reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zona, matka do bani!😕

A ja nie rozumiem. Jak mąż pracował, a ja musiałam ogarniać dziecko, zakupy i wszystkie obowiązki domowe to byłam wściekła. On pracował 8 godzin, a ja 18. mógłby też coś zrobić. W dodatku byłam w ciąży.

Ty też pracujesz 🙂 opieka nad dwulatkiem potrafi wykończyć. Fizycznie i psychicznie. W dodatku obowiązki domowe. Tobie należy się odpoczynek tak samo jak mężowi. My mieliśmy wolne na zmianę, może spróbujcie tak zrobić? A jak dziecko pójdzie wcześniej spać, to randka w domu 😉
@Onaija W jaki sposób ktoś podcina Ci skrzydła? Może po prostu źle interpretujesz słowa kierowane do Ciebie? Może ktoś chce Ci pomóc, a ty traktujesz to jako atak.
Prawda jest taka, że musisz jakoś wziąć się w garść.
Może np. zacznij od jakiejś sali zabaw dla dzieci? Spotkasz tam inne mamy mające dzieci w podobnym wieku.
Nie wierza we mnie uważają ze np sami lepiej cos zrobia, ze moj pomysl jest zly itd. Jak ja mam się wtedy poczuc? No wlasnoe tak jak napisałam.
 
reklama
Boże święty, autorko Tobie strasznie brakuje poczucia własnej wartości. "Siedzenie" w domu z dzieckiem to nie jest łatwa sprawa, wszystkie o tym wiemy. Ja czasem uważam, że mój mąż ma lepiej, siedzi sobie z lapkiem, gada ze znajomymi, wychodzi z nimi na lunch a ja ciągle gadam do 6 miesięczniaka ktory odpowiada swoim slodkim belkotem🙃 Gdyby mąz po powrocie z pracy mi nic nie pomagał a ja bym miała nad nim jeszcze skakać to chyba bym zwariowała. Musisz bardzo szczerze porozmawiać z mężem o swoich uczuciach, dla siebie, dla Was i waszego dziecka. Nie chcę nikomu zaglądac do łózka ale osobiscie uważam ze kolejne dziecko w tym momencie i przy Twoim aktualnym stanie ducha to będzie strzał w kolano.
 
A moze po' takiej akcji, jak oboje jestescie spokojni, sprobuj wytlumaczyc mezowi. Powiedz , ze sie starasz, ze chcesz jak najlepiej i jak on Cie krytykuje to bardzo Cie to rani. Mow spokojnie, staraj sie nie robic wymowek czy obrazac. Powiedz mu co czujesz. Przeciez to facet , Z ktorym polaczylo Cie uczucie. Wiesz , klotnie i placz powinne zawsze konczyc sie wyjasnieniem na super spokojnie.
Moj maz w zlosci zupelnie nie mysli, brnac w cos to masakra. Nie ma szans z nim. Za to jak sie uspokoi i bez wyrzutow zaczynam wyjasniac ... Zaczyna sluchac, myslec. Potem widze, ze sie starà. Czasem w kryzysowej sytuacji warto odpuscic , wyjsc do drugiego pomieszczenia czy na spacer ... No i jak tu ktos juz napisal, facetom trzeba mowic wprost. Raczej sie nie domysla 😁
Mam nadzieje, ze wam sie nauczyc zyc razem i Milo 😉
 
Pracuje w przedszkolu i to co mówisz nie jest prawdą. Często są wolne miejsa bo ktoś zrezygnował, wystarczy zadzwonić i zapytać. Naprawdę przepraszam, że to powiem, ale szukasz wymówek.

