reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zona, matka do bani!😕

reklama
Ale @Onaija - Co Ci dolega? Bo mi się wydaje, że samotność. Ale póki sama nie wyjdziesz temu naprzeciw, to wszystko będziesz odbierać jako "kopanie" Twojej osoby.
Jasne - mąż też musi zrozumieć, że oprócz pracy ma jeszcze dom i rodzinę. Ale może by wolał byś zrobiła zakupy jak on jest w pracy. A jak wróci, to spędzić czas rodzinnie i np. wyskoczyć na basen?
 
Ale @Onaija - Co Ci dolega? Bo mi się wydaje, że samotność. Ale póki sama nie wyjdziesz temu naprzeciw, to wszystko będziesz odbierać jako "kopanie" Twojej osoby.
Jasne - mąż też musi zrozumieć, że oprócz pracy ma jeszcze dom i rodzinę. Ale może by wolał byś zrobiła zakupy jak on jest w pracy. A jak wróci, to spędzić czas rodzinnie i np. wyskoczyć na basen?
Tak samotnosc mi doskwiera. Gdybym miala z kom dziecko zostawic ppszlabym odrazu dp ludzi. Dziecka wszedzoe nie zabierzesz.. Nie mamy tutaj rodziny. Bliscy oddaleni sa o 130km. Jakoś musi byc z naciskiem na jakos.
 
Tak samotnosc mi doskwiera. Gdybym miala z kom dziecko zostawic ppszlabym odrazu dp ludzi. Dziecka wszedzoe nie zabierzesz.. Nie mamy tutaj rodziny. Bliscy oddaleni sa o 130km. Jakoś musi byc z naciskiem na jakos.
A z ojcem nie możesz dziecka zostawić? Ja zostawiałam swoje, mimo że tylko ze mną zasypiał. Zaczęłam wychodzić dwa razy w tygodniu na wieczór, wracałam po kąpieli. Pierwsze dwa razy na mnie czekał, później spał z tatą.
Myślę, że tak samo rozwiązałby się problem z jedzeniem Twojej pociechy. Pierwszy raz by głodowała, później by się przyzwyczaiła.
 
Ja zabierałam dzieci w zasadzie wszędzie i to dwójkę. To jest kolejna wymówka.
Były ze mną u fryzjera i dentysty. U ginekologa też.
Były ze mną na zakupach na ryneczku po warzywa/owoce i w hipermarkecie.
Były ze mną na kawie z koleżanką i u sąsiadki.
Jak mąż nie mógł, to pakowałam dwójkę i jechałam z nimi na weekend do domku nad jeziorem.

Nie wiem jak Ci pomóc. Dlaczego robisz duży problem z tego, że nie posiadasz prawa jazdy?? - no nie każdy musi je mieć. Istnieje komunikacja miejska, a można czasem i piechotą się przejść.
Wygląda mi na to, że Ci źle, bo nikt Cię nie docenia. Olej innych - to Tobie ma być dobrze ze sobą. Jak będziesz siebie postrzegała lepiej, to i będziesz się dobrze czuć.
 
A z ojcem nie możesz dziecka zostawić? Ja zostawiałam swoje, mimo że tylko ze mną zasypiał. Zaczęłam wychodzić dwa razy w tygodniu na wieczór, wracałam po kąpieli. Pierwsze dwa razy na mnie czekał, później spał z tatą.
Myślę, że tak samo rozwiązałby się problem z jedzeniem Twojej pociechy. Pierwszy raz by głodowała, później by się przyzwyczaiła.
Woesz ja poprostu jestem za dobrym człowiekiem i bardzo wyrozumialą kobietą.Wiele chcę zrobic cos sama ale noe wucjodzi. Chce żeby wszystkim było dobrze. By byli wyspani zdrowi a ja to na koncu mysle o sobie albo o tym zapominam. Idę takim tokiem myślenie ze skoro ja nie pracuje a ona wraca zmeczony to gdzie wychodzić jak on chce moze odpoczac albo się zdrzemnąć. O tak to wyglada przez prawoe 2 lata.
 
