wątek małoprzyjemny ale chyba musze sie przywitać.
czytałam was od paru dni, od tygodni już nie układało sie w moim dziesięcioletnim choć niezalegalizowanym związku. Przed chwilą usłyszałam że to koniec. Może powinnam sie cieszyć bo to oznacza koniec pewnego rodzaju kłopotów, jednak zostaje sama z piecioletnią prawie córką i drugą w drodze-30tc. Dowiedziałam sie że już przynajmniej pół roku mój eks facet myślał o rozstaniu, a jednak ciąża chciana i planowana. Głupia widać byłam bo nie wiedziałam że az tak długo nam sie nie układa.... Na samo planowanie dziecka płakał ze szczescia a teraz zostaje sama. Sięgnełam dna... Starałam sie być dobrą, zadbaną kobietą, troskliwą matką. Dawałam ogrom z siebie a tu taki cios. Jest we mnie ogrom żalu. Na razie jeszcze nie wiem jak sie pozbierać, a przede mna długa noc....
Ciężkie czasy będą, niestety poza córką nie mam nikogo na kogo maogłabym w 100% liczyć.
czytałam was od paru dni, od tygodni już nie układało sie w moim dziesięcioletnim choć niezalegalizowanym związku. Przed chwilą usłyszałam że to koniec. Może powinnam sie cieszyć bo to oznacza koniec pewnego rodzaju kłopotów, jednak zostaje sama z piecioletnią prawie córką i drugą w drodze-30tc. Dowiedziałam sie że już przynajmniej pół roku mój eks facet myślał o rozstaniu, a jednak ciąża chciana i planowana. Głupia widać byłam bo nie wiedziałam że az tak długo nam sie nie układa.... Na samo planowanie dziecka płakał ze szczescia a teraz zostaje sama. Sięgnełam dna... Starałam sie być dobrą, zadbaną kobietą, troskliwą matką. Dawałam ogrom z siebie a tu taki cios. Jest we mnie ogrom żalu. Na razie jeszcze nie wiem jak sie pozbierać, a przede mna długa noc....
Ciężkie czasy będą, niestety poza córką nie mam nikogo na kogo maogłabym w 100% liczyć.