Pies to nie dziecko i nie należy go tak traktować. Jak ktoś sobie kupuje psa w zastępstwie dziecka, a gdy zajdzie w ciążę zastanawia się poważnie nad oddaniem czworonoga to zasługuje na miano potwora bez serca
Pies to pies. Kupujcie psy tylko i wyłącznie wtedy, gdy na prawdę chcecie je mieć. Jeśli przejdzie wam przez myśl: teraz kupię pieska/ kotka/ fretkę itp a jak zajdę w ciążę to oddam/ wyrzucę to lepiej dla tych biednych zwierzaków, żebyście w ogóle ich nie kupiły. Przecież to są żywe stworzenia! Mają uczucia i bardzo cierpią, gdy muszą w dorosłym wieku zmienić dom, lub co gorsza trafić do schroniska/ na ulicę.
Nie ma czegoś takiego jak pies dla dziecka
Pies ma być dla dorosłych, z czego dziecko będzie przy okazji korzystać (wiadomo, że dzieci wychowujące się za zwierzętami mają bardziej rozwiniętą empatię i są zdrowsze, mniej narażone na alergie). Kluczem do zgody między psem/ kotem jedynakiem i nowonarodzonym dzieckiem jest nietraktowanie zwierzęcia jak dziecka. Jak futro zna swoje miejsce w rodzinie, wie, że nie zawsze możemy mu poświęcić czas, nie będzie się czuło odrzucone i niekochane gdy pojawi się niemowlę. Tu trzeba postępować tak jak w sytuacji, gdy mamy kilkuletniego jedynaka, któremu rodzi się rodzeństwo. Psu/ kotu trzeba wspólnymi siłami poświęcać minimum tyle czasu co do tej pory. Nie wyganiać do innego pomieszczenia, kiedy karmimy/ kąpiemy/ przewijamy dziecko. Najprawdopodobniej zwierzak powącha, zobaczy o co chodzi i zajmie się swoimi sprawami. Im bardziej będziemy odcinać psa/ kota od obowiązków przy dziecku tym bardziej będzie nimi zainteresowany. Słyszałam o psach, których właściciele nauczyli wyrzucać do śmieci zużyte pieluszki lub podawać nowe
Więc przy odrobinie chęci może być ciekawie.
Mój pies morderca- Bulldog Amerykański uwielbia przyglądać się jak bratanica mojego TŻta jest przewijana. Szybko też nauczył się, że jak mała siedzi w krzesełku do karmienia, to trzeba być blisko, bo zawsze coś mu tam pod nos podetknie
w dodatku, kiedy bierze od niej jakiś smakołyk jest bardzo delikatny. A muszę zaznaczyć, że nie był wychowywany z dziećmi, bo my dzieci nie mamy.
Co do ras. Jestem zdania, że jak człowiek dorosły ma odpowiednie predyspozycje psychiczne aby być przewodnikiem psa rasy bojowej (np. AST) to taki pies będzie świetnym psem rodzinnym. Bardzo wiele zależy od wychowania i odpowiedniego prowadzenia takiego psa. Te psy na prawdę nie planują już od szczeniaka jak przejąć kontrolę nad światem zaczynając od wyprucia flaków swojej ludzkiej rodzinie. I na prawdę w wieku 3ech lat żadna kość nie przebija im mózgów, ani też czaszka nie jest dla mózgu za ciasna i wcale nie dostają ataków szału mordując wszystko co im się napatoczy (bo i takie historyjki słyszałam- btw podziwiam autora tychże za wyobraźnię)
Tak więc nie taki diabeł straszny. Oczywiście mowa tu o psach rasowych, czyli tych z rodowodem. Co do takich bez rodowodu nie można mieć nawet minimum pewności dot. charakteru (który w pewnym stopniu jest dziedziczny). Aczkolwiek należy zaznaczyć, że psy te łatwe do wychowania nie są. No i nie są też najlepszym materiałem na pierwszego w życiu psa.
Mi udało się wychować mojego AB na wspaniałego psa towarzyszącego, mimo, że jest moim pierwszym psem w dorosłym życiu. Ale ja przed zakupem przygotowywałam się dobre cztery lata teoretycznie.
Wanda1609- tak, zwierzęta wiedzą kiedy kobieta jest w ciąży. Pamiętajmy, że słyszą i czują dużo więcej od nas ;-)