Nie wiem gdzie pracujesz, ale np. w Warszawie tak jest. Co roku brakuje ok. 3 tysięcy miejsc w państwowych przedszkolach. Oczywiście Warszawa zapewnia miejsce dla wszystkich maluchów, ale właśnie tak jak autorka pisze możesz mieszkać na Bielanach, a miejsce dostaniesz w Ursusie. Dodatkowo ta dyskusja jest bezcelowa bo dziecko ma 2 latka i państwowe w Warszawie go nie przyjmie (i obstawiam, że w innych miastach też tak jest), a żeby przyjęli do żłobka to trzeba zapisać w dniu nadania pesel, ale i tak jedynak nie ma szans. Statystycznie w PL jest 11,26 dzieci na 1 miejsce w żłobku - ale pamiętajmy, że 71% gmin w ogóle nie ma żadnego żłobka

Edit. I serio przeraża mnie to pieprzenie o tym, jak to bez prawka jest ktoś niezaradnym. I jakie to poświęcenie dla pożal się boże tego mężczyzny, że musi WŁASNE dziecko zawieźć do lekarza czy zrobić dla niego i siebie zakupy
 
Ostatnia edycja:
A moze po' takiej akcji, jak oboje jestescie spokojni, sprobuj wytlumaczyc mezowi. Powiedz , ze sie starasz, ze chcesz jak najlepiej i jak on Cie krytykuje to bardzo Cie to rani. Mow spokojnie, staraj sie nie robic wymowek czy obrazac. Powiedz mu co czujesz. Przeciez to facet , Z ktorym polaczylo Cie uczucie. Wiesz , klotnie i placz powinne zawsze konczyc sie wyjasnieniem na super spokojnie.
Moj maz w zlosci zupelnie nie mysli, brnac w cos to masakra. Nie ma szans z nim. Za to jak sie uspokoi i bez wyrzutow zaczynam wyjasniac ... Zaczyna sluchac, myslec. Potem widze, ze sie starà. Czasem w kryzysowej sytuacji warto odpuscic , wyjsc do drugiego pomieszczenia czy na spacer ... No i jak tu ktos juz napisal, facetom trzeba mowic wprost. Raczej sie nie domysla 😁
Mam nadzieje, ze wam sie nauczyc zyc razem i Milo 😉
Na drugi dzien po kłótni zachowuje sie jak by nic sie nie stalo. Zyje normalnie. Wiele razy mu już mowilam co mo sie nie podoba. Jak grochem o sciane nasyepnym razem jest tak samo. Uwaza ze mi uwagi nie mozna zwrococ. Otoz mozna jo nikt noe jest idealny ale zalezy jakom tonem o w jaki sposob zwraca sie ta uwagę drugiej osobie. Jak on zwroci uwagę to czuje się jak *****. Jakbym byla brudasem, okropna matka a on wspanialym tatusoem i pedantem. Wolalabym zbierac chyba czasmi brudne skarpety po chłopie niz zyc z pedantem bo taki jest po mamusi. On nie rozumoe ze przy dzoecku na woele rzeczy czasmi brakuje czasu.
 
Problem w Waszym związku nie jest „od jakiegoś czasu” tak jak piszesz. Myśle, ze nie jest to kwestia tygodni czy miesięcy, ale lat. Dawałas sobie przekraczać granice stopniowo przez męża, zgadzałas sie na takie traktowanie i słowa z jego strony. Zamiast mówić o swoich odczuciach, rozwiązywać problemy i sie docierać z problemami życia codziennego, to mam wrażenie, ze od początku przyjmowalas wszystko pokornie i w ramach protestu płakałaś w poduszkę.
Związek polega na partnerstwie, nawet jeśli jedna osoba zawodowo pracuje a druga zajmuje sie aktualnie dzieckiem. Piszesz, ze czujesz presję tego, żeby wszystkim było dobrze zapominając o sobie a mimo to „nie wychodzi Ci to”. Na moje to dałaś sie stłamic przez męża i powoli już nie wyrabiasz psychicznie. Weźcie usiadzcie przy stole jak małżeństwo, porozmawiajcie, bo i on widać ma dość Twojej niezaradności a i ty czujesz sie jak nic nie warta kobieta. Widocznie macie inne oczekiwania co do związku, inaczej odbieracie swoje zaangażowanie w obowiązki domowe i inaczej wyrażacie swoje niezadowolenie (tzn Twój mąż, bo ty chyba milczysz).

