reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

zwierzę a ciąża czy sa jakies przeciwskazania

Ja mam podobny problem z tą różnicą, że w moim domu mieszka kotka. Obawiam się nieco jej reakcji na nowego przybysza, tym bardziej, że kotka jest nieco rozpieszczona i może być zazdrosna... Czy któraś z Was ma może doświadczenia w tym temacie z kotem?
 
reklama
U nas w domu też jest pies tylko że to pies teścia zakochany w nim jak nie wiem co ,to mały kundel ale zdradliwy od małego taki warczący. W domu jestem jedyną osobą na którą nie warczy nawet w zabawie bo od małego sobie na to nie pozwoliłam . Oczywiście bałam się też co i jak będzie ale Brutus okazał się mądrym psem też kładł się koło łóżeczka nie wyganialiśmy go z pokoju nie pozwalałam jedynie aby wchodził na lóżko. Teraz Nikuś ma 2,7 latek ale z Brutusem dogadue się tyle o ile , pies się go boi bo mimo pilnowania i tak udało się małemu pare razy dpaść psa i klepnąć go jakąś zabawką czy co tam miał pod rączka. Zresztą Brutus warczy czasmi na małego jak ten tylko podchodzi ale nigdy nie zrobił mu krzywdy i oby tak dalejm raczej wtedy się wycofuje. Nie pozwalamy Nikodemowi na poufałość z nim owszem czasami go pogłaszcze ale tak to z nim się nie pobawi .Psy są różne nawet te najbardziej kochane mogą nas czasami zaskoczyć więć uważajmy na nasze maluszki nawet jeżeli ufamy naszym psiakom.
 
Pocieszyłyście mnie - ja też mam pieska w domu - moi chłopcy przygarnęli go ze schroniska gdy mieli 4 i 5 lat (oczywiście za moją aprobatą, to było ich marzenie, a właśnie poprawiły nam się warunki, bo przeprowadziliśmy się do domu z ogródkiem):-D Moi chłopcy pieska kochają, ja jestem bardziej sztywna w kontaktach - u mnie w domu nie było zwierząt, nie mam nawyków. Boję się jak to będzie z maluszkiem, bo piesek nieco rozpieszczony, ale po Waszych postach jestem dobrej - a przynajmniej lepszej - myśli.
 
ja urodziłam w ta niedziele, wsrode wrocilismy do domku...mam 3 psy " wyzla, labradorke i yorka...wszystkim pozwolilam powachac mala (oddzielnie) ale na razie nie pozwalam na zbytnie czulosci...wyzel jest zdystansowany ale pozytywnie nastawiony, labradorka cieszy sie jak glupia na kazdy dzwiek wydany przez corcie a yorka pilnuje jej jak oka w glowie i jak tylko placze to szczeka i biegnie do mnie alarmujac...jednym slowem zero problemow:-)
 
A jeszcze co do zarazków . Natalia nie złapała jeszcze niczego co prawda ja psa odrobaczam zarówno przed porodem jak i po urodzeniu równo co trzy miesiące, natomiast aby zabezpieczyć psiaka od kleszczy nie używam obroży bo to niebezpieczne dla małej a zakraplam go co miesiąc. Nie wydaje mi sie ,że nasze domowe psiaki o które dbamy są wylęgarnia zarazków dla naszego dziecko bo maleństwo jak było w brzuchu przyzwyczaiło sie i wzięło ode mnie przeciwciała na zarazki od psa tak przynajmniej tłumaczyła mi weterynarz. Moja mała jak pisałam wcześniej jest czasem polizana przez psa. wychłeptała wodę z jego miski, zjadła razem z nim na spółę chrupka, wylizała raz jego zabawkę i żyje, jest zdrowa, zadowolona i nie choruje.


My co prawda mamy malego pieska rasy Shit-zu ale moja mala go uwielbia,to sa bardzo rodzinne psy lubia dzieci i tez nie mam z nim problemow,na szczescie jest to jedyna z wielu ras ktora ni4e gubi wlosow,wiec nie mam klakow po domu,tez musze go wybraniac przed viki bo czasami traktuje go jak swoja zabawke,chociaz jej tlumacze ze tak nie wolno,jak byla mniejsza,tez probowala jego jedzenia,ciagle sie z nim bawi czasami jego zabawkami i jest zdrowa.ja uwazam ze jest duzo szczesliwsza ze go ma tym bardziej ze teraz zima i za duzo rozrywek nie ma.
U nas druga dzidzia w drodze i mam nadzieje ze bedzie okay....:happy:
 
jak wrocijam z corka do domu to moj kundelek najpierw ja obejzal obwachal, a potem niepozwalam nikomu wejsc do pokoju jak ona spala, a jak lezala w bujaczku to on klad sie obok i jej pilnowal, teraz mam innego psa a raczej suke i niewiem jak zareagoje na nowe dziecko, za J nieprzepada, ucieka przed nia i zaczyna warczec coraz bardziej mnie to martwi
 
