reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zostałam sama z 4-miesięczną córeczką, jak sobie radzić? :/

Kurcze taka teraz jest pogoda czasem ciepło czasem zimno...nie wiadomo jak te dzieciaczki ubierać. U Nas od rana wiało jak nie wiem ale było ciepło i nie wiadomo czy ubrać cieplej czy chłodniej.
Mój maluszek na szczęście jeszcze nie był chory, chociaż z tym mam spokój
Ostatnio miał trochę jakby katarek bałam się że się coś rozkręci ale dzięki Bogu jest ok.
Poldka a bylyscie u lekarza? Ktoś malutką oglądał? Może potrzebny będzie antybiotyk? Choć to nic dobrego.
A może to ząbki jej doskwieraja?
 
reklama
Byłyśmy u lekarza. Na początku myślałam, że to przez ząbki, bo właśnie wczoraj wyszedł jej drugi. Ale to tylko zbieg okoliczności, okazało się, że złapała jakąś infekcję. Lekarka kazała poczekać i dawać tylko ibuprofen, może to trzydniówka, która ma się skończyć wysypką. Szczerze mówiąc pierwszy raz o czymś takim usłyszałam. Jak jutro nie minie to znowu idziemy do lekarza :/ obawiam się, że to jednak nie minie, bo zamiast lepiej jest tylko gorzej. Do tego budzi się z wrzaskiem i nie mogę jej uspokoić, tak jakby ją coś bolało. Chociaż tylko na spaniu płacze, jak już sie rozbudzi to jest ok. Nie wiem sama.
Najgorsze, że akurat próbuję ją od piersi odstawić i teraz się poddałam. A czas na odstawinie mam do wtorku, bo wtedy zaczynam leczenie siebie :/

Rozpisałam się offtopowo.. ale ciągle tu biadulimy, więc będzie jakieś urozmaicienie ;)


Natalia, to, że was na terapię zapisał w sumie dobrze rokuje. Może zacznijcie chodzić na terapię i zobaczysz jak będzie. Jeśli zobaczysz znaczną poprawę to wtedy wrócicie do niego. Na razie może tego nie planuj, ale jak za jakiś czas wykaże poważne zmiany to może jednak się uda?
 
Twój przynajmniej przeprasza, jakąś skruchę okazuje i mówi, że mu zależy. Mój tylko mi wyrzuty robi i kompletnie nie rozumie, że coś robi nie tak. Na wszystko ma wytłumaczeńie. Ciągle mi mówi, że miejsce kobiety i dziecka jest przy mężu. A jak powiedziałam, że może na odwrót to wielkie oczy zrobił i nie ma mowy. Zreszta powiedziałam mu, że już dawno bym przy nim była gdyby mnie szanował. Ale jak grochem o ścianę...
 
Hej, Natalia i jak byłaś u adwokata czy będziesz jeszcze z tym czekać? Idziesz jutro na tę terapię?
 
Idę jutro...właśnie z nim rozmawiam i nie wiem czy to czasem nie jest jego hmmm...okresowy powrót uczuć. Bardzo chciałabym to naprawić i jednocześnie bardzo boję się że znów się to spieprzy. Wyobrażam sobie ze jest dobrze przez miesiąc, dwa a później znów zaczniemy wyprowadzać się z równowagi, On znów zacznie uciekać z domu od Nas i zacznie się od nowa.
U adwokata byłam świetna kobieta, zarówno adwokat i psycholog w jednym. Powiedziała mi że jest bardzo niedojrzaly i że szczerze nie widzi tego żeby to trwało ale jeżeli On teraz znów zaczął się starać to może warto spróbować tej terapii, że może coś zrozumie ale mówiła to bez przekonania.
Ja właśnie kupiłam sobie Twój Styl i jest o związkach i o leku przed bliskością, o DDA o terapiach w związkach wiec to co u Nas w modzie :/
A jak Twoja malutka?
I jak Twoi rodzice się na to zapatrują?
 