Co do prawa jazdy - sama mam zdaną tylko teorie i do praktyki na razie nie podejdę, bo jestem w 8mc, ale mimo iż mieszkam na wsi (co prawda blisko oddalonej od miasta, do centrum mam pieszo jakieś 5-6km) to jestem po części samowystarczalna. Są autobusy, taksówki, rowerkiem przecież również można (przyczepka dla dziecka albo na fotelik i jazda), pieszo. A ty mieszkasz w mieście także już w ogóle nie widzę problemu ze swobodnym przemieszczaniem sie z dzieckiem. Zakupy można robić tak jak my, czyli raz na tydzień z listą w ręku, żeby niczego nie zapomnieć. I tak jak pisała jedna koleżanka wyżej - co to za różnica dla męża czy pojedzie sam na zakupy czy z Tobą, i w jednej i w drugiej sytuacji go nie odciazysz w żaden sposób.
Ja jeszcze pare mcy temu jak schodzilam z dyżuru w pracy o godz 6ej rano, to jechałam autobusem przez całe miasto do hipermarketu po zakupy na cały tydzień, potem z paroma siatkami wracałam Taksowka (płaciłam ok 30zl), żeby mógł sobie pospać jeszcze przed pracą mąż. I to jest odciążenie, bo tego samego dnia kiedy on kończył prace po południu a ja już odespalam nocny dyżur, to zamiast marnować 2h w markecie, mieliśmy czas dla siebie.
Na pewno i w Twoim przypadku da się podobne sprawy lepiej zaplanować
 
Boże święty, autorko Tobie strasznie brakuje poczucia własnej wartości. "Siedzenie" w domu z dzieckiem to nie jest łatwa sprawa, wszystkie o tym wiemy. Ja czasem uważam, że mój mąż ma lepiej, siedzi sobie z lapkiem, gada ze znajomymi, wychodzi z nimi na lunch a ja ciągle gadam do 6 miesięczniaka ktory odpowiada swoim slodkim belkotem🙃 Gdyby mąz po powrocie z pracy mi nic nie pomagał a ja bym miała nad nim jeszcze skakać to chyba bym zwariowała. Musisz bardzo szczerze porozmawiać z mężem o swoich uczuciach, dla siebie, dla Was i waszego dziecka. Nie chcę nikomu zaglądac do łózka ale osobiscie uważam ze kolejne dziecko w tym momencie i przy Twoim aktualnym stanie ducha to będzie strzał w kolano.
Zgadzam się, małżeństwo to partnerstwo. Podział obowiązków równy mimo iż tylko mąż aktualnie pracuje.
 
reklama
Na drugi dzien po kłótni zachowuje sie jak by nic sie nie stalo. Zyje normalnie. Wiele razy mu już mowilam co mo sie nie podoba. Jak grochem o sciane nasyepnym razem jest tak samo. Uwaza ze mi uwagi nie mozna zwrococ. Otoz mozna jo nikt noe jest idealny ale zalezy jakom tonem o w jaki sposob zwraca sie ta uwagę drugiej osobie. Jak on zwroci uwagę to czuje się jak *****. Jakbym byla brudasem, okropna matka a on wspanialym tatusoem i pedantem. Wolalabym zbierac chyba czasmi brudne skarpety po chłopie niz zyc z pedantem bo taki jest po mamusi. On nie rozumoe ze przy dzoecku na woele rzeczy czasmi brakuje czasu.
No to troche gorzej juz, Bo to znaczy, ze nie dba o Twoje uczucia . Pewnie jest szansa na jakis kompromis tylko trzeba szukac.
 
Do góry