- Dołączył(a)
- 13 Maj 2015
- Postów
- 7
Tak.Mam wsparcie ze strony rodziców i przyjaciółki,która ma być ze mną przy porodzie i mam nadzieje ,że to wypali i tak też będzie bo nie wyobrażam sobie być tam sama,gdzie wszystkie inne kobiety będą z partnerami..Na szczęście odwiedziny noworodków w tym szpitalu są jedynie dwie godziny na dzień wiec to zawsze jakieś pocieszenie... ''Mój'' piękny wtargnął tu raz jakieś dwa tygodnie temu robiąc przy tym awanturę na całe mieszkanie ,że mam pakować się i wracać a jeśli nie to do jego rodziny też nie mam po co przychodzić a w przyszłości nie znajdę sobie żadnej pracy i on to już załatwi...Tak mnie z tym zdenerwował ,że wybrałam się do jego rodziców bo chciałam załatwić pewną sprawę jeszcze przed porodem no i żeby byli świadomi ,że nic z tego już nie będzie no i okazało się ,że ich tak zmanipulował ze oni mają wątpliwość czy to jest jego dziecko :/!!Od tego czasu dwa razy wysłał mi smsa w poniedziałek i wczoraj z pytaniem czy przyjadę do niego-nie pojechałam.Szkoda ,że go ani razu nie zainteresowało to czy z dzieckiem wszytko ok ,on chyba nie wiem że można wcześniej urodzić...W nocy się obudziłam i miałam takie myśli że chyba bedę rodzic a ten nawet nie będzie nic wiedział tylko siedział sobie w robocie ,pił piwo przed tv,lub spał spokojnie bez żadnej świadomości...no i ,że jak z takim człowiekiem można potem dalej żyć zero poczucia jakiejkolwiek odpowiedzialności;/jak takiemu dziecko powierzyć? Natalia ja mam to samo ,to jest ***** w które wdepło się już na całe życie i jeżeli my same nie dojdziemy do tego ,że nic z tego już nie będzie i nie będziemy dawać im jasnych konsekwentnych sygnałów przez cały czas ,że nic z nami nie ugrają to tak będzie całe życie już.Oni się nie zmienią,my będziemy żyć nadzieja i tak lata będą lecieć,nigdy sobie życia nie ułożymy normalnie...