olka11135
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Wrzesień 2021
- Postów
- 22 915
Sory, ale nie dziwię się, że w tym kraju jest tak jak jest, a będzie gorzej. Nie dziwię się już, że nikt nie pomógł ostatnio kobiecie w Poznaniu gdy zasłabła. Nie wiem jak bardzo trzeba być ślepym i siedzieć w bańce by nie widzieć, że tu nie chodzi o prawko, przedszkole czy nieposprzątane kubki
Oczywiście, że ona się może wziąć - niech weźmie kredyt czy pożyczkę od znajomych i zrobi prawko, niech pójdzie do pracy. Niech biega z wywieszonym ozorem z jednej pracy do drugiej (bo długi bo pseudo rozwijanie siebie blee), z pracy do przedszkola, z pracy po zakupy, z zakupów do domu. Niech będzie kreatywna i zaradna (sic!) niech gotuje i sprząta a wieczorem niech zrobi loda jako dobra żona. A on niech bidulek chodzi do pracy. A jak nie daj buk ona znowu w tym bieganiu zapomni o kubkach to niech on zrobi o nie awanturę, bo nie ma takiej mocy by nie zrobił
Nie trzeba być psychologiem by czuć, że tam jest przemoc psychiczna i za pewne też ekonomiczna (skoro tylko on zarabia). Tam nie pomoże jej usamodzielnienie (no chyba, że to ma być rozwód to tak, jedynie wtedy pomoże), a postawi ją jeszcze w roli dużo bardziej sfrustrowanej kobiety robiącej wszystko. Tu może pomóc terapia, ale terapia będzie ciężka bo to mundurowy (nie daj buk z rodziny mundurowych). Przecież to czuć, że koleś wychodzi ze stereotypowego założenia, że w domu to jest URLOP. Że żona jest od sprzątania, a on może co najwyżej POMAGAĆ przy swoim dziecku. To nie on jest tu ofiarą i ona nie musi pracować na jego szacunek, miłość i to by zajmował się SWOIM dzieckiem
Oczywiście, że ona się może wziąć - niech weźmie kredyt czy pożyczkę od znajomych i zrobi prawko, niech pójdzie do pracy. Niech biega z wywieszonym ozorem z jednej pracy do drugiej (bo długi bo pseudo rozwijanie siebie blee), z pracy do przedszkola, z pracy po zakupy, z zakupów do domu. Niech będzie kreatywna i zaradna (sic!) niech gotuje i sprząta a wieczorem niech zrobi loda jako dobra żona. A on niech bidulek chodzi do pracy. A jak nie daj buk ona znowu w tym bieganiu zapomni o kubkach to niech on zrobi o nie awanturę, bo nie ma takiej mocy by nie zrobił
Nie trzeba być psychologiem by czuć, że tam jest przemoc psychiczna i za pewne też ekonomiczna (skoro tylko on zarabia). Tam nie pomoże jej usamodzielnienie (no chyba, że to ma być rozwód to tak, jedynie wtedy pomoże), a postawi ją jeszcze w roli dużo bardziej sfrustrowanej kobiety robiącej wszystko. Tu może pomóc terapia, ale terapia będzie ciężka bo to mundurowy (nie daj buk z rodziny mundurowych). Przecież to czuć, że koleś wychodzi ze stereotypowego założenia, że w domu to jest URLOP. Że żona jest od sprzątania, a on może co najwyżej POMAGAĆ przy swoim dziecku. To nie on jest tu ofiarą i ona nie musi pracować na jego szacunek, miłość i to by zajmował się SWOIM dzieckiem