Ostatnia edycja:
Ja zabierałam dzieci w zasadzie wszędzie i to dwójkę. To jest kolejna wymówka.
Były ze mną u fryzjera i dentysty. U ginekologa też.
Były ze mną na zakupach na ryneczku po warzywa/owoce i w hipermarkecie.
Były ze mną na kawie z koleżanką i u sąsiadki.
Jak mąż nie mógł, to pakowałam dwójkę i jechałam z nimi na weekend do domku nad jeziorem.

Nie wiem jak Ci pomóc. Dlaczego robisz duży problem z tego, że nie posiadasz prawa jazdy?? - no nie każdy musi je mieć. Istnieje komunikacja miejska, a można czasem i piechotą się przejść.
Wygląda mi na to, że Ci źle, bo nikt Cię nie docenia. Olej innych - to Tobie ma być dobrze ze sobą. Jak będziesz siebie postrzegała lepiej, to i będziesz się dobrze czuć.
Zrobila sie ze mne taka dupa a jak nie wierzy sie w siebie bo ciągle ktos co skrzydła podcina to tak zostanie.
 
Bo o to w tym chodzi, bez znaczenia czy pojedzie sam czy z tobą. Najlepiej jakbyś ty to zrobiła po prostu. Ja akurat go rozumiem w tej kwestii, aż za dobrze.
A ja nie rozumiem. Jak mąż pracował, a ja musiałam ogarniać dziecko, zakupy i wszystkie obowiązki domowe to byłam wściekła. On pracował 8 godzin, a ja 18. mógłby też coś zrobić. W dodatku byłam w ciąży.
Woesz ja poprostu jestem za dobrym człowiekiem i bardzo wyrozumialą kobietą. Chce żeby wszystkim było dobrze. By byli wyspani zdrowi a ja to na koncu mysle o sobie albo o tym zapominam. Idę takim tokiem myślenie ze skoro ja nie pracuje a ona wraca zmeczony to gdzie wychodzić jak on chce moze odpoczac albo się zdrzemnąć. O tak to wyglada przez prawoe 2 lata.
Ty też pracujesz 🙂 opieka nad dwulatkiem potrafi wykończyć. Fizycznie i psychicznie. W dodatku obowiązki domowe. Tobie należy się odpoczynek tak samo jak mężowi. My mieliśmy wolne na zmianę, może spróbujcie tak zrobić? A jak dziecko pójdzie wcześniej spać, to randka w domu 😉
 
@Onaija W jaki sposób ktoś podcina Ci skrzydła? Może po prostu źle interpretujesz słowa kierowane do Ciebie? Może ktoś chce Ci pomóc, a ty traktujesz to jako atak.
Prawda jest taka, że musisz jakoś wziąć się w garść.
Może np. zacznij od jakiejś sali zabaw dla dzieci? Spotkasz tam inne mamy mające dzieci w podobnym wieku.
 
reklama
Czasami w życiu jest tak , że trzeba iść na kompromis.. coś kosztem czegoś … Mówisz otwarcie o tym co Cię boli , albo co byś chciała … Niestety nie jest tak że będzie tak jak sobie tego zapragniemy. Mój mąż często ranił i nie zdawał sobie sprawy z tego .. dopiero gdy raz , drugi , trzeci zobaczył jak to jest gdy role się odwracają , np. Poszłam do pracy - musiał siedzieć z małą , odwiedzał lekarzy , dawkował leki, pomagał przy imprezach , zostawał sam bo ja miałam kaprys że wychodze .. serce bolało ale szlam i nawet nie zadzwoniłam czy daje radę . Nauczyłam go szubko ogarnąć po sobie bałagan , po prostu nie robiąc nic za niego … Wyszłam do ludzi z dzieckiem czy tez bez … Zobaczył że to nie łatwa sprawa i zaczął się zmieniać. Zaczął sam myśleć i pomagać , nawet dochodziło do tego że usypiał córkę przed powrotem moim powrotem z pracy i aranżował super randkę w domu . Niestety … grunt to rozmowa i szczerość .. każdy związek jest inny. My po 10 latach zdecydowaliśmy się na drugie dziecko bo ja nie byłam gotowa … bałam się , że to co już osiągnęłam w Naszym związku runie .. fakt .. na codzień jestem sama i z wieloma rzeczami muszę sobie radzić sama … ale jeśli się czegoś chce i dziala się zadaniowo - jest to do ogarnięcia.. grunt to szczerość w małżeństwie .. mimo , że czasem ona boli …
 
Do góry