Moja przyjaciólka psycholożka teź chociaź stara się mnie wspierać to bez przekonania...
Ona patrząc z boku tego nie widzi, a zna się na ludziach. Dzisiaj znowu wyprowadził mnie z równowagi. Stwierdził, że mi przebacza (to, że jestem jędzą od jakiegoś czasu) i przyjedzie po nas. Chociaż chciałam do niego jechać i spróbować to jak słyszę takie coś to nie potrafię. Nie widzi swojej winy, nie przeprosi tylko mi łaskę i miłosierdzie okazuje. Brak słów...
Dzień mi się zaczął tak miło od wyzdrowienia małej, wyspania się pierwszy raz od wielu tygodni, pozałatwiania wszystkich urzędowych spraw, aż tu nagle on się odezwał i wszystko spieprzył. Doprowadził mnie do szału i histerii, aź zadzwoniłam do jego matki, a ta jeszcze tylko pogorszyła wszystko. Synek mamusi, no są siebie warci.

Malutka ma się dobrze, o niebo lepiej. Temperaturę miał juź tylko 37,2, humor lepszy i spała ładnie. Wieczorem zobaczyłam, że ma wysypkę, więc jest dokładnie tak jak mówiła lekarka :) do tego pierwszy raz przed wieczornym usypianiem wypiła mm, więc odstawianie może się uda.

A rodzice są wściekli na niego. Mówią tylko, że czekają czy podejmie jakieś kroki, ale szczerze mówiąc chyba tego juź nie widzą :/

Dzisiaj wpłaciłam pieniądze na mieszkanie, które moi rodzice kupili żebyśmy mieli gdzie mieszkać. W Krakowie, bo ja tam pracowałam, a on chciał się tam też przenieść na stałe. Duże mieszkanie, kupa kasy, a ja zostanę z tym sama i po macierzyńskim teź prawdopodobnie bez pracy.
 
Ostatnia edycja:
Poldka no tak przyznałabyś się że to Twoja wina, On już by nie ciągnął tematu przyjechalby po Was zabrał i wszystko i tak byłoby na takich samych zasadach. Oni muszą coś zrozumieć i koniec. Chociaż i tak ją nie mam żadnej pewności ze zrozumie już na zawsze. Jeżeli się zgodzę na powrót to i tak ciężka droga przede mną.
Powiem Ci szczerze że nawet jak coś to już nikomu nie zaufam bo wielkie nadzieje pokladalam w nim a On spoczął na laurach.
 
No na pewno nie bedzie łatwo i kolorowo. Pewnie będziecie sobie nie raz wypominać to co było. Nie wiem czy ja będę w stanie tak całkiem zapomnieć czy chociażby się odciąć od tego żeby dać mu szansę i pracować nad tym związkiem. Nie wiem jak ludzie wracają do siebie po takich przejsciach jak zdrady. Ja już teraz mam tak ogromny żal do niego, że mam wrażenie, że przestałam go kochać.... A wtedy już na pewno nic nie da się z tym zrobić.

Ja też już raczej nie będę umiała zaufać. Wierzyłam mu, ufałam, a okazało się, że on tylko mówił to czego wymagała sytuacja. Czuję się jak naiwna, skończona idiotka.
Nie powinnyśmy liczyć na to, że się zmienią. Do mnie dociera, że albo się pogodzę z tym, że jest taki a nie inny, albo muszę go zostawić. Ale jak można się godzić na bycie z kimś kto nas nie szanuje :/

A co Twoi rodzice mówią? Przekonują Cię do tego żebyś nie wracała do niego?
 
Ojej Poldka moi rodzice to mieli już wcześniej obsesję na jego punkcie. Czasem mnie to wnerwialo bo wszystko co dotyczyło jego osoby było złe. Cały czas czy była taka potrzeba czy nie to mieli jakieś pretensje owszem był dla nich okropny ale ja też w tym wszystkim byłam między młotem a kowadłem.
A teraz to chyba mają mnie za skończona idiotke ze w ogóle mam jakieś pomysły ratowania tego bo Oni go wręcz nienawidzą. Ale On o tym wie i powiedział mi ostatnio ze dla niego to nie jest istotne, tylko właśnie ze jest bo ja bym chciała normalnie funkcjonować jak rodzina...
 