Ja mam półtoraroczną suke owczarka niemieckiego i jak wróciłam ze szpitala to nim Malutką wyjęłam z auta to wiedziałam, że muszę najpierw się przywitać z psem, bo przecież tyle dni mnie nie było:) radość ogromna itd. Potem jak się ogarnęła to pokazałam jej malutką problemu nie ma... Czasem pozwalam Malutką polizać i zazwyczaj przed kąpielą stópki. A teraz suka tak się nauczyła, że bardzo często w kąpieli zagląda do małej i liże ją po głowie, bo wie że może:) i najważniejsze jest to, że jak się wita ze mną to jest jak wulkan a jak zagląda do małej to prawie na palcach, jest bardzo ostrożna. Nawet jak liże to bardzo delikatnie:) Pewenie do tej pory nie jest pewna czy może, bo zawsze starałam się mieć kontrole nad jej zamiarami z stosunku do dziecka. Żadnej zazdrości, żadnych problemów:) Na spacerach czasem wkłada pysk do wózka i wącha czy aby nie zapomniałam Małej z domu;)
 
Ja mam półtoraroczną suke owczarka niemieckiego i jak wróciłam ze szpitala to nim Malutką wyjęłam z auta to wiedziałam, że muszę najpierw się przywitać z psem, bo przecież tyle dni mnie nie było:) radość ogromna itd. Potem jak się ogarnęła to pokazałam jej malutką problemu nie ma... Czasem pozwalam Malutką polizać i zazwyczaj przed kąpielą stópki. A teraz suka tak się nauczyła, że bardzo często w kąpieli zagląda do małej i liże ją po głowie, bo wie że może:) i najważniejsze jest to, że jak się wita ze mną to jest jak wulkan a jak zagląda do małej to prawie na palcach, jest bardzo ostrożna. Nawet jak liże to bardzo delikatnie:) Pewenie do tej pory nie jest pewna czy może, bo zawsze starałam się mieć kontrole nad jej zamiarami z stosunku do dziecka. Żadnej zazdrości, żadnych problemów:) Na spacerach czasem wkłada pysk do wózka i wącha czy aby nie zapomniałam Małej z domu;)

ja mam jamnika,u mnie było prawie tak samo,tylko Luluś całą ciąże nie pozwalał się nikomu zbliżać do brzucha. Teraz Nicole jak zrobiła się kumata to wie,że może z nim zrobić wszystko ( dodam,że do tej pory Luluś unikał dzieci.,teraz uwielbia zabawy z dziećmi). Mała kładzie mu rączki do uszu,pyska,daje mu buzi,on jej,jak mała drepta sobie po domu to z ukrycia wywala ją na ziemie i zaczyna lizać,a Nica aż piszczy z radości... To oczywiście wszystko pod kontrolą,ale miałam obawy...jedyne o co jest zazdrosny to o jedzenie:-D,jak ma coś do jedzenia,co Luluś lubi to podejdzie popatrzy i albo ona mu da( Nicula dzieli się jedzeniem z Lulusiem),albo sam wyciągnie jej z rączki.
 
aj no tak, zapomniałam, że moja nie lubiła dzieci tzn trochę się ich bała, bo jak miała chyba ze 4 miechy to dwóch chłopców ją wystraszyło. Oczywiście byli dumni, hehe, a ja powiedzialam, że niech tylko dorośnie to ona wam pokaże, bedzie za d... łapać! Teraz jest jazda, bo suka dzieci w domu toleruje a nawet sie cieszy jak koleżanka z półtoraroczną córą wpadnie(przed porodem nie lubiła tej małej, bała się) a na dworzu chłopaków tak sobie upamiętała, że jak się spotykają to chłopcy na baczność stoją, a ja mam cholerną satysfakcje:) suka czasem na nich zaszczeka, hehe. Na obce dzieci na spacerach nigdy nie zaszczekała:)

no ciekawa jestem jak to będzie za czas jakiś, tzn czy będzie współpraca jak u firanki:)
 
reklama
witam
Macie szczęście ja mam a raczej miałam suczkę owczarka niemieckiego. Była tylko do mnie przywiązana i zazdrosna o mnie jak nie wiem co nawet mojemu narzeczonemu nie pozwalała mnie całować ani przytulać. Gdy razem zamieszkaliśmy to na noc na korytarzu spała, to ona ze złości w ścianie dziurę wyryła xD. Kupiłam łyżeczko i lalkę i próbowałam ją przyzwyczajać ale jakoś się nie dało. Więc oddałam ją na wieś i teraz sobie biega po polu z kózkami :zawstydzona/y:
 
Do góry