zbił sos sojowy, szklandke dziadziusia, figurce głowę urwał...ah..:p to był ułamki seknud zeby nie było zem u pozwalam na wszystko :) poprostu idzie idzie....i przyspieszenie i ciach
 
hehehe łobuzuje na całego :-D
ja nie wiem jak to możliwe, ale można siedzieć obok dziecka a ono i tak coś zmajstruje w ułamku sekundy... chyba że za slaby refleks mam:-p
 
Marcia niee, tak robie tylko jak widze ze nie bardzo kuma cos co mowie w jednym z jezykow - powtarzam w drugim. Albo jak jest slowo, ktore wiem ze zna np po angielsku a po polsku nie, to tez dubluje. Ale normalnie mowilam "blokami" - jedna czynnosc/akcja bylo zawsze w jednym jezyku (np obiad - polski, budowanie klockami - angielski, rysowanie - polski) zeby jej sie nie pomieszalo. Ale dzieci sa kumate, i tak czasem mieszalam dla wygody albo z rozpedu i nic jej to nie zaszkodzilo. Teraz rzadko miesza slowa xz dwoch jezykow w zdaniu, a ostatnio mowila "raining", a ja nie zrozumialam bo r nie wymawia wiec jak sie kapnela to powtorzyla "pada desc" wiec lapie ze to znaczy to samo. Ale z drugiej strony w jednym jezyku tez tlumaczy, bo ostatnio mowila "ciezarowka", ja znowu nie zrozumialam, wiec powtorzyla "duze auto". Tak sie chcialam pochwalic, bo to nowa umiejetnosc ;)

Ja Sare zaczelam puszczac sama po schodach (z asekuracja of kors ;) jak miala 9 miesiecy - zanim zaczela chodzic. Jak miala 15, to juz jej nie asekurowalam - latala sama w gore i dol, teraz juz nawet nie pamietam...Przypominam sobie dopiero jak inni sie dziwia, ze sie nie boje jej sama puszczac na schody.

Mloda niedlugo drugie urodziny i pojscie do przedszkola...Tez chyba bede ryczec jak bobr, bo dopiero co mialam dzidziusia :)
 
Dziś miałam przykład histerii jaki niegdyś opisywała charlene, nie pamietam w ktorym watku. Staś nie chciał wyjśc z placu zabaw. Zaczął wyć, histerycznie zawodzic "nie mamo, nie". Tłum ludzi, panie przedszkolanki, ktore od wrzesnia wezma mlodego pod opieke (bo akcja miala miejsce na przedszkolnym podworku), a u mnie brak pomyslow co robic. Wzialam go na rece a on najpierw sie rzucał, a potem zesztywniał i cały czas powtarzał swoje. Nie pomagało nic. Uspokoil sie dopiero jak spotkal kolege z przedszkola z ktorym mogl ogladac auta. I nadal brak pomyslu jak sobie radzic z taka histeria. Zwlaszczaw miejscu publicznym.



 
reklama
Magnez znam dokładnie takie "akcje". Z Olkiem akurat nie mam problemu, bo wkładam go do wózka i spokój. Ale ostatnio byliśmy na placu zabaw i chłopcy bawili się w piaskownicy. Jednak była już 18sta, zerwał się wiatr i mówię, że czas do domu. No więc Maks swoje "nie chcę do domu. chcę się bawić." i w ryk. Rzucił się nawet na ziemię. Kiedyś wyprowadziłoby mnie to z równowagi, ale podstawa to spokój. Wzięłam go za rękę, szmotał się, wyrywał, ale nie pozwoliłam mu. W końcu zaczął iść z oporem, cały czas płacząc. Cały czas tłumaczyłam, że zimno, że czas na mleczko i spać, że jutro przyjdziemy. Jeszcze trochę pomarudził, a potem na spokojnie doszliśmy do domciu :-)
Przede wszystkim ja nie biorę na ręce, bo dziecko wtedy zawsze będzie próbowało się wyrwać, a utrzymać takiego 3latka, to nie lada wyczyn ;-)
Nie interesuje mnie, że dookoła są ludzie, że się patrzą. W tym momencie moje dziecko jest najważniejsze. Mądra mama będzie patrzyła ze zrozumieniem, bo nie raz ją to samo spotka...
Cierpliwość i spokój, a damy radę ze wszystkim :tak:
 
Do góry