reklama
Natalinaa i Poldka przeczytałam wszystkie wasze wypowiedzi i u mnie wszystko to samo.Miesiąc bez tabletek i już moment wykorzystany,przemoc psychiczna,ekonomiczna,terror psychiczny.On też ma działalność i już się wygraża ze ma teraz niby 700 zł dochodu i wiecej jak 300 nie dostane,chociaż ja mu słowem o pieniądzach nic nie wspomniałam.Od kąt od niego odeszłam czyli wraz z końcem lutego byłam juz u trzech psychologów w tym u jednego dzisiaj i powiem wam ,że tylko jedna Pani psycholog( pracującą w przyszpitalnym ośrodku psychiatrycznym) powiedziała mi wprost że muszę od tego człowieka się izolować ,że tacy ludzie się nie zmieniają i że on jest tak niezrównoważony że nie ma na niego szans ,że musiałby najpierw przejść przez ośrodek zamknięty a potem i tak długotrwała terapia ale to by raczej nic nie dało..Jeden psycholog ten u którego byłam z początkiem marca w sumie po poradę o mam zrobić żeby było lepiej to powiedział że nic nie zrobię ze muszę patrzeć na siebie i odpowiedzieć sobie na pytanie czy chce nadal tak żyć i to że będziemy mieć dziecko nie musi znacząc tego ze mamy być razem(łatwo powiedzieć) nie ukrywam,że po tej wizycie byłam w szoku bo nie zdawałam sobie wcześniej sprawy z tego wszystkiego.Ten sam Pan zaproponował mi tex wtedy grupę wsparcia dla ofiar przemocy na która wówczas się nie zdecydowałam.No i tak dziś trafiłam dziś do kolejnej Pani psycholog tą ,która prowadzi własnie grupś wsparcia ale tez za dużo mi nie powiedziała...poszłam tam do niej zapisać się na tą grupę i miałam zacząć od poniedziałku ale nic z tego bo potem byłam u lekarza i mam skrócona szyjkę macicy no i muszę teraz cały czas leżeć więc puki co nic z tego...Oni się nie zmienią to my musimy sobie odpowiedzieć na pytanie czy chcemy tak żyć czy nie tylko jak ma się wspólnie dziecko to już nie jest takie proste..to przerażające ale przeczytajcie sobie ten artykuł https://portal.abczdrowie.pl/zwiazek-z-psychopata ja ojca mojego dziecka utożsamia i niestety z wieloma z tych cech,może u was nie jest tak źle! poczytajcie tez o ofiarach przemocy,niebieskiej lini,stalkingu ..Pewnie pomyślicie tak jak ja ''to nie możliwe ,że mnie to dotyczy'' a jednak..;/Też w życiu nie pomyślałam ,że mogę tak skończyć w dodatku będąc jeszcze w ciąży :( skończyłam studia,zawsze miałam względną prace i tez mam 26 lat.On nie ma żadnego poczucia winy bo przecież to ja od niego ZNOWU odeszłam wiec ja jestem najgorsza i to już nie uprawnia do tego żeby zapytać jak sić czuje,i jak ciąża i dziecko a jak ze sobą jeszcze mieszkaliśmy to Natalinaa jak wracał z pracy po 12- godzinach to tez nic więcej nie robił jak siedział przy laptopie i tv jednocześnie popijając przy tym piwo(chyba jest od niego uzależniony) też miał ugotowane i posprzątane ale,nigdy po sobie kubka nie umył ale to ja nic nie robiłam ''tylko leżałam przed telewizorem" jak starał się kiedyś o mnie to tez za mną jeździł,czekał pod blokiem,pod miejscem pracy.Chciał zwrócić w ten sposób swoją uwagę do czego sam mi się przyznał.Teraz już wiem,że to była zasadzka;/ On to w ogóle chyba myśli że ja do końca czerwca czyli terminu porodu wrócę tam jeszcze do niego,że może ma czas na manipulacje ale nie bierze pod uwagę tego,że kobieta może urodzić wcześniej albo że jak nie teraz to potem...On po prostu wie ,że ma mnie w garść ;/
 
Do góry