ogólnie nie narzekam, bo wiem, w co weszłam, ale już wiem, że w przypadku mojej rodziny to różnica w wypłacie zaboli i cieszę się, że niewiele musimy kupować
A przed nami jeszcze rozkminy, co zrobić po roku.
W sumie akurat mój mąż chętnie by wziął urlop, a że oboje pracujemy zdalnie, to też nie byłoby problemu, jedna osoba ogarnia chatę i dziecko, druga pracuje, ale jest ciągle obecna i jak ma luźniejszy czas to na luzie idzie się pobawić czy przewinąć. Nas by całkiem urządzało Twoje rozwiązanie
Chodzi mi o to, że świetnie rozumiem to, że niektórzy nie chcą mieć dzieci z powodów finansowych.